Posty

Steller, Duda-Gracz,Kilar i inni

W Katowicach od 2004 roku na placu Grunwaldzkim, na niewielkim skwerku, naprzeciwko kina Kosmos, tworzy się Galeria Artystów związanych z Górnym Śląskiem. Tworzy się, bo wciąż dodawane są nowe płaskorzeźby, które upamiętniają wybitnych przedstawicieli śląskiej kultury. A decydują o tym sami mieszkańcy regionu, wybierający co roku w specjalnym plebiscycie osobę, która najbardziej, ich zdaniem, zasłużyła się dla Śląska. Zestaw popiersi (a właściwie płaskorzeźb, które jak plastelina wtopione zostały w marmurowe postumenty), w otoczeniu niziutkich drzewek i ławeczek, na których można usiąść i pokontemplować galerię, jest doprawdy imponujący. Już na pierwszy rzut oka widać, iż są tu umieszczeni twórcy ogólnopolskiej, żeby nie powiedzieć wręcz, światowej klasy. Jest tu  i "śląski Duerer" - grafik Paweł Steller, jest "polski James Dean", czyli aktor Zbigniew Cybulski,  porównywany do Pietera Bruegela malarz i scenograf Jerzy Duda - Gracz, a ...

Skąd się wzięły krasnale we Wrocławiu?

Niegdyś Wrocław był miastem, które szczyciło się wpisanym na listę UNESCO późnogotyckim ratuszem, odbudowaną po zniszczeniach wojennych średniowieczną katedrą i barokowym Uniwersytetem z Aulą Leopoldina, w której można oglądać wspaniałe malowidła plafonowe i dekorację rzeźbiarską. Z Wrocławia wywodzili się związani z uniwersytetem nobliści. We Wrocławiu urodził się twórca kryminałów retro Marek Krajewski i kontrowersyjny autor-celebryta Michał Witkowski. Jednak to z czym w ostatnich latach stolica Dolnego Śląska jest kojarzona to... krasnoludki. Można je spotkać dosłownie wszędzie. Pod kościołami, restauracjami, galeriami handlowymi, a nawet w ZOO. Skąd ten krasnoludkowy szał? Dlaczego krasnoludkowy ludek wypełnił miasto nad Odrą i sprawił, że wycieczki po Wrocławiu ruszają często szlakiem krasnali? Wszystko zaczęło się... nie, nie jak w "Kingsajzie" w fikcyjnej Szuflandii, lecz w stolicy Dolnego Śląska latach 80., kiedy to Waldemar "Major" Fydrych stw...

Nocny urok neonów

W zalewie współczesnych reklam, nierzadko wyjątkowo paskudnych i  nachalnie starających się przekonać nas do zakupu różnego typu towarów i usług, zabytkowe neony, jakie ze swej młodości pamiętają nasi rodzice czy dziadkowie, mają wyjątkowy urok. Przed II wojną światową Warszawa była oświetlona jak Paryż, wspominała ciocia mojej koleżanki, znana warszawska... wróżka. Również Katowice były oświetlone retro neonami, które nadawały temu miastu europejski wymiar. Po II wojnie światowej neony cieszyły się równie dużą popularnością. Projektowali je znani graficy, a wykonywały polskie firmy, które dbały o jakość i solidność wykonania. Z czasem o neonach przestano pamiętać, nie konserwowane popadały w ruinę, źle się kojarzyły z czasami PRL-u i coraz częściej trafiały po prostu na śmietnik. Ludzie, którzy zafascynowani starymi neonami, chcieli je odnawiać i na nowo wprowadzać w strukturę współczesnego miasta bywali traktowani jak nieszkodliwi wariaci. Z czasem jednak takic...

Jordaens, następca Rubensa

Malarstwo flamandzkie epoki baroku jest szczególnie interesujące dla współczesnego odbiorcy, nastawionego na sztukę tradycyjną, doskonałą pod względem warsztatowym i atrakcyjną tematycznie. Ceny osiągane przez obrazy i grafiki flamandzkie na aukcjach  budzą podziw, a czasem wręcz osłupienie. Tytuł niekwestionowanego króla sztuki epoki baroku dzierży od dawna Peter Paul Rubens. Co ciekawe, mimo iż ideał piękna we współczesnym świecie daleki jest od wszechobecnych w  jego malarstwie krągłości, rumianości i cielesnej obfitości, to wyrafinowanie zestawów kolorystycznych, fascynująco wierne odtworzenie tkanin, futer, kapeluszy i biżuterii na obrazach Rubensa do dziś zjednuje mu ogromną rzeszę miłośników, wpatrujących się nieprzytomnym wzrokiem w obrazy w salach wiedeńskiego KHM, madryckiego Prado czy w jego rodzinnej (choć nie z urodzenia, gdyż urodził się w Siegen w Westfalii) Antwerpii. Fascynacja współczesnych miłośników sztuki...

Ławeczkomania, czyli czar nieruchomych postaci

Od lat 90. XX w. w różnych polskich miastach można natknąć się na ławeczki z rzeźbami przedstawiającymi znane osoby. Najczęściej odlane w brązie, naturalnej wielkości siedzące figury zdobią chodniki, parki, skwerki i inne miejsca związane z biografiami owych postaci.  W 1999 roku na Piotrkowskiej  w Łodzi odsłonięto ławeczkę Juliana Tuwima, która stanęła przed pałacem Juliusza Heinzla i zapoczątkowała Galerię Wielkich Łodzian. Co prawda idąc tą nieskończenie długą ulicą od strony łódzkiej katedry należy liczyć się z pokonaniem całkiem niezłego dystansu, ale  warto - aby zobaczyć to łódzkie dzieło autorstwa Wojciecha Gryziewicza, i zgodnie z legendą potrzeć nos  słynnego poety, bo można zapewnić sobie w ten sposób wyjątkowe szczęście. Ławeczki można znaleźć i w innych miastach - jest ich ponad pół setki. W Częstochowie w październiku odsłonięto ławeczkę przedstawiającą odtwórcę roli Janosika. Rzeźbiarska podobizna aktora Mark...

Usta Kupidyna, czyli o Mitoraju

Gdy w październiku zmarł 70-letni rzeźbiarz Igor Mitoraj, w Pietrasanta ogłoszono jednodniową żałobę, a burmistrz  wygłosił mowę ku czci tego polskiego artysty, który na swoje miejsce do życia i pracy wybrał to właśnie włoskie miasteczko. Autor monumentalnych posągów z marmuru karraryjskiego, wielkich mitologicznych głów, obandażowanych, kalekich, ale ze śladami doskonałej (choć uszkodzonej) urody dzielił życie między Włochy a Francję, gdzie od lat 80. miał swoją pracownię. Jak to się stało, że ten nieślubny syn oficera Legii Cudzoziemskiej, urodzony w Rudawach, a potem wykształcony na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych u jednego z najbardziej awangardowych profesorów tej uczelni, jakim niewątpliwie był Tadeusz Kantor, osiadł z dala od Polski i zyskał ogromną sławę poza granicami kraju, w Polsce zaś do dziś traktowany jest z pełną rezerwy estymą, albo przeciwnie - z odrazą, której wyrazem stały się oskarżenia o megalomanię, a nawet o szerzenie...

Brama miłości

Brama, która niegdyś wiodła do ogromnej, liczącej 99 komnat, rezydencji znajduje się dziś przy chorzowskim ZOO. Rezydencja ta to wspaniały XIX- wieczny pałac zbudowany w Świerklańcu dla największej miłości arystokraty i milionera hrabiego Guido Henckela von Donnersmarck. Dla prawdziwej femme fatale  - markizy Blanki de Paiva, która była pierwszą żoną właściciela rezydencji, zwanej Małym Wersalem. Układ architektoniczny pałacu  przypomina wersalskie założenie pałacowo-ogrodowe określane  jako "entre cour et jardin", czyli "między dziedzińcem a ogrodem", i miał ukochanej Guida przypominać architekturę Paryża, z którym tak trudno było się jej rozstać. Kim była owa dama, która zginęła podobnie jak Isadora Duncan uduszona przez szal, który wplądał się w gałęzie podczas konnej przejażdżki? Urodziła się w biednej żydowskiej rodzinie, która przeniosła się do Rosji prawdopodobnie z Polski. Była córką krawca i miała na imię ...