Metamorfozy w Galerii Miejskiej


We wrocławskiej Galerii Miejskiej można przyglądać się metamorfozom, na wystawie dedykowanej Zdzisławowi Beksińskiemu. Prace namalowane w większości w duchu surrealizmu i realizmu magicznego powstały z inspiracji pary kolekcjonerów Małgorzaty i Adama Krużyckich, którzy zlecili 47 artystom wykonanie niemal 60 prac o wspólnym tytule - "Metamorfoza/magia w obrazie", co jest hasłem o tyle pojemnym, że zawiera różnorodne sposoby podejścia do tematu.
Metamorfozy postaci (subtelne, niezwykle dekoracyjne kobiece wizerunki autorstwa Anny Rączki,  Anastazji Markovicz i Mariusza Zdybała) sąsiadują tu z pracami, których genezy szukać można w historii sztuki europejskiej (Dariusz Miliński), mitologii (Mikołaj Sętowski, Krzysztof Izdebski - Cruz), Biblii (Anna Jagodova), ale i dziełami, które klimatem nawiązują bezpośrednio do malarstwa Zdzisława Beksińskiego, przeżywającego w ostatnim czasie prawdziwy renesans zainteresowania artystów i odbiorców sztuki. Przykładem tego ostatniego jest twórcze odwołanie się do obrazów mistrza z Sanoka przez  Pawła Kosiora czy Andrzeja Sajewskiego.
Obok dzieł twórców kojarzonych z  realizmem magicznym jak Tomasz Sętowski czy Krzysztof Żyngiel (obaj pochodzący z Częstochowy), można oglądać na wrocławskiej wystawie także prace znajdujące się na obrzeżach, a nawet w pewnym oddaleniu od tego nurtu. Jedna z takich prac jest dziełem krakowskiej malarki Miry Skoczek-Wojnickiej "Nieuniknione zmiany, następstwo czasu. Metamorfozy", która przedstawia temat stary jak dzieje sztuki - zmiany, jakie zachodzą w ludziach na przestrzeni wielu lat. Kobieta młoda i stara, obok każdej szklanka z wodą wyglądającą jak eliksir młodości. W szklance ustawionej obok młodej wody jest sporo, przy starszej - niewiele. Nad obiema, niczym nieustannie tykający zegar widnieje gwiazdozbiór czuwający, ale i nieubłagany. O ile jednak młodsza z kobiet patrzy odważnie na widza, o tyle starsza, mądrzejsza, ale i mająca już mniej czasu przed sobą, zapatrzona jest gdzieś w bok, w przyszłość, jakby czekała na coś konkretnego z radością uśmiechając się. Podobnie jak przy innych obrazach  prezentowanych na wystawie, u dołu znajduje się cytat. Są to słowa poety Jana Twardowskiego: "Kiedy wydaje się, że wszystko się skończyło, wtedy dopiero wszystko się zaczyna".
Inna z prac, które zwróciły moją uwagę na tej bogatej w symbolikę wystawie, jest dziełem syna Tomasza Sętowskiego, Mikołaja,  z cytatem: "Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz".  Warto przemyśleć te słowa analizując obraz "Metamorfoza. Koń trojański", na którym widzimy rycerza ruszającego do walki z przeciwnościami, na koniu stworzonym z szachownic, uzbrojonym w ognistą tarczę. Ochroną rycerza jest pancerz z domów-twierdz o grubych murach. Mając po swojej stronie wspólników- sprzymierzeńców siedzących na głowie trojańskiego konia można wygrać każdą walkę ze światem, jeśli się jest gotowym na wszystko, a strategie ma się przemyślaną niczym w rozgrywce szachowej.
Na wystawie mnóstwo jest takich surrealistycznych podtekstów. Na niektórych obrazach artyści (Jarosław Jaśnikowski, Edward Szutter, Jacek Szynkarczuk) uwieczniają  osobliwe zegary, będące symbolami upływającego czasu, zmian, które sprawiają, że i ludzie i przedmioty zmieniają swoje kształty. Prócz tych narracyjnych warstw, które każdy zwiedzający może odebrać odmiennie, czerpać można wiele przyjemności z czysto malarskich efektów, podziwiając piękne faktury,  zestawy kolorystyczne (zmieniające się w  rośliny stroje, jak np. w zachwycającej sukni na obrazie Anastazji Markowicz czy w przekształcającej się w pawia kobiecie namalowanej przez Mariusza Zdybała) i niezwykle dekoracyjne linie (splątane gałązki okrywające głowy dam z portretów Anny Rączki), które zdają się być niczym linie papilarne albo linie czasu łączące przeszłość i teraźniejszość wiodąc w nieodgadnioną przyszłość. Interesująca wystawa, pełna wątków, których do końca zgłębić nie sposób.
Wystawa czynna będzie do 14 października 2017 r.
Foto: mat.pras. GM we Wrocławiu

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito