Posty

Ikony, cerkwie i lalki

Dwudziestego pierwszego lutego minie czwarta rocznica śmierci Jerzego Nowosielskiego, malarza i teologa kojarzonego z prawosławiem i mistycznym pojmowaniem sztuki, twórcy obrazów figuralnych i scen religijnych, które wypełniają ściany i ikonostasy  cerkwi w całej Polsce. Urodzony w Krakowie w 1923 roku Jerzy Nowosielski rozpoczął naukę u spadkobiercy Młodej Polski Stanisława Kamockiego, po czym zaczął kilkumiesięczne studia w ławrze unickiej w Uniowie pod Lwowem, gdzie nauczył się "pisać" ikony. Po II wojnie światowej związał się z Grupą Krakowską, studiował na ASP, został asystentem Tadeusza Kantora, fascynował się twórczością Tadeusza Brzozowskiego i  malował płaskie obwiedzione  wyraźnym konturem sylwetki  przypominające portrety Amedeo Modiglianiego. W latach 50. zainteresowały go  postacie uprawiające sport i najchętniej malował  gimnastyczki o wydłużonych kończynach i smukłych tułowiach.  Fascynowało go również malarstwo naiwne z ...

El Greco w Europeum

Jak to się stało, że Grek został jednym z najwybitniejszych przedstawicieli malarstwa hiszpańskiego? Mało tego, Grek, który wyruszył z Kandii na wyspie Korfu i udał się wprost do Wenecji, zmieniał mistrzów jak rękawiczki  (zaczynając od Tycjana skończył w pracowni Tintoretta), po czym bardzo szybko ruszył na podbój Rzymu, gdzie - mówiąc językiem współczesności -  załapał się, do najbardziej prestiżowej Academii di San Luca. Miał nawet czelność spotkać się z papieżem, któremu zaproponował, że zdrapie freski Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej i zastąpi je własnymi, jako że już w czasach wczesnej młodości, mieszkając w Kandii specjalizował się w malowidłach ściennych i ma do tego odpowiednie kwalifikacje. Kim był ów niebywale świadomy swojej wartości malarz? Nazywał się Domenicos Theotocopoulos i urodził się w 1541 roku na Krecie. Po dwudziestu kilku latach spędzonych w Grecji, udał się do Italii, gdzie narobił sobie tylu wrogów, iż z przyjemnością przeniósł się...

Rembrandt w Szczecinie

"Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta pokazywany w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Szczecinie przyciągnął prawdziwe tłumy. Po części dlatego, że to pierwszy pokaz tego dzieła w szczecińskim muzeum, a po części bo to Rembrandt Harmenszoon van Rijn (1606-1669) - jeden z tych mistrzów holenderskiego baroku, którego nazwisko ściąga do muzeów nawet tych, którzy zwykle unikają wernisaży. Rembrandt najbardziej znany jest dzięki swym znakomitym portretom i autoportretom, przedstawieniom bractw i gildii, tudzież wielkoformatowym obrazom o tematyce biblijnej. Do najpopularniejszych dzieł tego mistrza holenderskiego baroku należy "Straż nocna", znana także jako "Wymarsz strzelców", praca z 1642 roku  (ściemnienie werniksu powodowało iż dawniej uważano, że jest to scena nocna, czyli tzw.nokturn - prawidłowa nazwa to zatem "Wymarsz strzelców") i  o dziesięć lat wcześniejsza "Lekcja anatomii dr Tulpa", przedstawiająca n...

Kolorowy Mendini

Alessandro Mendini to włoski designer, architekt i teoretyk, który zasłynął jako autor przekomicznych mebli w charakterystyczne kolorowe łatki. Choć ma już 83 lata jego energia zadziwia wszystkich. W ubiegłym roku zaprosił do Mediolanu młodych wrocławskich projektantów na słynne targi, które odbywają się od pół wieku w podmediolańskim Rho. W grudniu 2014 roku przyjechał do Polski, by w pięknej  barokowej Auli Leopoldina Uniwersytetu Wrocławskiego odebrać doktorat honoris causa. Otworzył też dwie wystawy swoich mebli designerskich, rzeźb i projektów - w Muzeum Architektury oraz w Galerii Neon Akademii Sztuk Pięknych imienia Eugeniusza Gepperta. Co ciekawe, fotele Mendiniego można również ... kupić. Nie są zbyt tanie - ich ceny kształtują się od około 3 tys.zł.Na wystawie w salach dawnego klasztoru pobernardyńskiego można do 15 marca oglądać słynne krzesła, jednobarwne i "w ciapki", są tu też projekty wieży w Hiroszimie, oraz momumentalne złote mozaikowe torebki, ...

Walka koguta z kotem, czyli Jarosław Modzelewski bez Gruppy

Jarosław Modzelewski wciąż  kojarzony z działaniami warszawskiej Gruppy (Sobczyk, Grzyb, Kowalewski,Woźniak, Pawlak), od kilku lat podąża własną drogą. Urodzony w 1955 roku w Warszawie, szkołę średnią ukończył jako technik elektronik o specjalności elektroniczne maszyny matematyczne. Impulsem do wyboru późniejszej drogi życiowej była dla niego  biografia Paula Cezanne'a, wydana w serii lekko zbeletryzowanych opowieści o malarzach. Potem Modzelewski uczestniczył w kursach przygotowawczych organizowanych przez niezwykle charyzmatycznego warszawskiego malarza Janusza Petrykowskiego, który z kolei był uczniem sopockiego kapisty Juliusza Studnickiego. Na ASP, gdzie ku własnemu zdziwieniu dostał się bez trudu, wybrał pracownię Stefana Gierowskiego, który jako pedagog był niezwykle liberalny wobec uczniów. Podekscytowani nowymi tendencjami w sztuce  tworzyli oni prace w duchu konceptualizmu i wykorzystywali nowe media, podczas gdy profesor Gierowski preferował mal...

Polski Japończyk w poszukiwaniu absolutu

Czy mieszkający od 50 lat w Polsce Japończyk przestaje być Japończykiem? Czy japoński artysta ponad pół wieku żyjący w innym kraju zaczyna tworzyć inaczej? Moim zdaniem na żadne z tych pytań nie można odpowiedzieć twierdząco. Przynajmniej jeśli chodzi o Koji Kamoji, który po studiach w tokijskiej Akademii Sztuk Pięknych, przyjechał do Polski i tu „osiadł” w zupełnie innej kulturze, pozostając mimo to tak bardzo japońskim jak się tylko dało. I chociaż całkiem dobrze mówi po polsku, ma właściwe Japończykom nawyki – subtelną grzeczność, doskonałe wychowanie, buddyjski spokój, kłanianie się przy powitaniu. „Przedstawicielem natury jest kamień”, powiedział w jednym z wywiadów. I kamienie faktycznie często występują w jego sztuce w roli głównych aktorów. Spokojnej, niemal świątynnej atmosfery spodziewać się można oglądając obrazy Kamojiego, na których  szare, namalowane tuszem koła toną w bieli. Bieli śmierci, bieli modlitwy i to w znaczeniu typowym dla naszej (polskiej) k...

Szkoła Gersona

Wojciech Gerson należy do tych malarzy XIX-wiecznych, którzy przez wiele lat nie byli specjalnie cenieni. Jego akademickie obrazy o tematyce historycznej nie uchodziły za zbyt nowatorskie  i nawet  autor książki o malarstwie polskim Tadeusz Dobrowolski, wybitny historyk sztuki i wielbiciel malarstwa XIX w., uważał Gersona za twórcę dość  pośledniej klasy. Oglądając i dziś w muzealnych salach, a nawet na kartach albumów o sztuce, historyczne dzieła Gersona,  można się  zwyczajnie... nie zachwycić. W swoich czasach uchodził za drugiego po Matejce najlepszego przedstawiciela malarstwa historycznego, a tymczasem współczesny odbiorca oglądający historyczne prace Gersona, może być zaskoczony  schematycznością i przesadnym patosem  dzieł takich jak "Kazimierz Odnowiciel wracający do Polski". Postacie drewniane, kolory takie sobie, a sztywność kompozycji i maniera sztucznego ustawiania postaci nie zjednują sympatii malarzowi. Co może zdziwić...