„Natchnienie jest czymś ulotnym” – wywiad z krakowską malarką Ewą Kutermak-Madej

Artystyczne spojrzenie: Pochodzi Pani z rodziny artystycznej, czy zawsze wiedziała Pani, że będzie malarką?  Nie chciała się Pani zbuntować?

Ewa Kutermak-Madej: Rzeczywiście pochodzę z rodziny artystycznej. Mój ojciec był pedagogiem ASP. Uczył rysunku i malarstwa na Wydziale Architektury Wnętrz ASP w Krakowie. Nie wyznaczało to jednak moich przyszłych wyborów. Od wczesnego dzieciństwa towarzyszyłam Tatusiowi, dzierżąc szkicownik, w wypadach na łono natury i biorąc udział w plenerach, które prowadził dla studentów. Zapełnione szkicowniki nie były początkiem dalszej drogi.  Od 4 roku życia brałam udział w teatrzyku, który prowadził znany aktor Jan Niwiński. Z tej „stajni” wyrośli znani aktorzy Monika Niemczyk, Ryszard Filipski, poetka Halina Poświatowska, Mietek Grąbka, Anna Dymna, Jan Frycz.   Nie zdecydowałam się na tę drogę pomimo albo dlatego, że w wieku 9 lat zagrałam główną rolę w „Cudzie w Alabamie” w Starym Teatrze. Świadomie myśląc o przebytych doświadczeniach teatralnych – zagrania z dużym sukcesem głównej roli głuchej, niemej i ślepej dziewczynki i mając na uwadze moje uwarunkowania psychicznej wrażliwości, w ostatnim momencie zadecydowałam, by pójść na Wydział Malarstwa w krakowskiej ASP. Nie było mowy o żadnym buncie. Ojcu, kiedy dowiedział się o mojej decyzji, tuż przed egzaminem, włosy stanęły dęba.

Artystyczne spojrzenie: Jak wyglądała Pani pierwsza praca artystyczna?

Ewa Kutermak-Madej: Pierwszej pracy artystycznej nie było. Zawsze były jakieś moje prace, które po śmierci Ojca znalazłam w jego szkicownikach wraz z artystycznymi notatkami. Będąc w 3 klasie V LO w Krakowie namalowałam pierwszy obraz olejny. Rodzice poszli na spacer na Bielany, a ja stojąc w oknie namalowałam w 3 godziny ogród Felicjanek wraz z kościółkiem.

Artystyczne spojrzenie: Jakich mistrzów szczególnie Pani ceni?

Ewa Kutermak-Madej: Nie jestem zafascynowana jednym mistrzem. Z biegiem lat u każdego artysty zmieniają się gusta i zainteresowania. Przez wiele lat byłam pod wrażeniem malarstwa materii. Tacy malarze jak Dubuffet, Fautier, Lebenstein zachęcili mnie do eksperymentowania z różnorodną materią obrazu. Również kolor i ekspresja odgrywa dużą rolę w moich obrazach. Lubię Rothko, Rouaulta, ale także sztukę egipską z całą jej symboliką cytowaną w moich obrazach. Umieszczając tajemne symbole, mityczne zwierzęta, różne pisma i znaki transponuję pejzaże zamieniając je i wzbogacając graficznymi elementami. Tacy malarze jak Tarasin, Opałka też są mi bliscy. Swoją drogę artystyczną zaczynałam od abstrakcyjnego widzenia formy. Teraz skłaniam się trochę w kierunku realizmu. Tutaj mogę umieścić jeszcze jednego mistrza – Ernsta. Niektórzy krytycy sztuki nazwali moje malarstwo realizmem magicznym.

Artystyczne spojrzenie: Co stanowi dla Pani źródło inspiracji – podróże, natura, a może twórczość innych malarzy? Czy  wierzy Pani w natchnienie?

Ewa Kutermak-Madej: Oczywiście wierzę w natchnienie, ale ostatnio moje obrazy w ¾ są dokładnie przemyślane. Podróże i natura w moim życiu odgrywają dużą rolę. Muszę „ładować akumulatory”, by później mieć pomysły na nowe obrazy. Natchnienie jest czymś ulotnym. Często, gdy jest potrzebne, nie przychodzi. Gdy nie mogę się skupić na malowaniu – szykuję warsztat. W końcu wszystko się układa.

Artystyczne spojrzenie: W jakich warunkach najlepiej się Pani tworzy?

Ewa Kutermak-Madej: Niestety, nadmiar obowiązków na Akademii, gdzie prowadzę Pracownię Rysunku i Malarstwa na Wydziale Architektury Wnętrz, nie pozwala na codzienne malowanie. Czasami są to nawet dłuższe odcinki czasu, kiedy na przykład jest koniec semestru, seria zebrań itd. Trudno też powiedzieć, że warunki do twórczej pracy są jakieś super dobre. Nie mam ogromnej, dobrze wyposażonej pracowni, raczej taką, która musi spełniać wiele funkcji. Dlatego ostatnie prace się „zminiaturyzowały”, a tematy to trochę ”lżejsza muza” niż dawne poważne roztrząsania natury filozoficznej lub mistycznej.

Artystyczne spojrzenie: Ukończyła Pani krakowską ASP, co daje akademickie wykształcenie prócz warsztatu?

Ewa Kutermak-Madej: Studia w Akademii są wspaniałym okresem dla młodych ludzi. Kształtują warsztat, ale przede wszystkim rozszerzają horyzonty, wpływają na świadomość i kreatywność, pokazują różne artystyczne postawy. Sam talent nie wystarczy, a w dobie ogólnego przyspieszenia życia indywidualne zmaganie się  z artystycznymi problemami raczej opóźnia rozwój.

Artystyczne spojrzenie: Wielu  miłośników sztuki zastanawia się jak wygląda praca artysty malarza – czy maluje przez cały czas, czy czasem porzuca swoją pracę, by po jakimś czasie do niej wrócić, a może przemalowuje każdy obraz?

Ewa Kutermak-Madej: Nie przemalowuję swoich obrazów, raczej uważam, że ingerencja po kilku latach nie zawsze jest udana. Artysta zmienia się i zmienia się również punkt widzenia.

Artystyczne spojrzenie: Jest Pani związana z Krakowem, czy  są tu jakieś miejsca, które Panią inspirują?

Ewa Kutermak-Madej: Urodziłam się w Krakowie i kocham to miasto. Kocham nastrój, tajemnicę, zaułki, emocje, krakowski romantyzm i, jak mawiała  Nina Terentiew „krakowskie zamulacze”. Inspirację czerpię z emocji przebywania na Rynku, chodzenia uliczkami. Nie maluję jednak widoków Krakowa. Wolę skupić się na kolorowym świecie pejzaży, zwierząt, kosmosu, znaków, symboli. Tę „mieszankę” będzie właśnie można obejrzeć na wystawie przy ulicy Floriańskiej 22. ZAPRASZAM!

Artystyczne spojrzenie: Dziękuję, że zechciała Pani odpowiedzieć na moje pytania.
 Rozmawiała: Ewa Mecner

Foto: z archiwum Ewy Kutermak-Madej

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Flamenco to sposób bycia, śmiechu...kochania..." – wywiad z artystą flamenco FARRU