Refleksje pokrakersowe


 

Już po raz 13 w Krakowie zorganizowano Cracow Art Week, adresowany głównie do grup artystów tworzących bez konkretnego stałego miejsca, bez siedziby i przypisania do miejsca stałej działalności. Szereg galerii udostępniło miejsce do prezentacji młodej sztuki nie tylko z Krakowa. Prócz form klasycznych jak szeroko pojęte malarstwo, rysunek, grafika czy rzeźba skupiono się na obiektach, pokazach video i performansach. Artyści zgodnie z tegorocznym hasłem Czuj, czuj, odczuwaj pokazali w swojej sztuce świat sobie najbliższy, intymny i niepokojąco skomplikowany wraz z całym spektrum problemów, które mocno się już w nim zadomowiły. Ostatnie lata były także dla środowiska artystycznego niezwykle traumatyczne. Pojawienie się Covid 19, pandemii i lockdownu, potem wojna w Ukrainie i kwestia uchodźców, szokująco galopująca inflacja oraz coraz trudniejsza sytuacja kultury, a zatem i środowisk twórczych en masse, ale i indywidualnych problemów - to wszystko wywołało dramatyczne skutki. Niektóre galerie zbankrutowały, mnóstwo twórców zaczęło borykać się z jeszcze większymi problemami finansowymi i zdrowotnymi oraz związanymi z zatrudnieniem. Rynek sztuki się zachwiał. Mniej komercyjne i nie mainstreamowe prace przestały się sprzedawać, a i z możliwościami prezentacji  prac nie tylko  niekomercyjnych, były wielkie problemy. Ta sytuacja od niedawna trochę się ustabilizowała, ale idealnie nie jest, choć nawet duże muzea i galerie zaczynają otwierać swoje podwoje dla młodych artystów (np. Paweł Orłowski pokazuje swoje prace na Wawelu). KRAKERS jest więc miejscem, gdzie młodzi twórcy mogą pokazać to co tworzą i zapoznać się z tym co robią inni artyści. Takie środowiskowe pokazy są niezwykle istotne i to nie tylko dla samych artystów, ale i dla nas, widzów, którzy na licznych pokazach mogą przyjrzeć się temu co w artystycznej trawie piszczy. Mnogość pokazów, wernisaży, performansów i spotkań wzbogaciły też liczne warsztaty adresowane nie tylko do dzieci, ale i dorosłych, zapełniły pewną lukę w możliwościach korzystania ze sztuki, bo większość dostępna była bezpłatnie, na zasadzie wstępu wolnego albo na zapisy (rezerwacje). Zainteresowaniem cieszyły się również spacery tematyczne i oprowadzania po wystawach muzealnych (Nowohuckie Centrum Kultury, MOCAK, Muzeum Etnograficzne). Tłumy były podczas spacerów z cyklu KULTOUR (szlakiem krakowskich galerii i dzielnic). Pojawiły się  nowe miejsca, jak Poczta Główna, którą dosłownie zawładnęli artyści czy Park Jordana, ale i uznane galerie jak Skład Solny, Galeria Olimpia, Galeria Podbrzezie, Fresz Gallery, Jan Fejkiel Gallery, Galeria Pryzmat czy Galeria ZPAF przyciągnęły publiczność. Wydarzeń było wiele i właściwie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Niezwykłym doświadczeniem była artystyczna interwencja Juliusza Kosina w pracowni Mariana Kruczka w jego nowohuckiej pracowni, ale i kameralny pokaz prac uczniów Staatliche Kunstgewerbeschule Krakau 1940-1943 na św. Tomasza 22 (Galeria Dyląg) czy "Nieznośna melancholia detalu" w Shefter Gallery (wystawa indywidualna prac Aleksandry Młynarczyk - Gemzy, która trwa jeszcze do 17 maja). 

W Zofia Weiss Galery otwarto "Stoliczek księżniczek",  na którym studentka II roku krakowskiej ASP Julia Celer pokazała swoje kolorowe oniryczne wizje malarskie. Intrygująca młoda artystka   Helena Parys swoją wystawę Dummy pokazała w Art Agenda Nova (można ją jeszcze oglądać do 3 czerwca w galerii na ul. Batorego 2).

Natomiast w galerii  Międzynarodowego Triennale Grafiki w kamienicy przy Rynek 29 swoje grafiki prezentowała Grupa 13. W Jan Fejkiel Gallery skromna, ale wyrafinowana Flower Power prezentowała prace takich artystek jak Marta Bożyk, Marta Wakuła-Mac czy Iwona Ornatowska-Semkowicz. 

Swoisty switch pokoleniowy - prezentacja działań artystów starszego i średniego pokolenia z pracami młodych twórców to ciekawe zderzenie sposobów myślenia o sztuce i życiu, które w przypadku najmłodszego pokolenia (studenci) przenika się bardzo silnie zahaczając o refleksje z pogranicza socjologii i psychologii i przekazuje sposób postrzegania rzeczywistości z wykorzystaniem różnorodnych środków przekazu (film i muzyka, które były w tym roku ważnym elementem krakersowych prezentacji, zwłaszcza pokazy ARS LATRANS Festival noir). 

Podsumowując - to co jest dziś ważne, bodaj czy nie najważniejsze, dla twórców to docenienie codzienności, przyjaźni, miłości, szacunku, troski o siebie i swoich najbliższych, pokazanie swojego intymnego małego świata, w którym istotne ważne jest to jak żyjemy, jak czujemy się w świecie pełnym zła cierpienia i niebezpieczeństw. To co barwne i pełne różnorodnych emocji, materia życia na jawie, ale i we śnie, pragnienia, marzenia, to co budzi strach, ale i to co jest przyjemnością chwili - wszystko to staje się pożywką dla sztuki, którą artyści coraz bardziej utożsamiają z własną egzystencją, gdzie jest miejsce i dla  przez ostatnie lata coraz bardziej docenianej flory i fauny. Rośliny i zwierzęta, ludzie ukryci pod maskami zabawy, świat wirtualny, social media, muzyka - to wszystko tworzy barierę ochronną przed bolesnymi odczuciami i lękami, jakie odczuwają twórcy, a ich wrażliwość i delikatność przenika do ich twórczości. Fakt iż żyjemy w trudnych i traumatycznych czasach odbija się w działaniach twórczych, które jak zawsze stanowią lustro rzeczywistości. Ta trzynasta już edycja Krakersa pokazała najlepiej te nastroje.


Jednym z patronów medialnych tegorocznej edycji KRAKERS było Artystyczne spojrzenie


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito