Ceramiczne "zabawki" Kimby Kerner
Wchodząc do wrocławskiej galerii BOSA najpierw stajemy oko w oko z niedźwiedziem o pustych oczach i różowym nosie, który delikatnie trzyma między łapami różową istotkę, która przypomina andersenowską Calineczkę. Potem pojawia się czarna bestia z podejrzanie dobrze utrzymanymi zębami. Jest jakaś taka śliska i fałszywa, jakby odrażające focze (?) kształty próbowała przyćmić oszałamiająco poprawnym ludzkim zgryzem (nasuwa mi się określenie "amerykański uśmiech", w którym zawarta jest pewna fałszywa nuta poprawności politycznej zgodnie z którą na pytanie, jak się czujesz, każdy odpowiada, że świetnie). Potwór o małej główce i ciele olbrzyma pokrytego łuskami wydaje się potomkiem zmutowanych dinozaurów. Za to egipski bóg Seth wisi na ścianie galerii niczym trofeum myśliwego - głowa jelenia o rozbudowanym porożu. Dziewczynka- szczurzyca ma, niby wiktoriańska laleczka, przewiązaną z tyłu kokardką biało- niebieską sukienkę i niebieskie lalczyne buciki. Zabawki z cera