Posty

Wyświetlanie postów z stycznia 19, 2016

Mitsutoshi Burn, czyli japońskie malowanie nocą

Obraz
Jest noc, właśnie minęła pierwsza. Ubrany na czarno Japończyk obcina dziewczęcą głowę, rozgląda się po niewielkiej piwnicy wyłożonej pokrytymi rysunkami płachtami papieru. Stoi uwalany farbami i przygląda się temu co zrobił. Wyciąga komórkę, robi zdjęcia, opisuje, chowa telefon, bierze pędzel i białą farbę, potem pochylony, prawie na kolanach, zaczyna wypełniać kolorem kształty. Mija pół godziny. Na kanale youtube'a jestem tylka ja i jedna nieznana osoba. Obserwujemy. W galerii Bosa we Wrocławiu jest tylko japoński artysta, zwany Mitsutoshi Burn, w ostrym świetle halogenów  pracujący nad swoim dziełem. Na żywo trwa transmisja, którą widz może obejrzeć w Internecie. Japończyk zachowuje się całkiem swobodnie, tak jakby nie miał świadomości, że jest nagrywany. Widz jest niczym orwellowski Wielki Brat. Podgląda. Prawdę mówiąc myślałam, że obserwatorów będzie więcej. Chyba jednak ludzie dzięki rozpowszechnieniu reality show przyzwyczaili się już i do tego i podglądanie