"W tym momencie malarstwo dla mnie jest formą odreagowania, wyrzucenia z siebie emocji, myśli, reakcji na brutalne fakty" - wywiad z krakowskim artystą Grzegorzem Wnękiem



W cyklu Wywiad z artystą - Grzegorz Wnęk

Artystyczne spojrzenie: Pana najnowsze prace można będzie oglądać w galerii Floriańska 22 na wystawie UNNATURAL. Co oznacza ten tytuł i dlaczego zdecydował się Pan prezentować swoje obrazy w duecie z hiszpańskim artystą Ignacio Pérez-Jofre?

Grzegorz Wnęk: Tytuł wystawy odnosi się do tych dwóch form nienaturalności. Chodzi o sztuczną i chorobliwą relację między człowiekiem a naturą, w której człowiek niszczy ją, ale i natura jest niszczycielską siłą wobec człowieka. Artystę i twórczość Ignacio  Pérez-Jofre  poznałem przez malarkę Rondę Bautista, w rozmowach odkrywaliśmy nawzajem swoje postrzeganie sztuki. Okazało się, że mamy wiele punktów stycznych. To przede wszystkim zainteresowanie obserwacją rzeczywistości i relacją człowiek-natura. Natomiast prace nie są najnowsze, ale z ostatnich dwóch lat.

Artystyczne spojrzenie: Jest Pan artystą związanym z Krakowem, czy miasto wywarło wpływ na Pana twórczość? Czy ma Pan swoje ulubione miejsca w Krakowie?

Grzegorz Wnęk: Tak, choć nie malowałem często pejzażu krakowskiego, natomiast atmosfera, spotkania i szczególnie artyści mieszkający w Krakowie,  środowisko artystyczne związane z Akademią Sztuk Pięknych miały duży na mnie wpływ. Myślę, że takim miejscem, które często odwiedzam i są ulubione są Błonia i Młynówka Królewska, także rejony placu Szczepańskiego oraz Małego Rynku.

Artystyczne spojrzenie: Akcja niektórych Pana obrazów „rozgrywa się” wśród bujnej przyrody, w dziwnych ogrodach, a postacie otaczają niezwykłe rośliny. Jaki jest Pana stosunek do natury? Czy przyroda jest Pana zdaniem ucieczką od zniszczonego, współczesnego miasta?

Grzegorz Wnęk: Rośliny w moich obrazach są umowne i są raczej symbolem form biologicznych niż przedstawieniem jakiś roślin. Lubię spędzać czas w naturze, lesie, górach czy nad morzem. Daje mi to spokój. Cenię sobie kontakt ze zwierzętami. Ze swoimi psami biegam po lesie, polach czy wzdłuż rzeki, one kochają otwartą przestrzeń i staram się im to zapewnić.Urodziłem się na wsi (przed wojną było to małe miasteczko), życie tam wydaje mi się spokojniejsze, swobodniejsze i bardziej wolne. Często wyjeżdżamy na wieś, gdzie mam ogród, las, dom i pracownię. Jest to miejsce, w którym „ładuję baterie”, ale również tworzę. To daje mi swobodę działania.

Artystyczne spojrzenie: Żyjemy dziś  w cieniu pandemii, co widać w twórczości wielu artystów. Jak oddziałał na Pana czas lockdownu? Czy dzięki temu, np. bardziej skupił się Pan na malowaniu?

Grzegorz Wnęk: Dla mnie to czas wyciszenia, odosobnienia i pewnej refleksji. Tak, choć trudno mi było w ostatnim roku być samemu w pracowni. Sporo czasu poświęciłem za to moim psom.

Artystyczne spojrzenie: Pana prace, które będą prezentowane na wystawie w galerii Floriańska 22 mają charakter narracyjny, figuratywny, przedstawiają postacie w sytuacjach niepokojących , trochę brutalnych, czasem są to jak sądzę przestawienia  osób chorych, zranionych, zamaskowanych… Kim są przedstawieni ludzie?

Grzegorz Wnęk: Często zaczynam od malowania figur, które potem zamalowuję.  Nie są to konkretne osoby, może czasami, ale ostatnio nie. Bardziej symbolizują jakiś stan, który jest wiwisekcją mojej duszy.

Artystyczne spojrzenie: Jacy malarze Pana inspirują? Pytam, bo w Pana pracach dostrzegam aluzje do mistrzów takich jak Celnik Rousseau czy Matisse?

Grzegorz Wnęk: Na przestrzeni lat miałem wielu mistrzów, różne inspiracje, w tym momencie to  Frida Khalo czy Miriam Cahn, której dużą wystawę widziałem w zeszłym roku w Madrycie. Cenię u nich materię, artystyczny wyraz czy intensywny kolor.

Artystyczne spojrzenie: Czy malując słucha Pan muzyki, a jeśli tak, to jakiej?

Grzegorz Wnęk: Słucham głównie radia, Trójki. Muzyki lubię słuchać i przeżywać oddzielnie, skupiając się tylko na niej.

Artystyczne spojrzenie: Jak długo trwa u Pana proces malowania obrazu – od pomysłu do finalnego pociągnięcia pędzlem?

Grzegorz Wnęk: Bardzo różnie wygląda u mnie proces twórczy, czasami obraz powstaje szybko, w ciągu 3-4 dni, często jednak jest przemalowywany i praca nad nim się wydłuża do wielu miesięcy. Powstaje wtedy obraz nieoczekiwany, niewymyślony, nieoczywisty, który mnie zaskakuje. Tak więc, pierwszy pomysł często mi nie wystarcza, preferuję pracę z materią, która wynika z przemalowań, faktury wcześniejszych warstw. Ważny dla mnie jest ślad narzędzia, „mięso” malarskie, synteza, jakieś zaskoczenie w obrazie, wyraz.

Artystyczne spojrzenie: Czy zdarza się Panu zupełnie przemalowywać obrazy, albo wracać do niedokończonej pracy po jakimś czasie?

Grzegorz Wnęk: Oczywiście, tak. Zdarza mi się niszczyć prace, które nie dają mi satysfakcji, przemalowuję do skutku, nawet powracam po kilku, kilkunastu latach do płótna i próbuję coś z niego wykrzesać. Walczę ze swoją niemocą i staram się nie porzucać obrazów, które są źle zaczęte, pomysł okazał się nietrafiony, są zbrudzone czy straciłem zainteresowanie nimi.

Artystyczne spojrzenie: Czy literatura lub poezja oddziałuje w jakiś sposób na Pana obrazy? Czy jest jakimś impulsem do stworzenia pracy malarskiej?

Grzegorz Wnęk: W jakiś sposób zapewne, ale nie jest to taka prosta droga, że maluję obrazy inspirowane konkretnymi utworami. Raczej chodzi o taki ogólny impuls, myśl, obraz, który zjawia się podczas czytania i staje się „zapalnikiem” do powstania pracy. Te obrazy potrafię długo przechowywać w pamięci i niejako je obrabiać na własne potrzeby. Staram się znaleźć coś uniwersalnego w nich. W tym momencie malarstwo dla mnie jest formą odreagowania, wyrzucenia z siebie emocji, myśli, reakcji na brutalne fakty. To taka psychologiczna kozetka.

Artystyczne spojrzenie: Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiała: Ewa Mecner

Foto: dzięki uprzejmości artysty


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito