"Gdy jedne drzwi się zamykają, otwierają się kolejne" – wywiad z krakowską malarką Beatą Zuba


 W cyklu Wywiad z artystą - Beata Zuba


Artystyczne spojrzenie: Co oznacza tytuł wystawy "open your door, open your mind before they close forever", która już 19 września otwarta zostanie w Tytano? Czy to cytat?


Beata Zuba: Tytuł wystawy nie jest cytatem, jest wielowątkowym stwierdzeniem stanu rzeczywistego, w jakim  teraz jestem. Z jednej strony dotyczy mojej twórczości, w której temat drzwi, wyjścia, przejścia, otwartości i podążania własną drogą, drogą  marzeń, jaźni i wyborów, jest bardzo mocno obecny.  W moich obrazach często pojawiają się tytułowe drzwi, okna i schody, które dodatkowo w przestrzeniach Tytano multiplikują i odbijają jak w lustrze stare i zniszczone wnętrza, zapraszając je do dialogu. Przenoszą nas z przestrzeni rzeczywistych tego miejsca, do miejsc portretowanych i historii, które stoją za nimi. Ta przestrzeń jest wręcz wymarzona dla moich obrazów.  Z drugiej strony tytuł zachęca  do zastanowienia nad stanem, w jakim się znajdujemy jako społeczeństwo, nad narzuconym nam wszechobecnym zamknięciem, wtłoczeniem nas w covidową rzeczywistość dzisiejszego świata, nad którą cały czas wisi widmo lockdownu. Dodatkowo podkreśla ulotność tej wyjątkowej ze wszech miar wystawy, która zamyka działalność ekspozycyjną Tytano w tych wnętrzach. 

 


Artystyczne spojrzenie: Jakie prace będą pokazywane w przestrzeni wystawienniczej Tytano na Dolnych Młynów w Krakowie? Czy będą to najnowsze obrazy, czy raczej ekspozycja ta będzie miała charakter retrospektywnego przeglądu?


Beata Zuba: Wnętrza Tytano zachęcają do otwarcia drzwi, zarówno do przeszłości jak i do teraźniejszości, stąd na wystawie znajdą się różne prace. Drugie piętro starej Fabryki Cygar i Wyrobów Tytoniowych jest podzielone na dwie niezależnie przestrzenie. Pierwsza, całkowicie otwarta, z dużym odejściem oraz druga, galeryjna, podzielona białymi ścianami. To właśnie tam postaram się zderzyć obrazy z różnych cykli. Sama jestem bardzo ciekawa jak wybrzmią w tej właśnie przestrzeni.


Artystyczne spojrzenie: Skąd zainteresowanie tematem zamknięcia i otwarcia, które symbolizują pojawiające się w Pani twórczości drzwi i okna? Czy to okres lockdownu tak oddziałał na Pani malarstwo, w którym w ostatnich latach pojawiały się przecież górskie przestrzenie i potęga bezkresnego, choć groźnego krajobrazu?



Beata Zuba: Czas lockdownu, dla mnie osoby otwartej i ruchliwej, był trudnym czasem spotęgowanym dodatkowo poważną kontuzją nogi. Był to czas, w którym nie byłam w stanie malować, czasem nie tylko zamknięcia fizycznego, ale i psychicznego. Pracowałam wtedy głównie w czerniach i bielach - powstało wiele szkiców, między innymi cykl prac „Kości zostały rzucone”, który będzie prezentowany w listopadzie na wystawie zbiorowej w Bibliotece Uniwersytetu Jagiellońskiego pt. „Iluminacje”. Dlatego ta wystawa w Tytano jest dla mnie symbolicznym otwarciem drzwi, a tytuł wołaniem nie tylko na zewnątrz, ale do wewnątrz. Dodatkowo temat zamknięcia jest obecny w mojej twórczości od zawsze. Jak często mawiam, interesują mnie ludzie, nie zawsze pokazywani wprost,  lecz portretowani  raczej przez pryzmat miejsc. W ten sposób przy pomocy światła i cienia opowiadam ich historie. Pracuję w różnych mediach na płótnach, niezagruntowanych papierach, a tworząc ekspozycję staram się zawsze mocno wejść w interakcję z miejscem. Jednym z ciekawszych moich doświadczeń było malowanie murali na spacerniakach Aresztu Śledczego o Zaostrzonym Rygorze w Radomiu, gdzie odczuwając fizycznie zamknięcie i odosobnienie, stworzyłam schody pozornie łączące świat więzienny  z wolnością zewnętrzną, a tak naprawdę połączyłam dwa światy zamknięte: świat więzienny, ze schodami ze starego, zrujnowanego Żydowskiego Szpitala Psychicznego w Zofiówce, gdzie w trakcie II wojny światowej wszyscy pensjonariusze zostali zabici w imię hasła „Likwidacja życia niewartego życia” w ramach akcji T4.  



Artystyczne spojrzenie: Dlaczego w tytule wystawy pojawia się wątek przemijania? 

 

Beata Zuba: Wątek przemijania jest obecny w całej mojej twórczości. Przejawia się nie tylko w podejmowanych przeze mnie tematach, ale w wybieranych środkach wyrazu oraz w palecie barw, którą pracuję. Wszystko jest skąpane we wszechobecnych szarościach, jakby przydymione przez sączący się wokół czas. Czas, który niezależnie od tego co byśmy nie robili, zawsze płynie – mocno to odczuwam, bo przecież każda chwila jest jedyna w swoim rodzaju i nigdy się nie powtórzy – wszyscy przemijamy.


Artystyczne spojrzenie: Jak to jest zmierzyć się z tak gigantyczną przestrzenią, jaka jest w Tytano  trudniej niż w przeciętnej galerii, która ma dużo mniejsze rozmiary, czy łatwiej, bo niektóre Pani prace to  wielkoformatowe obrazy?



Beata Zuba: Lubię przestrzeń, zarówno w realu, stąd moja fascynacja górami, jak i w zamkniętych salach ekspozycyjnych. Przestrzeń staje się dla mnie swoistym wyzwaniem. Zawsze jestem ciekawa powstającej interakcji, zarówno w malarstwie, jak i przy aranżacji wystawy… W każdym przypadku powstają nowe byty, a energia miejsca oddziałuje, zarówno w trakcie procesu malarskiego, jak również w momencie aranżacji wystawy. Za każdym razem obrazy powstają na nowo i są odbierane w inny sposób. To nieustający proces kreacji przestrzeni, która obecna jest w całym naszym życiu – nie tylko w sztuce. Jeżeli dany mebel przenosimy ze starego mieszkania do nowego, to staje się on innym meblem. Niby jest taki sam, ale poprzez interakcję z nowym otoczeniem w jakiś przedziwny sposób powstaje na nowo, nie zawsze też znajduje dobre miejsce w nowej przestrzeni. Tak samo jest z obrazami. 


Artystyczne spojrzenie:  Czy na wystawie w Tytano pokazane zostaną także prace wykonane po Pani ubiegłorocznych podróżach do Włoch? 


Beata Zuba: Wystawa jest już wstępnie zaplanowana, ale tak naprawdę wraz z Mają Kolarz, która pomaga mi w jej przygotowaniu, pozostawiłyśmy sobie czas na podjęcie ostatecznej decyzji, po wstępnej aranżacji na miejscu, we wnętrzach Tytano. Myślę, że prace z cyklu „Szkice z podróży”, w tym prace z Wenecji, wolałabym pokazać na innej, poświęconej właśnie temu miejscu, wystawie. 



Artystyczne spojrzenie: Czy otwarcie wystawy będzie miało charakter uroczystego wernisażu, czy raczej ograniczonego zaproszeniami spotkania transmitowanego on-line w mediach społecznościowych? 


Beata Zuba: Obecna covidowa sytuacja utrudnia kontakt widza ze sztuką, a obrazy pokazywane on-line, nigdy nie są tymi samymi obrazami, które mamy możliwość oglądnąć na żywo. Tym bardziej cieszę się, że właśnie w tych trudnych czasach organizatorzy zdecydowali się na zrobienie normalnego wernisażu. Moja wystawa będzie prezentowana na całym drugim piętrze postindustrialnego budynku, tak więc przy 800 m2 sali ekspozycyjnej, nawet przy obecnych obostrzeniach 4 m2 na osobę, może wejść ponad 200 osób. Dodatkowo, dla tych którzy nie zdecydują się na spotkanie ze sztuką w trakcie wernisażu, przewiduję spotkanie w mniejszym gronie, tuż przed zamknięciem wystawy 25 września, podczas finisażu.  No i zawsze możemy się spotkać na oprowadzaniu autorskim lub kuratorskim. Zachęcam do kontaktu przez Fb, w celu umówienia spotkania. Pomimo dużej przestrzeni, na wernisażu maseczki na twarzach będą mile widziane.


Artystyczne spojrzenie: W przyszłym roku odbędzie się Pani wystawa w Kioto. Jak to się stało, że Japończycy zainteresowali się Pani obrazami? Czy pojawią się tam obrazy, które będą prezentowane w Tytano, czy też prace pokazywane wcześniej w 2019 roku na wystawie w galerii Nowohuckiego Centrum Kultury? 


Beata Zuba: To projekt, który jest dla mnie prawdziwym wyzwaniem i nad którym obecnie intensywnie pracuję. Jestem zaproszona do Kioto przez panią profesor Akiko Kasuya i Nishieda Foundation. Wystawa GÓRA, w której będą brały udział moje obrazy z cyklu „…the day before, opowieść o górach…” to ekspozycja zbiorowa sześciorga artystów,  w niezwykłym miejscu Kioto -  Zuiun-an. Od zawsze moim marzeniem było móc pokazać moje góry w Japonii, w miejscu gdzie góra jest podniesiona do rangi świętości. Obrazy żyją tylko w oczach ludzi. Bez kontaktu z odbiorcą są tylko kreskami i barwnymi plamami na płótnie i właśnie dlatego jestem bardzo ciekawa jak wybrzmią w tym całkiem innym dla nich miejscu. Zaplanowałam stworzenie filmu, w którym udokumentuję interakcje i działanie obrazów w przestrzeni starej japońskiej budowli oraz reakcje i wypowiedzi ludzi zwiedzających wystawę. Film ten będzie potem prezentowany wraz z moimi pracami malarskimi  i pracami pozostałych uczestników wystawy w Zuiun-an, przy następnej odsłonie projektu w Muzeum Sztuki i Techniki  Manggha w Krakowie w 2022 roku.  Ciekawym dla mnie doświadczeniem będzie również poprowadzenie w Japonii warsztatów na temat wolności wypowiedzi i to, jak wygląda moje imię i nazwisko po japońsku ベアタ・ズバ. Tak więc,  jak widać w mojej twórczości temat otwarcia, zamknięcia, wyborów, wolności, interakcji z dużą i małą przestrzenią jest tematem przewodnim, nad którym nieustająco pracuję. Patrząc jeszcze raz na sam tytuł wystawy, można powiedzieć, że symbolicznymi drzwiami zamykam pokoje wspomnień, do których wracam po pustych, stromych schodach niepamięci, otwierając stare drzwi i za każdym razem stykam się z nową-starą rzeczywistością. …open your door, open your mind before they close forever…przyjdź i zobacz to niezwykłe miejsce, które właśnie bezpowrotnie przemija.   

Artystyczne spojrzenie: Dziękuję, że zechciała Pani odpowiedzieć na moje pytania.


Rozmawiała: Ewa Mecner  

Foto: Monika Szpunar


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito