Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

Magiczne prace Ewy Kutermak-Madej

Obraz
Gdyby tak przenieść literacką fikcję ze "Stu lat samotności" Gabriela Garcii Marqueza i umieścić opisany świat w twórczości plastycznej to mogłoby się okazać, że otrzymalibyśmy prace krakowskiej malarki Ewy Kutermak-Madej z ich bujną roślinnością, niezwykłością osaczających form, które  przenikają się niczym w wielowątkowych, dygresyjnych i erudycyjnych powieściach kolumbijskiego noblisty... W galerii Floriańska 22 w Krakowie otwarta została wystawa najnowszych prac (2015-2017)  artystki, która w klimacie realizmu magicznego, z domieszką nostalgii bliskiej obrazom Chagalla pokazuje zachwycającą urodę świata, pełnego barw mocnych, nasyconych, namiętnych, ale też ukrytych, subtelnych akcentów czającego się zła w wynurzających się z gorącej, pulsującej przestrzeni zabudowanej niczym egzotyczny kilim motywach tajemniczych rajskich ptaków, dziwnych zwierząt (np. pancernik unoszący się w tej barwnej przestrzeni z lekkością chagallowskiego skrzypka) i drzew pełnych

Artyści z Krakowa - generacja 1970-1979

Obraz
W MOCAKu po raz drugi pokazano ekspozycję pokoleniową prezentującą tym razem twórców, którzy urodzili się w latach  1970 - 1979. Poprzednio można było przyjrzeć się artystom urodzonym w latach 80. i 90. XX w. Teraz ponad 20 twórców, którzy ukończyli krakowską ASP na przełomie XX i XXI w., pokazało swoje prace malarskie, fotograficzne, instalacje i performansy. Trzon ekspozycji to pokaz twórców związanych z grupą Ładnie (1996-2001), zatem nie mogło zabraknąć charakterystycznych obrazów Wilhelma Sasnala, Marcina Maciejowskiego i Rafała Bujnowskiego. Jednak dla mnie najbardziej interesujące okazały się prace artystek -  Moniki Drożyńskiej, która zapełniła przestrzeń swoimi haftami na tkaninie (seria wyhaftowanych zdań o podtekstach  ironicznych, np. zamiast dać mi kwiatka zrób mi kanapkę), Iwony Demko (prezentacja wściekle różowych laleczek Kena w roli gospodyni domowej prasującego i piorącego niczym wytrawna housewife z lat 50.), obrazy wnętrz Beaty Stankiewicz (bardzo

WARTO ZOBACZYĆ w galeriach i muzeach, odc.6

W październikowym odcinku cyklu WARTO ZOBACZYĆ chciałabym polecić wam wystawy rzeźbiarskie. Podczas jesiennych spacerów można wybrać się na oglądanie plenerowych galerii rzeźb, ale także na ekspozycje dostępne w przestrzeniach wystawienniczych. Na pierwszy polecany przeze mnie rzeźbiarski spacer można wybrać się podczas pobytu na Górnym Śląsku. W chorzowskim Parku Śląskim znajduje się jedna z najstarszych plenerowych ekspozycji rzeźb współczesnych, która powstała w wyniku konkursów i plenerów organizowanych w latach 60., 70. i 80. XX w. przez Wydział Rzeźby śląskiego oddziału ZPAP. Na polance nieopodal restauracji "Łania" zobaczyć można szereg rzeźbiarskich kompozycji animalistycznych, abstrakcyjnych i mitologicznych. Wiele z tych prac jest już bardzo zniszczonych, a więc nie wiadomo jak długo będziemy cieszyć oczy dziełami znanych śląskich (i nie tylko) artystów. Na polance znajdowały się kiedyś również prace warszawskiej artystki Anny Dębskiej, która specjali

„Natchnienie jest czymś ulotnym” – wywiad z krakowską malarką Ewą Kutermak-Madej

Obraz
Artystyczne spojrzenie: Pochodzi Pani z rodziny artystycznej, czy zawsze wiedziała Pani, że będzie malarką?  Nie chciała się Pani zbuntować? Ewa Kutermak-Madej: Rzeczywiście pochodzę z rodziny artystycznej. Mój ojciec był pedagogiem ASP. Uczył rysunku i malarstwa na Wydziale Architektury Wnętrz ASP w Krakowie. Nie wyznaczało to jednak moich przyszłych wyborów. Od wczesnego dzieciństwa towarzyszyłam Tatusiowi, dzierżąc szkicownik, w wypadach na łono natury i biorąc udział w plenerach, które prowadził dla studentów. Zapełnione szkicowniki nie były początkiem dalszej drogi.  Od 4 roku życia brałam udział w teatrzyku, który prowadził znany aktor Jan Niwiński. Z tej „stajni” wyrośli znani aktorzy Monika Niemczyk, Ryszard Filipski, poetka Halina Poświatowska, Mietek Grąbka, Anna Dymna, Jan Frycz.   Nie zdecydowałam się na tę drogę pomimo albo dlatego, że w wieku 9 lat zagrałam główną rolę w „Cudzie w Alabamie” w Starym Teatrze. Świadomie myśląc o przebytych doświadczeniach t

Dziwny świat Wojciecha Głogowskiego

Obraz
Na obrazach Wojciecha Głogowskiego czas zatrzymał się w przeszłości. W tej zamrożonej rzeczywistości jaką niektórzy być może pamiętają z czasów swego dzieciństwa. Z czasów gdy nowe technologie nie wkroczyły do naszego życia i się w nim nie rozpanoszyły. Gdy radia i telewizory stanowiły jeszcze przedmiot dumy, a w biurach używano sprzętów jakie od dawna zniknęły w czeluściach elektronicznego lamusa. W tym dziwnym świecie Wojciech Głogowski znajduje szczególne upodobanie. W kolorach urządzeń, w pokrętłach, w monitorach o niezwykłych barwach. Uwiecznia je na obrazach odtwarzając je drobiazgowo niczym mistrzowie sztuki dawnej delektujący się przedmiotami. Dostrzec piękno w tych tajemniczych odbiornikach jest bardzo trudno. Jakby artysta celowo obrał sobie trudny temat. Jakby fascynowała go melancholijna uroda tego co minione. Podobnie jest z postaciami na obrazach wrocławskiego artysty. Niczym zjawy albo uciekinierzy z podrzędnych filmów obserwujemy prowincjuszki o urodzie

Joanny Szczepkowskiej opowieść o ludziach ulicy

Mijamy ich każdego dnia, niezauważalnych, przezroczystych, cichych, choć nie zawsze milczących. Czasem podchodzą prosząc o coś do zjedzenia, czasem o złotówkę. Najczęściej jednak milcząc starają się jeszcze bardziej nie istnieć. Na ławkach w parkach, na miejskich skwerkach, na dworcach, czasem pod kawiarniami, supermarketami. Przeganiani, odpychani, lekceważeni. Są stałym elementem współczesnego pejzażu, choć niby wtopili się, niby umknęli ocenom ludzi, którzy na ich widok odwracają wzrok. Jakie są ich historie? Banalne. Utrata pracy, rodziny, domu, czasem alkohol, narkotyki, czasem więzienie, po którym nie wiedzą co z sobą zrobić. Jednak wśród nich są też tacy jak ci którym się kiedyś dobrze wiodło. Artyści, muzycy, których teraz wyżywić musi ulica, a grą na skrzypcach coraz częściej próbują zarobić na jedzenie. Oczywiście są i miejskie legendy, "gwiazdy żebracze", które rzekomo wille sobie postawiły z wyżebranych złotówek. Podobno podjeżdżają drogimi autami, by

"Poranki, kiedy obraz czeka po nocnym malowaniu" - wywiad z Joanną Szczepkowską

Obraz
Artystyczne spojrzenie: Jest Pani aktorką, pisarką, felietonistką. Skąd pasja do malarstwa i rysunku? Czy ta umiejętność istniała w Pani od zawsze, stłumiona przez inne uzdolnienia, czy też pojawiła się nagle? Joanna Szczepkowska: Każda z tych odpowiedzi pasuje. Z jednej strony zawsze miałam dwóję z rysunków, z drugiej potajemnie zawsze coś rysowałam. Nawet na moich egzemplarzach sztuk, w których grałam, zawsze na marginesach powstawały jakieś postaci. Potem to jakoś wybuchło, kiedy wyprowadziłam się z rodzinnego domu i zamieszkałam sama. Mogłam wtedy robić co chcę i nagle okazało się, że najbardziej chcę właśnie rysować. Wtedy to były ogromne grafiki węglem. Potem to czasem wracało, ilustrowałam swoje zbiory felietonów i wierszy, aż zaczęłam sobie coś tam dłubać w komputerowych programach plastycznych i wpadłam już poważnie. Teraz wróciłam do rysunków i do farby. Artystyczne spojrzenie: Pani wystawa w galerii Raven w Krakowie zatytułowana jest "Ludzie ulicy&q

Włoska grafika z wrocławskich zbiorów

Obraz
Wrocławskie Muzeum Narodowe posiada w swych zbiorach ponad 1300 grafik, które nieczęsto mamy okazję oglądać na wystawach udostępnianych publiczności. Otwarta w muzealnym gmachu ekspozycja "Inwencja i naśladownictwo. Dawna grafika włoska ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu" to zaledwie 10 procent kolekcji, którą po trwających 1,5 roku przygotowaniach (w tym również czynnościach konserwatorskich, jak płukanie, oczyszczanie, usuwanie plam i rozdarć) pokazano na II piętrze oraz w korytarzach  MN. W 2 salach ulokowano grafikę autorską, oryginalną (sala nr 216) oraz grafikę reprodukcyjną, zwaną też interpretacyjną (sala nr 200). Prócz dzieł artystów bolońskich jak Giulio Bonasoni i Agostino Carracci (ze sławnej artystycznej rodziny Carraccich), są akwaforty Giovanniego Benedetta Castiglione, Pietra Testy, Salvatore'a Rosy, Stefana Della Belli, pejzażystów z XVII, XVIII i XIX w. jak Marco Ricci, Giuseppe Vasi czy najbardziej znany Giovanni Battista Pirane

Metamorfozy w Galerii Miejskiej

Obraz
We wrocławskiej Galerii Miejskiej można przyglądać się metamorfozom, na wystawie dedykowanej Zdzisławowi Beksińskiemu. Prace namalowane w większości w duchu surrealizmu i realizmu magicznego powstały z inspiracji pary kolekcjonerów Małgorzaty i Adama Krużyckich, którzy zlecili 47 artystom wykonanie niemal 60 prac o wspólnym tytule - "Metamorfoza/magia w obrazie" , co jest hasłem o tyle pojemnym, że zawiera różnorodne sposoby podejścia do tematu. Metamorfozy postaci (subtelne, niezwykle dekoracyjne kobiece wizerunki autorstwa Anny Rączki,  Anastazji Markovicz i Mariusza Zdybała) sąsiadują tu z pracami, których genezy szukać można w historii sztuki europejskiej (Dariusz Miliński), mitologii (Mikołaj Sętowski, Krzysztof Izdebski - Cruz), Biblii (Anna Jagodova), ale i dziełami, które klimatem nawiązują bezpośrednio do malarstwa Zdzisława Beksińskiego, przeżywającego w ostatnim czasie prawdziwy renesans zainteresowania artystów i odbiorców sztuki. Przykładem tego o

Wystawa "ART WORK/PL-UA. Artyści o pracy"

We wrocławskiej Galerii Dworcowej  trwa prezentacja polskich i ukraińskich artystów "ART WORK/PL-UA. Artyści o pracy" . W kilku pomieszczeniach na drugim piętrze dworca (należy wjechać schodami znajdującymi się tuż za kasami głównego holu na górę) rozmieszczono 60 dzieł wykonanych w ciągu ostatniego dziesięciolecia za pomocą różnorodnych środków (od  malarskich, rysunkowych i rzeźbiarskich, po instalacje, wideo, a nawet hafty czy plakaty tworzące rodzaj manifestu). Artyści polscy, artyści ukraińscy, związani z rodzinnymi miastami twórcy, ale i emigranci (jak np. Ukrainka Alina Kopytsa tworząca swoje prace w Szwajcarii), wypowiadają się na temat pracy jako czynności zarobkowej, nie związanej ze sztuką, lecz również na temat  pracy rozumianej jako dzieło sztuki. W jednym z cykli fotograficznych "Donbas-chocolate" ukraińskiego artysty Arsena Savadova  bohaterami są  górnicy z Donbasu, którzy zostali pokazani nie do końca zgodnie z powszechnym wyobrażeniem

Z profesor Krystyną Cybińską na wystawie ceramiki i barwnych tkanin

Obraz
Urodzona w 1931 r. w  Dakowych Suchych Krystyna Cybińska przyjechała do Wrocławia z Poznania, a swą artystyczną przygodę rozpoczęła w 1949 roku w gronie pierwszych studentów Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych. Swoje umiejętności rozwijała pod kierunkiem prof. Julii Kotarbińskiej, a po dyplomie została jej asystentką. Odtąd na wiele lat związała się z wrocławską uczelnią, pełniąc rozmaite funkcje: kierownika Katedry Ceramiki (czterokrotnie w latach 1983-1990), a także prodziekana Wydziału Ceramiki i Szkła (1981-83). Jest laureatką wielu międzynarodowych konkursów, Członkinią  Związku Polskich Artystów Plastyków oraz Académie Internationale de la Céramique d'Art (AIC) w Genewie. W 2012 roku została uhonorowana Złotym Medalem Gloria Artis za  wkład w kulturę narodową. Z nestorką wrocławskiej ceramiki, jedną z najwybitniejszych osobowości w powojennej sztuce polskiej,  profesor Krystyną Cybińską  umawiam się na jej najnowszej wystawie BARWY MATERII  w gale

"Maluję tylko z wyobraźni" - wywiad z Wojciechem Głogowskim

Obraz
Artystyczne spojrzenie: Jest Pan jednym z najbardziej tajemniczych artystów polskich. Czy to celowa strategia? W czasach, gdy niemal wszystko jest na sprzedaż, a różni artyści grają role celebrytów, Pan niczym mnich chroni się we wnętrzu swojej sztuki. Dlaczego? Wojciech Głogowski : Zabawnie to brzmi :) Za dużo tajemniczości, a może za mało? Dla mnie właśnie tajemnicze są sprawy medialne, instytucjonalne, celebryckie. Ogródek, który uprawiam jest odrębny i rzeczywiście nie bardzo przystaje do reszty. Bywa to uciążliwe, ale ma także dobre strony. Artystyczne spojrzenie: Niektóre Pana prace przedstawiają tajemnicze kobiety wyglądające jak wzięte z filmów lat 50. Czy maluje je Pan z wyobraźni, czy też pozują Panu konkretne modelki? Wojciech Głogowski: Maluję tylko z wyobraźni, bo chcę uzyskać taki specyficzny i jednorodny realizm, jakby przetworzony przez percepcję dziecka. Ale postacie kobiece, które pojawiają się w moich obrazach czasami mają realne pierwowzory.

W błękicie wymarzonej podróży - malarstwo Izabelli Kierskiej

Obraz
Są tacy artyści, dzięki którym zmęczony i przygnębiony jesienną szarugą widz odzyskuje radość życia, relaksuje się i nabiera chęci do podróżowania, niczym zahipnotyzowany pragnąc wkroczyć w świat, który widzi w sali galerii. Do takich artystów należy krakowska malarka Izabella Kierska, która w galerii Floriańska 22 zabiera nas w "Podróż ze szkicownikiem", do krainy poetyckiej i pełnej piękna; do nasyconych błękitem miast, w których niewielkie urokliwe domki przekrzywione lekko wyglądają jakby obserwowane były z jachtu kołyszącego się na falach Morza Śródziemnego albo jak podczas sjesty, gdy oślepiające słońce roztapia kontury przedmiotów nasycając otoczenie specyficznym światłem. Tak jak na uwielbianych przez artystkę obrazach francuskich impresjonistów, których studiowała w paryskim Luwrze albo o których rozmyślała spacerując po Ogrodzie Luksemburskim. Izabella Kierska stwarza ten doskonały świat oczarowana pięknymi krajobrazami, wnętrzami i  przedm

Szklane prowokacje Johna Morana

Obraz
John Moran w galerii SiC BWA Wrocław prezentuje swoje hiperrealistyczne rzeźby ze szkła wymierzone w podstawowe "składniki" ikonografii amerykańskiej, znanej z mediów, reklam, internetowych memów. Oglądamy więc Bin Ladena leżącego w metalowym wózku z supermarketu, widzimy małego chłopczyka siedzącego niczym martwa ofiara jakiejś współczesnej wojny, niewielką figurkę Kopciuszka o potwornej twarzy ni to staruszki ni to pijanej Złej Królowej, która zatrzymała się odurzona i nie zdążyła podciągnąć rękawka błękitnej sukni okrywającej obwisłe piersi. Największą rzeźbą prezentowaną na wystawie we wrocławskiej galerii jest współczesna wersja Piety - obrazoburczo pokazana jako kompozycja składająca się  z Klaunicy z Martwym Mężczyzną o groteskowo wypukłym, jakby ciężarnym, brzuchu. W tle na ciemnym tle widoczny jest fragment aureoli - jakby Klaunica świętą była jedynie połowicznie (aureole zwykle w ikonografii "przysługują" osobom świętym i boskim). Zatem we