„Lubię czuć materiał, bawić się nim i eksperymentować“ – wywiad z artystką Małgorzatą Turewicz – Lafranchi
Artystyczne
spojrzenie: Najnowsza wystawa Pani prac w Zderzaku ma tytuł „Dusza się pochyliła i
przewróciła”, czy to znaczy, że będziemy mogli obejrzeć prace o
charakterze filozoficznym?
Małgorzata
Turewicz: Wszystkie moje prace są do odczytywania na
różnych poziomach, zależy od widza, czy ma ochotę zagłębić się w nie.
Oczywiście, lubię filozofować, zadawać i rozwiązywać zagadki.
Artystyczne spojrzenie: Nie po raz
pierwszy pokazuje Pani swoje prace w Zderzaku; co przyciągnęło Panią do tej
galerii i dlaczego zdecydowała się Pani na prezentację swoich obrazów z
lat 80. i 90., czy to dlatego że uważa Pani te prace za
szczególnie znaczące dla swojej twórczości?
Małgorzata
Turewicz: Z Galerią Zderzak łączy mnie długoletnia
przyjaźń i współpraca, chciałam już od jakiegoś czasu pokazać początki mojej
twórczości, które pomagają zrozumieć i dopełnić to co dzisiaj tworzę. Pomimo 30
lat, które upływają właśnie od mojej pierwszej wystawy „Żywność na Święto“
zorganizowanej przez Andrzeja Bonarskiego w SARPie w 1988 roku, moje wewnętrzne
twórcze motywacje nie zmieniły się bardzo. Pomysł Marty Tarabuły na tę
ekspozycję i tytuł wystawy bardzo mnie ucieszył; dzięki tej wystawie mogę w
pewien sposób opowiedzieć to co mi w duszy gra. Zawsze miałam tendencje do
zacierania śladów, a tutaj odkryję trochę moje karty.
Artystyczne
spojrzenie: W jakich okolicznościach zetknęła się Pani z neoekspresjonizmem, którego
oddziaływanie dostrzegalne jest w Pani pracach z lat 80.?
Małgorzata
Turewicz: Moim drugim domem pod koniec lat 80-tych i
na początku 90-tych była Galeria Dziekanka; bywałam tam prawie
codziennie, spotkania, rozmowy, atmosfera tego miejsca miały na mnie bardzo
duży wpływ. Bliska mi była twórcza ironia kolegów z „Gruppy“ czy z „Neue
Bieriemiennost“. Obrazy i rysunki, które pokazuję w Zderzaku mają lekki,
szkicowy charakter tamtych czasów.
Artystyczne spojrzenie: Od długiego
czasu mieszka Pani w Szwajcarii, co było powodem do emigracji – lepsze
możliwości dla rozwoju twórczości?
Małgorzata Turewicz: Nie uważam, żeby Szwajcaria dawała lepsze możliwości do
rozwoju twórczości; mam wrażenie, że w Polsce artyści cieszą się większym
szacunkiem. Moje polskie korzenie, przyjaźnie artystyczne, są bezcenne. Bez
nich nie byłabym tym, kim jestem. Do dzisiejszego dnia pobyt w Warszawie,
odwiedzenie tamtejszych galerii, rozmowy, działają na mnie bardzo inspirująco.
Wydaje mi się, że moja twórczość jest też lepiej rozumiana w Polsce, ale to
chyba jest naturalne.
Artystyczne spojrzenie: Jakich artystów
i jakie dzieła uważa Pani za najbardziej inspirujące?
Małgorzata
Turewicz: Artyści, projektanci i architekci z kręgu
Bauhausu byli dla mnie zawsze bardzo interesujący – teksty Kandinskiego,
konstrukcje Nauma Gabo, Laszlo Moholy-Nagy, ogólnie konstruktywizm.
Artystyczne
spojrzenie: Studiowała Pani na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, a potem w
szwajcarskiej Freie Hochschule fur Geisteswissenschaft w Dornach – która z tych
uczelni wywarła większy wpływ na Pani twórczość?
Małgorzata
Turewicz: Akademia i środowisko z nią związane miało
na mnie bardzo duży wpływ, szczególnie konceptualny i niezwykle otwarty na
eksperymenty charakter pracy w pracowni Andrzeja Dłużniewskiego. Również
moje spotkanie z antropozofią nastąpiło dzięki pani Halinie Tomasik, astronomce
z wykształcenia, która prowadziła zajęcia z matematyki i z geometrii na naszym
wydziale. Z nią studiowaliśmy przez wiele lat w małej grupie teksty Steinera.
Było to dla mnie niezwykle wzbogacające przeżycie. Studia w Dornach były
pewnego rodzaju dopełnieniem, inspiracją, tam poznałam też różne praktyczne
zastosowania myśli Steinera i Goethe’go.
Artystyczne spojrzenie: Uprawia
Pani zarówno malarstwo i rysunek, jak i rzeźbę, obiekty przestrzenne czy instalacje.
Która z tych dyscyplin jest dla Pani bardziej pracochłonna – która wymaga
więcej pracy czysto fizycznej?
Małgorzata
Turewicz: Od dawna nie zajmuję się malarstwem, a
do obiektów, które projektuję potrzebuję czasem technicznej pomocy. Nie robię
wszystkiego sama, często dłużej trwa praca koncepcyjna niż sama realizacja.
Ogólnie pracuję szybko, robię często małe modele, które później
powiększam, mniejsze prace wykonuję sama ręcznie, lubię czuć materiał, bawić
się nim i eksperymentować.
Artystyczne spojrzenie: Wiele z Pani
prac nawiązuje do nauk ścisłych, np. matematyki, a jednak nie poszła Pani
śladami twórców abstrakcji geometrycznej, dlaczego?
Małgorzata
Turewicz: Dla mnie zawsze ważna była
wewnętrzna treść, formalne gry to za mało. Używam chętnie geometrii jako
doskonałego środka wyrazu; wydaje mi się najprostszym środkiem przekazu.
Artystyczne
spojrzenie: Dziękuję, że zgodziła się Pani odpowiedzieć na moje pytania.
Rozmawiała:
Ewa Mecner
Foto:
Chiara Tiraboschi
Komentarze
Prześlij komentarz