"Poranki, kiedy obraz czeka po nocnym malowaniu" - wywiad z Joanną Szczepkowską
Artystyczne spojrzenie: Jest Pani aktorką, pisarką, felietonistką. Skąd pasja do malarstwa i rysunku? Czy ta umiejętność istniała w Pani od zawsze, stłumiona przez inne uzdolnienia, czy też pojawiła się nagle? Joanna Szczepkowska: Każda z tych odpowiedzi pasuje. Z jednej strony zawsze miałam dwóję z rysunków, z drugiej potajemnie zawsze coś rysowałam. Nawet na moich egzemplarzach sztuk, w których grałam, zawsze na marginesach powstawały jakieś postaci. Potem to jakoś wybuchło, kiedy wyprowadziłam się z rodzinnego domu i zamieszkałam sama. Mogłam wtedy robić co chcę i nagle okazało się, że najbardziej chcę właśnie rysować. Wtedy to były ogromne grafiki węglem. Potem to czasem wracało, ilustrowałam swoje zbiory felietonów i wierszy, aż zaczęłam sobie coś tam dłubać w komputerowych programach plastycznych i wpadłam już poważnie. Teraz wróciłam do rysunków i do farby. Artystyczne spojrzenie: Pani wystawa w galerii Raven w Krakowie zatytułowana jest "Ludzie ulicy&q