Jordaens, następca Rubensa
Malarstwo flamandzkie epoki baroku jest szczególnie interesujące dla
współczesnego odbiorcy, nastawionego na sztukę tradycyjną, doskonałą pod
względem warsztatowym i atrakcyjną tematycznie. Ceny osiągane
przez obrazy i grafiki flamandzkie na aukcjach budzą podziw, a czasem
wręcz osłupienie. Tytuł niekwestionowanego króla sztuki epoki baroku
dzierży od dawna Peter Paul Rubens. Co ciekawe, mimo iż ideał piękna we
współczesnym świecie daleki jest od wszechobecnych w jego malarstwie
krągłości, rumianości i cielesnej obfitości, to wyrafinowanie zestawów
kolorystycznych, fascynująco wierne odtworzenie tkanin, futer, kapeluszy
i biżuterii na obrazach Rubensa do dziś zjednuje mu ogromną rzeszę
miłośników, wpatrujących się nieprzytomnym wzrokiem w obrazy w salach
wiedeńskiego KHM, madryckiego Prado czy w jego rodzinnej (choć nie z
urodzenia, gdyż urodził się w Siegen w Westfalii) Antwerpii. Fascynacja
współczesnych miłośników sztuki przeniosła się z Rubensa na jego
pracownię, uczniów i naśladowców. Wystawy dzieł twórców z otoczenia
Rubensa od lat cieszą się ogromną popularnością. Zainteresowanie to
objęło także jego najwybitniejszego ucznia - Jacoba Jordaensa,
antwerpskiego artystę, który już za życia osiągnął niebywały i całkiem
wymierny artystyczny i finansowy sukces. Pracował na zlecenie
najzamożniejszych rodów, malował arystokratów i władców, kontynuował też
dzieła swego mistrza Rubensa. Jednym z najpiękniejszych namalowanych
przez niego portretów jest znajdujący się w Prado obraz
przedstawiający jego własną rodzinę. Widnieje na nim wspaniale odziany
artysta, ze swoją elegancką żoną, ubraną zgodnie z ówczesną modą i
dwiema córkami, w przydomowym ogrodzie. Prace Jordaensa można też
podziwiać w warszawskim Muzeum Narodowym. Są to "Święta rodzina ze
świętym Janem i aniołami", "Adam i Ewa" (dzieło Jordaensa i jego
uczniów) oraz szkic do ogromnego malowidła, które zdobi jedną z trzech
rezydencji duńskiej rodziny królewskiej, czyli "Triumf Fryderyka
Henryka". Ostateczny kształt tego dzieła można podziwiać w pałacu Huis
ten Bosch niedaleko Hagi. Istnieją trzy szkice do tego malowidła
sławiącego księcia Oranii, wybitnego generała i stratega, a w dodatku
ukochanego niebywale temperamentnej i energicznej damy, która była jego
małżonką - Amalii van Solms. Po śmierci męża postanowiła dokończyć jego
dzieło i zleciła ozdobienie pałacu malowidłami najznamienitszych
mistrzów epoki baroku. Dekoracje wykonali więc między innymi Gerard von
Honthorst, Thomas Willeboirts Bosschaert i Jan Lievens, a także Jacob
Jordaens. Jordaens dostał do ozdobienia największą przestrzeń w Sali
Orańskiej pałacu Huis ten Bosch, i trzeba przyznać, iż wywiązał się z
tego zlecenia znakomicie. Szkic do jego dzieła wykonany w 1651 roku
można teraz oglądać w krakowskim Europeum, gdzie eksponowany jest od
kilku tygodni. Jordaens i jego pełne życia, bogate kolorystycznie sceny,
pełne ruchu i wiernie oddanego szczegółu to coś co warto zobaczyć.
Życie i śmierć malarza były związane z Antwerpią. Jordaens zmarł w
sędziwym jak na owe czasy wieku 85 lat podczas epidemii, jaka nawiedziła
Flandrię. Zmarł jako człowiek zamożny, posiadacz kilku domów i własnej
pracowni. Jego uczniowie kontynuowali jego malarskie opus magnum. Na
krakowskiej wystawie można zobaczyć jedną z jego prac, a właściwie
jedynie szkic do malowidła. Jest to więc tylko małe ciasteczko, po
którym ma się ochotę zobaczyć (skonsumować) więcej. Sporo prac Jordaensa
ma petersburski Ermitaż, trochę jest też w niemieckich muzeach (Berlin,
Monachium, Drezno).
Przed II wojną światową i w Polsce można było obejrzeć piękne "jordaensy". Dwa z nich należały do łódzkiego Miejskiego Muzeum Sztuki. Było to "Zwiastowanie" , które po wojnie trafiło do Niemiec, a potem przepadło gdzieś dalej wywiezione w głąb Rosji przez żołnierzy Armii Czerwonej. Tuż po 1945 roku zaginęło również drugie znajdujące się w polskiej kolekcji dzieło Jordaensa "Scena mitologiczna z młodym Bachusem". I ono do dziś nie wróciło do Polski. Natomiast znakomity szkic do obrazu olejnego "Święty Iwo wspomagający biednych", który do 1944 roku znajdował się w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu, a potem został przewieziony do Kamieńca Ząbkowickiego, w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął. Dopiero w 2008 roku pojawił się na aukcji w londyńskim Sotheby's. Po staraniach polskiego MKiDN obraz ten już niedługo ma trafić z powrotem do wrocławskiego Muzeum Narodowego.
Miłośnicy Jordaensa, którzy chcą się rozsmakować w twórczości tego flamandzkiego artysty muszą jednak udać się do sal muzealnych za granicą, aby w pełni zakosztować malarstwa tego następcy Rubensa.
Przed II wojną światową i w Polsce można było obejrzeć piękne "jordaensy". Dwa z nich należały do łódzkiego Miejskiego Muzeum Sztuki. Było to "Zwiastowanie" , które po wojnie trafiło do Niemiec, a potem przepadło gdzieś dalej wywiezione w głąb Rosji przez żołnierzy Armii Czerwonej. Tuż po 1945 roku zaginęło również drugie znajdujące się w polskiej kolekcji dzieło Jordaensa "Scena mitologiczna z młodym Bachusem". I ono do dziś nie wróciło do Polski. Natomiast znakomity szkic do obrazu olejnego "Święty Iwo wspomagający biednych", który do 1944 roku znajdował się w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu, a potem został przewieziony do Kamieńca Ząbkowickiego, w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął. Dopiero w 2008 roku pojawił się na aukcji w londyńskim Sotheby's. Po staraniach polskiego MKiDN obraz ten już niedługo ma trafić z powrotem do wrocławskiego Muzeum Narodowego.
Miłośnicy Jordaensa, którzy chcą się rozsmakować w twórczości tego flamandzkiego artysty muszą jednak udać się do sal muzealnych za granicą, aby w pełni zakosztować malarstwa tego następcy Rubensa.
Komentarze
Prześlij komentarz