Uwaga! Czerwone w pantomimicznym stadzie


Stado  siedzi pokornie i czeka, a na zewnątrz czai się zło. Potwory krwiożercze, rogate, i demon uwodzicielski wyjący upiornie, w dzikim szale  forsujący ogrodzenie i wdzierający się, by zmysłowo doświadczyć kontaktu z ludźmi z osady. Wrocławski Teatr Pantomimy nawiedziło stado szalone i nieokiełznane. Słuchamy wraz z nim parodii reklam, popularnych niegdyś dżingli, a nawet Violetty Villas i Krzysztofa Krawczyka. Stado pantomimiczne żyje własnym rytmem i własnymi perwersjami. Rodzi się martwe dziecko przywiezione do lasu z miasta (genialny Matrix Eloya Moreno Gallego w peruce i szpilkach, upiornie umalowany, z brzuchem ciążowym, który zamienia się w garb, a potem Eloy już tylko pusty wózek wozi po scenie niczym postać zbiegła z jakiegoś kantorowskiego spektaklu). 

Dzieci  w stadzie są dziwne i szukają sobie podobnych. Wszyscy szukają mocnych wrażeń. Zatracają się w transowej muzyce i ulegają wpływom czarnego księżyca. Dzieje się dużo i strasznie. Osada odcięta jest od normalnego świata, do którego młodzi chcą (?) uciekać. Syn rusza do lasu. I/ale zakochuje się w niewidomej dziewczynie. Oboje są inni. Odszczepieńcy są odważni i nie czują strachu. Nawet ostrzeżenie: "Uwaga - Czerwone!" ich nie rusza. Doskonałe role zagrali  w "Stado.w środku jesteśmy baśnią" Karolina Pewińska i Kuba Pewiński. Finezyjnie, obrazoburczo, ale i romantycznie  ukazując transgresyjną miłość. Pierwotne, zwierzęce są ich instynkty, nic ich nie powstrzyma. Wymieniają uściski, pocałunki i ... ślinę.  Siła jaka tkwi w obojgu to nowa miłość jaka połączyła ich rodziców. Scena stapiania się Matki i Córki za pomocą nakładających się wideo artów jest naprawdę niezwykła. Całość zanurzona jest w astronomiczno-newage'owej świetlnej miksturze.

Stroje są jak u Kantora - przykurzone, szare, rozmyte, jakby oświetlone przez srebrzysty księżyc. Ale tu przecież nad stadem wisi czarny szatański księżyc, a w krwistej poświacie skradają się rogate potwory... Muzyka Agaty Zemli ma w sobie jakiś hipnotyczny czar. Postacie pogrążają się w swoich aberracjach i pragnieniach. Transowe rytmy poruszają nawet Kobietę Zwierzę, która czai się na obrzeżach osady (znakomita pierwotnie totemiczna Izabela Cześniewicz, która budzi w mieszkańcach zmysłowość i ZŁO). 

Zło i strach przenikają się. Każdy szuka spełnienia. Stado jest stadem indywidualistów (mają nawet imiona, które słyszymy, gdy niewidoma dziewczyna ich rozpoznaje), ale wciąż przyciągani magicznymi siłami dążą do tego by stopić się w jeden krąg. Trzymają się za ręce, leżą obok siebie, nawet wijąc się w ekstazie. Ale tylko chłopiec, Syn, ma odwagę ruszyć w głębszą ciemność lasu. Początkowo samotnie, a potem z Inną, niewidomą dziewczyną. 

Spektakl jest klimatyczny i pełen różnorodnych wątków. Inspirowany filmami: „Osada” w reż. M. Nighta Shyamalana, „Dogville” w reż. Larsa von Triera, „Midsommar” w reż. Ari Aster oraz reportażami „Światy wzniesiemy nowe” autorstwa Urszuli Jabłońskiej. Jest jak wielka piniata, która rozsypuje się wieloznacznymi, kolorowymi wątkami tworzącymi surrealistyczną baśń albo film grozy z groteskowymi akcentami. Stado frenetycznie pogrąża się w swoich fantazjach, które są niby subiektywne, indywidualne, a jednak niepostrzeżenie magicznymi sposobami coraz mocniej łączą jego mieszkańców. Właściwie wciąż dążą do tego, by trzymać się razem, ulegają tym samym złudzeniom, trzymają się razem w radości, smutku i bólu. Przeżywają wspólnotowe życie, gdzieś z dala od normalnego świata, żyjąc po swojemu. Trochę w tym dystopii, trochę magii i astrologii, wszystko jednak w ironicznym nawiasie, w jakim i my wszyscy żyjemy próbując wyzwolić się z codziennej szarości.

Sądzę, że reżyserka Martyna Majewska stworzyła wraz z zespołem Wrocławskiego Teatru Pantomimy doskonałą pantomimiczną piniatę licząc, że i my widzowie ze swoimi pragnieniami i odczuciami odnajdziemy się w tym stadzie. Świetna premiera w kończącym się roku i oby i nowy sezon przyniósł kolejne spektakle nie tylko efektowne wizualnie, ale i skłaniające do myślenia i po prostu zabawne. Bo oglądając "Stado" można się odprężyć i podążyć za jego osobliwymi mieszkańcami, którzy żyją szybko, bawią się po wariacku, ale skłonni są też do głębokich uczuć jak miłość czy namiętność. Polecam, bo to teatr pantomimy godny swego patrona Henryka Tomaszewskiego, zwłaszcza spod znaku takich spektakli jak "Syn marnotrawny" czy "Sen nocy letniej".

TWÓRCY

scenariusz i reżyseria: 

MARTYNA MAJEWSKA

współpraca dramaturgiczna: 

AGNIESZKA WOLNY - HAMKAŁO

ruch sceniczny:

ZESPÓŁ ARTYSTYCZNY

choreografia: MADLEN REVLON

muzyka: 

AGATA ZEMLA


scenografia: 

WOJTEK MIKS I MARTYNA MAJEWSKA


kostiumy: 

KRYSTIAN SZYMCZAK


video: 

KLAUDIA KASPERSKA

reżyseria światła: JAKUB FRĄCZEK

Obsada:

ARTUR BORKOWSKI

AGNIESZKA CHARKOT

IZABELA CZEŚNIEWICZ

AGNIESZKA DZIEWA

PAULINA JÓŹWIN

JAN KOCHANOWSKI

SANDRA KROMER-GORZELEWSKA

AGNIESZKA KULIŃSKA

ELOY MORENO GALLEGO

KAROLINA PEWIŃSKA

JAKUB PEWIŃSKI

MONIKA ROSTECKA

KRZYSZTOF SZCZEPAŃCZYK

Muzyka na żywo:

EMILIA FRANCUZIAK

SZYMON SZYMAŃSKI

KRZYSZTOF KWIATKOWSKI

Premiera 6 grudnia 2024 r.


Foto: Natalia Kabanow

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Nabucco" - o żądzy władzy, miłości i nienawiści

Wszyscy jesteśmy barbarzyńcami?