Wystawa "ART WORK/PL-UA. Artyści o pracy"

We wrocławskiej Galerii Dworcowej  trwa prezentacja polskich i ukraińskich artystów "ART WORK/PL-UA. Artyści o pracy". W kilku pomieszczeniach na drugim piętrze dworca (należy wjechać schodami znajdującymi się tuż za kasami głównego holu na górę) rozmieszczono 60 dzieł wykonanych w ciągu ostatniego dziesięciolecia za pomocą różnorodnych środków (od  malarskich, rysunkowych i rzeźbiarskich, po instalacje, wideo, a nawet hafty czy plakaty tworzące rodzaj manifestu). Artyści polscy, artyści ukraińscy, związani z rodzinnymi miastami twórcy, ale i emigranci (jak np. Ukrainka Alina Kopytsa tworząca swoje prace w Szwajcarii), wypowiadają się na temat pracy jako czynności zarobkowej, nie związanej ze sztuką, lecz również na temat  pracy rozumianej jako dzieło sztuki.
W jednym z cykli fotograficznych "Donbas-chocolate" ukraińskiego artysty Arsena Savadova  bohaterami są  górnicy z Donbasu, którzy zostali pokazani nie do końca zgodnie z powszechnym wyobrażeniem o tym jak wyglądają robotnicy w kopalni (niektórzy są nadzy lub mają frywolne tiulowe spódniczki niczym baletnice). W cyklu obrazów autorstwa polskiego artysty Tomasza Poznysza ("Dudziarz","Lukrecja", "Pobaw się ze mną") oglądamy stylizowane na sztukę dawną portrety wykonane techniką olejną na płótnie. Przedstawiają postacie wytatuowane jako przykład dwojakiego rozumienia słowa praca (praca artysty malarza i praca tatuatora, który ozdobił tatuażami skórę przedstawionych postaci).
Na wystawie można też zobaczyć pracę Tomasza Domańskiego "Hommage a Marcel Proust" składającą się z dziesiątek wykorzystanych torebek po zaparzonej herbacie ciasno ułożonych na obrazie, który tworzy coś w rodzaju muru. Praca twórcy przyrównana jest tu do pracy robotnika pakującego w fabryce herbatę. Swoista synchronizacja pracy obu jest dostrzegalna na etapie finalnym - robotnik pakuje torebki z herbatą, które kupujący wykorzystuje, a potem wyrzuca, zaś artysta te śmieciowe herbatki przejmuje jako tworzywo do swojej pracy artystycznej. Bez pracy robotnika nie byłoby więc pracy artysty. Aluzja do życia słynnego francuskiego pisarza Marcela Prousta, twórcy monumentalnego cyklu powieściowego "W poszukiwaniu straconego czasu" i jego sposobu  pracy (w łóżku, które niezbyt chętnie opuszczał z powodu słabego zdrowia, gdzie opisywał jak jego bohater popija herbatę zanurzając w niej magdalenkę), łączy się w pracy polskiego artysty z wizją sztuki (obrazu, powieści) jako muru, dzięki któremu twórca może odgrodzić się od rzeczywistości, stwarzając nowe światy, postaci, miejsca, wydarzenia i nadając im rangę. Jak widać nawet przy tak pobieżnych opisach prezentowanych eksponatów słowo "praca" nieustannie przewija się, odmieniane przez wszystkie przypadki i konteksty, jakie nasuwają się widzowi podczas zwiedzania ekspozycji.
Gorzką refleksję nad współczesnymi odrzutami pracy stanowi szklana gablota ze śmieciami - produkujemy ich coraz więcej i nawet ulotki z reklamą wystawy ART WORK znalazły tam swoje miejsce, zmięte i niepotrzebne. Produkty śmieciowe będące finalnym dziełem współczesnych pracowników zalewają świat, zasypują nas niczym gigantyczne śmietniska, w których znajduje się coraz więcej produktów.
Zaskakujące są niektóre prace (np. "Kotyk" Viktora Pokydanetsa) z postaciami współczesnych robotników, którzy wyglądają jak klony dawnych komunistycznych bohaterów z upodobaniem filmowanych przez media i w Polsce i na Ukrainie (wówczas będącej częścią ZSRR). Można się wręcz zastanawiać czy przypadkiem czas nie stanął w miejscu i czy dawne stosunki pracy wciąż nie są (a nawet czy nie są jeszcze bardziej) dla pracowników upokarzające (niskie zarobki, złe warunki pracy, niedocenianie pracy artystycznej niezgodnej z "linią ideową" wymaganą przez pracodawcę). Innym bardziej nowoczesnym wariantem tego zjawiska jest praca w korporacjach - np. ukraińska artystka Julia Bieliaeva pokazuje "Klasę robotniczą. realizm post-internetowy", gdzie ludzie przyrośnięci są do komputerów i widzą tylko to co pokazuje im monitor.
Ekspozycja w Galerii Dworcowej to kolejna wystawa, w której widzimy jak artyści zastępują zadających pytania socjologów, dziennikarzy, filmowców czy antropologów zajmując się z większym zainteresowaniem sferami zarezerwowanymi niegdyś dla tych zawodów. Można by się nawet zastanawiać, czy artysta wciąż jest jedynie artystą czy też może bardziej obserwatorem, analitykiem, krytykiem otaczającej rzeczywistości, a nawet aktywistą.
Wystawa czynna do 31 października 2017 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito