Normandzkie pejzaże w Poznaniu
Normandia. Miejsce, gdzie narodził się impresjonizm, gdzie
specyficzne jasne światło urzekło francuskich (i nie tylko) artystów,
którzy wynajmowali tam domy, plażowali, portretowali letników,
obserwowali fale morskie, na których kołysały się statki, żaglówki,
łódki. Miejsce, gdzie wspaniały dom i otaczający go ogród (Giverny)
miał Claude Monet, który zafascynowany gotycką katedrą w Rouen z
upodobaniem niemal 30 razy uwieczniał jej zmieniającą się w różnych
oświetleniach dwuwieżową fasadę.
To także miejsce, gdzie na skalistej wyspie znajduje się klasztor św. Michała (Mont Saint-Michel), który uwieczniali pisarze (m.in. Amerykanin Henry Brooks Adams w "Mont Saint - Michel and Chartres" i Francuz Maxime Chattam w "Le Sang du Temps"), muzycy (Mike Oldfield, Patrick Brouguiere) i filmowcy (np. Bernt Amadeus Capra w "Mindwalk"). Normandia to miejsce szczególne - kojarzone we Francji z beztroskimi wakacjami, letnim wypoczynkiem, przejrzystym powietrzem, słońcem i innymi przyjemnymi nastrojami.
W poznańskim Centrum Kultury Zamek od października można oglądać ekspozycję "Malarze Normandii. Delacroix/Courbet/Renoir/Monet i inni". 80 dzieł z liczącej 150 prac kolekcji malarstwa normandzkiego stworzonej na początku lat 90., przyjechało do Poznania z Caen. Można tu obejrzeć obrazy powstałe od końca XVIII wieku aż po początek dwudziestego stulecia.
Są tu i zapowiadający malarstwo impresjonistyczne twórcy tacy jak Holender Johan Barthold Jongkind czy normandzki samouk, specjalista od nadmorskich pejzaży, Eugene Boudin, są romantycy jak Eugene Delacroix, realiści jak Gustave Courbet, impresjoniści i postimpresjoniści jak wspomniany już Claude Monet i Auguste Renoir, nabiści jak Edouard Vuillard, a nawet fowista Raoul Dufy. Wszystkich ich łączy fascynacja normandzkim pejzażem i przełamywanie akademickich schematów w malarstwie.
Wystawa sprawia wrażenie niesamowicie jasnej, nie tylko dzięki sposobom aranżacji wnętrz, lecz także dzięki samym obrazom, na których otoczone złotymi ramami widnieją: woda, niebo, statki, łódki, plaże, maleńkie domki i skały, a w tym wszystkim niewielkie zdominowane przez przyrodę ludzkie postacie. Dokładnie tak jak to postrzegali malarze wychodzący w plener w Normandii. Przyroda jest wszystkim, jej niszcząca siła w słoneczny dzień ujarzmiona przez palące słońce jest zaledwie wspomnieniem.
Kolekcja, która ma swoje stałe miejsce w Caen, w Abbaye aux Dames (zabytkowy klasztor benedyktynek z XI wieku, obecnie będący siedzibą Rady Regionu Dolnej Normandii), sporo podróżuje po świecie (Japonia, Włochy, USA). Miłośnicy impresjonizmu ucieszą się z pewnością oglądając dzieła swoich ulubieńców - warto zwrócić uwagę przede wszystkim na dwa obrazy Claude Moneta "Etretat" i "Widok z Etretat", a także protoimpresjonistyczny pejzaż Eugene'a Boudina ("Rybacy na brzegu morza").
Ekspozycję warto obejrzeć, a potem może pomyśleć o wyjeździe do Normandii, która jednak w Polsce nie jest kierunkiem cieszącym się jakąś wielką popularnością. Starszym Polakom ta część Francji kojarzy się raczej z II wojną światową i lądowaniem aliantów u wybrzeży Normandii w 1944 r. niż z miejscem wakacyjnego wypoczynku.
Wystawa czynna będzie do Walentynek, czyli do 14 lutego. Warto się wybrać.
To także miejsce, gdzie na skalistej wyspie znajduje się klasztor św. Michała (Mont Saint-Michel), który uwieczniali pisarze (m.in. Amerykanin Henry Brooks Adams w "Mont Saint - Michel and Chartres" i Francuz Maxime Chattam w "Le Sang du Temps"), muzycy (Mike Oldfield, Patrick Brouguiere) i filmowcy (np. Bernt Amadeus Capra w "Mindwalk"). Normandia to miejsce szczególne - kojarzone we Francji z beztroskimi wakacjami, letnim wypoczynkiem, przejrzystym powietrzem, słońcem i innymi przyjemnymi nastrojami.
W poznańskim Centrum Kultury Zamek od października można oglądać ekspozycję "Malarze Normandii. Delacroix/Courbet/Renoir/Monet i inni". 80 dzieł z liczącej 150 prac kolekcji malarstwa normandzkiego stworzonej na początku lat 90., przyjechało do Poznania z Caen. Można tu obejrzeć obrazy powstałe od końca XVIII wieku aż po początek dwudziestego stulecia.
Są tu i zapowiadający malarstwo impresjonistyczne twórcy tacy jak Holender Johan Barthold Jongkind czy normandzki samouk, specjalista od nadmorskich pejzaży, Eugene Boudin, są romantycy jak Eugene Delacroix, realiści jak Gustave Courbet, impresjoniści i postimpresjoniści jak wspomniany już Claude Monet i Auguste Renoir, nabiści jak Edouard Vuillard, a nawet fowista Raoul Dufy. Wszystkich ich łączy fascynacja normandzkim pejzażem i przełamywanie akademickich schematów w malarstwie.
Wystawa sprawia wrażenie niesamowicie jasnej, nie tylko dzięki sposobom aranżacji wnętrz, lecz także dzięki samym obrazom, na których otoczone złotymi ramami widnieją: woda, niebo, statki, łódki, plaże, maleńkie domki i skały, a w tym wszystkim niewielkie zdominowane przez przyrodę ludzkie postacie. Dokładnie tak jak to postrzegali malarze wychodzący w plener w Normandii. Przyroda jest wszystkim, jej niszcząca siła w słoneczny dzień ujarzmiona przez palące słońce jest zaledwie wspomnieniem.
Kolekcja, która ma swoje stałe miejsce w Caen, w Abbaye aux Dames (zabytkowy klasztor benedyktynek z XI wieku, obecnie będący siedzibą Rady Regionu Dolnej Normandii), sporo podróżuje po świecie (Japonia, Włochy, USA). Miłośnicy impresjonizmu ucieszą się z pewnością oglądając dzieła swoich ulubieńców - warto zwrócić uwagę przede wszystkim na dwa obrazy Claude Moneta "Etretat" i "Widok z Etretat", a także protoimpresjonistyczny pejzaż Eugene'a Boudina ("Rybacy na brzegu morza").
Ekspozycję warto obejrzeć, a potem może pomyśleć o wyjeździe do Normandii, która jednak w Polsce nie jest kierunkiem cieszącym się jakąś wielką popularnością. Starszym Polakom ta część Francji kojarzy się raczej z II wojną światową i lądowaniem aliantów u wybrzeży Normandii w 1944 r. niż z miejscem wakacyjnego wypoczynku.
Wystawa czynna będzie do Walentynek, czyli do 14 lutego. Warto się wybrać.
Komentarze
Prześlij komentarz