"Lilie wyjęte z wody zdychają" - wywiad z Iwoną Ornatowską - Semkowicz



W cyklu Wywiad  artystą - Iwona Ornatowska-Semkowicz 


Artystyczne spojrzenie: Najnowszy cykl Pani prac ma tytuł BIOTOP. Co to znaczy?

Iwona Ornatowska-Semkowicz: BIOTOP - tknęło mnie, że to pojęcie bardzo przystaje do mnie i mojej pracy. Od lat robię grafiki i pracownia, w której spędzam długie godziny, czasem noce, jest miejscem mojego życia. Zapachy rozpuszczalników i farb to prawie jak dla innych ludzi zapachy lasów, łąk czy perfum. Blachy, filce, prasa,szmaty - to tworzy moje miejsce. Zlewam się z tym otoczeniem i poruszam się w nim, wykorzystuję je, a ono zmienia się w coraz bardziej zintegrowaną materię, obszar, z którym jestem złączona jestem jego częścią, wykorzystuję go, ale i ta materia wpływa na mnie.

Artystyczne spojrzenie: W swoich grafikach od dawna wykorzystuje Pani działanie przypadku, czy nie jest to ryzykowne, bo przecież twórca chyba powinien mieć pełną kontrolę nad całością powstawania dzieła?

Iwona Ornatowska-Semkowicz: Uznanie przypadku otwiera nam drzwi, do zajrzenia w wielką przestrzeń, gdzie można znaleźć wiele dziwnych i ciekawych zjawisk. Staną się one podstawą naszego rozwoju, gdzie nas myśli poniosą i do czego nas będą kusić. To ekscytujące, jeśli wdamy się w to, co podpowiada nam przypadek i potraktujemy go jak bezcenny dar. Przypadek jest jak sen. Przywołuje nam zdumiewające skojarzenia i głębokie uczucia, które wypływają na wierzch.

Artystyczne spojrzenie: Na wystawie w Galerii Floriańska 22 w Pani pracach zobaczymy świat roślinności zupełnie pozbawiony ludzkiej obecności. Czy panosząca się, pochłaniająca wszystko przyroda jest Pani zdaniem groźna? Czy człowiek może zostać zastąpiony przez bujnie rozrastającą się naturę, co już widzieliśmy w 2020 roku, w początkach lockdownu, gdy pozbawione turystów i w ogóle ludzkiej obecności, miasta zaczęły chorobliwie zarastać roślinami, chwastami, trawą...

Iwona Ornatowska-Semkowicz: Patrzę na wojnę w Ukrainie. Kamienie, gruzy, znikające miasta. Wydaje się, że przyroda też zniknęła. Nie można sobie nawet wyobrazić żadnych kwiatów i roślin. Widziałam w telewizji wstrząsający obrazek - jakaś kobieta na gruzowisku posadziła roślinkę i podlewała ją małą konewką, może dziecięcą; i był tam nawet kwiat!

Artystyczne spojrzenie: Czy dostrzegalna w Pani pracach postapokaliptyczna wizja materii nieożywionej, powoli zastępującej tą żywą, ludzką czy zwierzęcą, jest spowodowana wciąż pulsującym podskórnie lękiem przed epidemią, wzmocnionym ostatnio przez zagrożenie trwającą wojną w Ukrainie?

Iwona Ornatowska-Semkowicz: Epidemia poszła w zapomnienie. Była spowodowana niewidzialnymi wirusami, zjawiła się znikąd, bez uczuć, jako straszliwe zjawisko. Wojna w Ukrainie jest świadomym działaniem ludzi. Bestie ludzkie obracają wszystko w zgliszcza, świat ożywiony zamieniają w martwy.

Artystyczne spojrzenie: Oglądając Pani najnowsze prace ma się wrażenie, iż artysta może być fizycznie wchłonięty przez to co go otacza. Może nieopatrznie stopić się z naturą, a jego sztuka stać się częścią ekosystemu. Czy w nowych grafikach świadomie akcentuje Pani ten motyw, kojarzący się z szekspirowską Ofelią, tonącą, pochłanianą przez wodę i porastaną przez rośliny, tak jak to ma miejsce w słynnym prerafaelickim obrazie "Ofelia" Johna Everetta Millaisa, gdzie znów pojawiają się lilie, niczym w Pani cyklu Zmysły, pokazywanym w ubiegłym roku w galerii Artemis?

Iwona Ornatowska-Semkowicz: Zawsze inspirowała mnie woda, morze, jeziora, strumyki. Od dziecka nie wyobrażałam sobie wycieczek czy wakacji bez wody. Potem, w dorosłym życiu, uświadomiłam sobie, że to jest żywioł, który gdzieś głęboko czuję, że jestem z wodą związana i tam szukam odpowiedzi. Powrót do źródeł, kołyszące się lilie na czarnej wodzie jeziora, wzbudzają we mnie silne emocje. Oczywiście, że budzą też skojarzenia z literaturą i własną historią. Pamiętam, że gdy byłam dzieckiem, wyrywałam z trudem takie lilie z jeziora, ale bez wody zamieniały się w prawdziwego trupa. Nie wysychały jak rośliny rosnące na ziemi -lilie wyjęte z wody zdychają.

Artystyczne spojrzenie: Czy cykl BIOTOP powstał z inspiracji obserwacją jakiegoś konkretnego miejsca? 

Iwona Ornatowska-Semkowicz: Wielokrotnie wracam do miejsc, które mnie inspirują. Od lat jest to Podlasie. Są to piękne dzikie tereny. Wspaniałe lasy, jeziora i rzeki. 

Artystyczne spojrzenie: Na czerwcowej wystawie zobaczymy też obrazy. Czy będą one tematycznie związane z grafikami?

Iwona Ornatowska-Semkowicz: Tak, te obrazy wyłoniły się z grafik i ewoluują w kierunku odrębnych obiektów. W jakimś sensie są przejściem od grafiki do malarstwa.


Artystyczne spojrzenie: Dziękuję, że zgodziła się Pani odpowiedzieć na moje pytania.


Rozmawiała: Ewa Mecner







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Nabucco" - o żądzy władzy, miłości i nienawiści

Wywiad z malarzem – Łukasz Stokłosa