Nowe prace Izabelli Kierskiej



Koty i ptaki, greckie i polskie plenery, wiosenne i prześwietlone słońcem, tak oczekiwanym przez nas podczas długich dni niekończącego jak się nam zwykle wydaje, przedwiośnia  – to wszystko znajdziemy na obrazach Izabelli Kierskiej z najnowszej serii malowanej w ciągu ostatnich miesięcy (2018/2019) przez krakowską artystkę, która po paryskiej edukacji, od lat nawiązuje do twórczości francuskich mistrzów i uwiecznia piękno natury, wspaniałość krajobrazu i niezwykłość kotów.
Na wystawie w galerii Floriańska 22 "Wiosenne impresje" odnajdziemy kolory wiosny, kojące i niezwykle wrażliwe spojrzenie na widoki, które mieszkańcy wielkich miast mają okazję obejrzeć jedynie podczas weekendowych lub letnich wyjazdów w plener, a także zwierzęta, które od wieków towarzyszą człowiekowi. Koty, bo o nich mowa, to stworzenia zdające się pozostawać zwykłymi, nie zwracającymi na siebie uwagi mieszkańcami wielu domów, w których traktowane są jak członkowie rodziny, choć ich natura bywa zwodnicza.
O kotach napisano setki poetyckich wersów – wystarczy wspomnieć o jednym z najsłynniejszych wierszy autorstwa francuskiego poety Charlesa Baudelaire'a ("Kot") czy napisanym przez polską noblistkę Wisławę Szymborską elegijnym wierszu  zaczynającym się od słów: "Umrzeć – tego się nie robi kotu" ("Kot w pustym mieszkaniu").
Poświęcono im mnóstwo książek, nie tylko dla dzieci, ale i dla dorosłych (np.w "Alicji w Krainie Czarów" Lewisa Carolla występuje kot z Cheshire, umiejący znikać i lewitować, a bohaterem"Garfielda" Jima Davisa jest nieprawdopodobnie leniwy kocur, miłośnik kawy i lasagnii). Jednym z najsłynniejszych kotów w literaturze jest umiejący chodzić na dwóch łapach Behemot z "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa oraz magiczny "Kot w butach" stworzony na podstawie ludowych opowieści  przez francuskiego bajkopisarza Charlesa Perraulta.
Szczególnie upodobali sobie koty autorzy japońscy jak Haruki Murakami, który w "Kafce nad morzem" jednego z bohaterów obdarza umiejętnością dyskutowania  z kotami-melomanami (miłośnikami oper Pucciniego), czy też  Hiro Arikawa, autorka "Kroniki kota podróżnika" opisującej wędrującego po japońskich miastach ze swym samotnym panem kota, któremu stara się on znaleźć nowy dom.
Malarze i graficy również od wieków uwieczniali kocich bohaterów, zarówno w przedstawieniach realistycznych, jak i abstrakcyjnych. Malowali koty mistrzowie z minionych wieków jak jak japoński artysta Hiroshige, ale i europejscy symboliści (Odilon Redon), impresjoniści i postimpresjoniści (Manet, Gauguin), dostrzegający w nich niesamowitość, tajemnicę, niezwykłą urodę i skłonność do układania się w najdziwniejszych pozach w najbardziej osobliwych miejscach. Wielbicielem kotów był japoński malarz surrealista Foujita, a dzikie koty malował  z upodobaniem francuski artysta Celnik Rousseau oraz  Picasso, który dostrzegał w kotach także urodę drapieżnika.
"Koty i ptaki na moich obrazach to rzeczywiście surrealistyczne osobniki, które z uwagą i ciekawością przyglądają się światu. Są malowane z obserwacji, ale zawsze dodaję do ich urody coś z fantazji" – mówi Izabella Kierska.
Koty są mistrzami kamuflażu, potrafią udawać i zwodzić właściciela, a przy tym zachowują wygląd zwykłych, domagających się pieszczot i głaskania mruczków. Koty w twórczości Izabelli Kierskiej pojawiają się od dawna i stanowią obiekt fascynacji i podziwu.
Na wystawie nie znajdziemy jednak kotów realistycznych, wiernie sportretowanych, lecz nadrealne, fantastyczne kocie istoty –  rozmarzone, ironiczne, dumnie prezentujące swoje kocie królestwo, na które spoglądają z wysoka, siedząc na kolumnach lub żartobliwie przygotowując się do... oświadczyn.
Ich futerka mają niezwykłe kolory, oczy lśnią niczym lampy Alladyna, a pozy jakie przybierają są iście królewskie. Obok tych portretów kocich władców możemy obejrzeć także małe kociaki o pręgowanych futerkach, jeszcze nieporadne i delikatne, czasem przedstawione wraz z kocią mamą... Natura tych zwierzaków ma swoje różne oblicza. Przymilność, władczość, tajemniczość możemy podziwiać na obrazach Izabelli Kierskiej, która doskonale potrafiła przeniknąć kocią naturę. Prace te powstały przy użyciu kredek pastelowych, które artystka łączy z innymi technikami.
"Lubię techniki mieszane. Łączę akwarelę z pastelami, czasem uzupełniam jeszcze ołówkiem. To eksperymenty, które pozwalają mi najbardziej wyrazić siebie"  przyznaje artystka.
Kolory na tych obrazach, pełne szczególnej świetlistości, zbliżają klimat tych prac do nadrealizmu. Ulubieni mistrzowie Izabelli Kierskiej – Leonor Fini, Paul Delvaux czy Pablo Picasso z okresu różowego i niebieskiego – to artyści poszukujący inspiracji w świecie snów i marzeń.
"Pamiętam, jakie wrażenie zrobiły na mnie rysunki tuszem i prace malarskie Paula Delvaux i Leonor Fini. To były obrazy jakby „wyjęte” z marzenia sennego. Niezwykły klimat prac inspirowany postacią kobiecą wprowadzał nas w tajemniczy, pełen uroku świat. Błękitny i różowy okres u Picassa bardzo był bliski mojemu sercu"  opowiada Izabella Kierska.
I w istocie, u źródeł wielu prac krakowskiej artystki jest świat surrealistycznych rozmyślań nad tym co nas otacza, nad fantastycznością kociej natury, a także nad greckimi i polskimi krajobrazami pełnymi kwitnących krzewów jaśminowca, szmaragdowych drzew, a także łąk porośniętych kwiatami. Te ostatnie artystka przemienia w baśniowe rośliny, na które patrzymy z zachwytem, choć ich prawdziwe odpowiedniki, jak choćby bratki czy mlecze bywają dużo brzydsze i mniej efektowne.
Na krakowskiej wystawie nie bez powodu zatytułowanej "Wiosenne impresje" przyjrzeć się można światu pełnemu uroku, ale i niezwykłości, którą artystka potrafiła wydobyć z pozornie banalnych pejzaży, przedmiotów i sytuacji. Izabella Kierska w swoich pracach tworzy swoistą enklawę piękna, do którego nie ma dostępu brzydota, wulgarność i ohyda rzeczywistości, która nas otacza i najczęściej także przytłacza. Miejsca, które maluje krakowska artystka są dla nas wytchnieniem od ciągłych zmagań z problemami, nieszczęściami i uciążliwościami dnia codziennego. 
"Lata przebywania w  niezwykłych miejscach pozwoliły mi stworzyć wewnętrzną przestrzeń, w której się poruszam i oddycham. Nie dopuszczam do siebie nieszczerości i agresji. Chcę kochać, aby ślady miłości móc pokazać w swojej twórczości" – mówi artystka.
Ta wystawa wprowadza w dobry nastrój i pokazuje, że sztuka może obudzić optymizm w największym malkontencie.

Wystawa czynna będzie do 15 kwietnia

Ekspozycja pod patronatem Artystycznego spojrzenia



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito