Martwe natury i portrety, czyli nie tylko tulipany
Holandię kojarzy się często wyłącznie z tulipanami (nie bez powodu kraj ten słynie z największej ilości odmian tulipanów, które rozsyłane są na wszystkie kontynenty), choć nie wszyscy wiedzą, że w XVII wieku Holendrów ogarnęło szaleństwo znane jako tulipomania (1636-1637), o której opowiada np. książka "Tulipanowa gorączka" Deborah Moggach. Kwiaty te, sprowadzone do Holandii z Imperium Osmańskiego (można było takiego osmańskiego tulipanka obejrzeć latem na wystawie Ottomania w krakowskim MN) są zatem istotnym tematem wielu barokowych obrazów, w tym również tych, jakie można obejrzeć na wystawie w szczecińskim Muzeum Narodowym. Jednak, jak przekonują twórcy wystawy, Holandia to nie tylko tulipany. Owocowe zestawy starannie rozmieszczone na stolikach, kielichy i patery ustawione na stołach uginających się od wiktuałów, wyrafinowane portrety mieszczan w ciemnych strojach z kosztownego sukna, wymyślnie upozowanych na tle rozległego krajobrazu, sceny batalistyczne