Posty

Wyświetlanie postów z grudnia 9, 2015

Cholernie spadam. Tadeusz Kantor

Najlepiej wjechać windą. Albo wejść po schodach, spoglądając na rzekę przez maleńkie otwory w ażurowych ścianach "zardzewiałej" nowej "Cricoteki". Ponad  Wisłą widać wieże kościelne i kamienice Kazimierza. Na trzecim piętrze wkraczamy w świat Tadeusza Kantora. Słychać jego głos z charakterystyczną artykulacją. "A wszyscy czekają, żebym sobie poszedł", mówi Kantor. Widzimy manekina przedstawiającego Kantora w czarnym stroju z trumną. Przegląda się w lustrze, podobnie jak wielkie obrazy namalowane przez twórcę "Wielopola, Wielopola" i "Umarłej klasy". Widzimy Infantki Velazqueza, które niczym hiszpańskie dziewczynki ze snu artysty towarzyszą Kantorowi, narcystycznie uwiecznionemu na wielu obrazach i zwielokrotnionych przez lustra. Bo lustra na wystawie porozstawiano wszędzie. Znów słyszymy głos Kantora. "Zawsze stałem przy drzwiach, stałem i stałem, a teraz siedzę".  A na obrazach widzimy Kantora. "Ścieram obr