"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito



 




 

W cyklu Wywiad z artystą - Tomatito*


Artystyczne spojrzenie: Skąd wziął się Pana pseudonim TOMATITO i od kiedy zaczął go Pan używać? Podobno wiąże się to z Pana dziadkiem?

TomatitoOczywiście, tutaj (w Andaluzji - przyp.tłum.) przodkowie nadają przydomki i stąd on się wziął. Miguel Tomate… wnuk Tomate… Tomatito – od tego wszystko się zaczęło.

Artystyczne spojrzenie: Pochodzi Pan z małego miasteczka w Almerii. Jak to się stało, że takie sławy jak Paco de Lucia zainteresowały się Pana umiejętnościami? Jak doszło do Pana współpracy z tym wybitnym gitarzystą flamenco, był Pan przecież wtedy jeszcze bardzo młody?

Tomatito: Wyjechałem z Almerii do Malagi i przez jakiś czas mieszkałem w Maladze, tam poznałem Camaróna i Paco de Lucíę. Do Malagi pojechałem bardzo młodo, gdy miałem 10 lat.

Artystyczne spojrzenie: Na jakiej gitarze grał Pan na początku? Czy miała swoją nazwę, bo przecież wielu gitarzystów nadaje nazwy swoim gitarom? Kolekcjonuje Pan gitary?

Tomatito: Zacząłem od gitary, którą kupił mi tata, małej gitary, którą mam do dziś. Mam też kolekcję gitar, bo jestem miłośnikiem gitar, ale nie nadaję im nazw.

 Artystyczne spojrzenie: Jednym z największych hitów popularyzujących flamenco była muzyka do nagrodzonego Cezarem filmu Tony'ego Gatlifa "Vengo" z 2001 roku. Jak wspomina Pan współpracę z tym reżyserem?

Tomatito: Mam bardzo dobre wspomnienia z kręcenia tego filmu. Tony Gatlif traktował nas bardzo dobrze. To był piękny i pełen emocji film, bardzo mi się podobał i, jak mówisz, zdobyliśmy Cezara!

Artystyczne spojrzenie: W filmie "Vengo" wystąpił Pan także jako aktor - muzyk grający na gitarze w towarzystwie innych muzyków grających na flecie czy sitarze. Czy lubi Pan mieszać puro flamenco z rytmami z innych kultur, np. hinduskiej?

Tomatito: Wystąpiłem w filmie "Vengo" jako muzyk, którym jestem, a nie jako aktor. Lubię mieszać różne rytmy, bo w niektórych kwestiach istnieją duże podobieństwa; muzyka indyjska jest bardzo podobna do naszej.

Artystyczne spojrzenie: Innym reżyserem, z którym pracował Pan nad muzyką filmową, był hiszpański mistrz Carlos Saura. Czy dał on Panu dużą swobodę przy komponowaniu muzyki do filmu "Flamenco", czy też musiał Pan kierować się jakimiś szczególnymi wskazówkami reżysera?

Tomatito: Reżyserzy, kiedy zapraszają nas (muzyków - przyp.tłum.) do współpracy przy filmie, wiedzą, kim jesteśmy i chcą, abyśmy byli autentyczni. Nie dają nam konkretnych instrukcji, bo szukają tego, kim jesteśmy i co oferujemy.

Artystyczne spojrzenie: W 1978 roku powstała muzyka do "La Leyenda del Tiempo" Federico Garcii Lorki. Czy poezja jest dla Pana źródłem inspiracji? Ma Pan swoich ulubionych poetów?

Tomatito: Lorca jest jednym z moich ulubionych poetów, ponieważ jego przesłanie jest piękne i mówi o rzeczach, które pasują do muzyki.

 


Artystyczne spojrzenie: Czy jeździ Pan konno? Podobno trudno wyobrazić sobie Andaluzyjczyka, który nie kocha koni... W jednym z wywiadów powiedział Pan, że ma  u siebie konia i inne zwierzęta...

Tomatito: Jeżdżę konno i bardzo to lubię.

 


Artystyczne spojrzenie: Pochodzi Pan z rodziny muzyków grających na gitarze. Czy to dlatego wybrał Pan ten instrument, że Pana ojciec i wujowie także grali na gitarach? 

Tomatito: Instrumentem mojego ojca był klarnet, ale w domu grał też na gitarze. W domu gitara była dla mnie czymś więcej niż zabawką.

 


Artystyczne spojrzenie: Czy Pana dzieci także kontynuują rodzinną tradycję i związane są z flamenco?

Tomatito: Tak, ponieważ nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco.

Artystyczne spojrzenie: Czy podczas kwietniowej trasy w Polsce będzie można usłyszeć nowe utwory, napisane specjalnie na te występy?

Tomatito: Podczas tych koncertów spacerujemy po mojej muzyce, wybranej z kilku moich albumów, ale każdy koncert jest dla mnie zawsze nowy, ponieważ flamenco nie jest muzyką statyczną, ale improwizacją, więc każdy koncert jest inny.

 


Artystyczne spojrzenie: Polska trasa to trzy koncerty w dużych obiektach - warszawskiej Filharmonii Narodowej, wrocławskim NFM i katowickim NOSPR. Czy w takich dużych salach lepiej się gra, np. z powodu lepszej akustyki, czy też woli Pan kameralne sale?

Tomatito: Zagramy w trzech wspaniałych salach i jestem zachwycony, że ​​mogę być częścią ich repertuarów, ale szczerze mówiąc, nie przejmuję się wielkością sali, bo chcę tylko przekazać na scenie to, co robię, tak aby ludzie przede mną, którzy nas słuchają, dobrze się bawili, bardzo dobrze. Taki jest mój cel, żeby podobało się to publiczności.

Artystyczne spojrzenie: Dziękuję za rozmowę.



Rozmawiała: Ewa Mecner
Foto: mat.pras.

Dziękuję Pani Katarzynie Krzysztyniak z KA – International Art Management i Panu Borji Soto z Los Duendes za przetłumaczenie wywiadu.
Patronat medialny:





*TOMATITO pochodzi z cygańskiej rodziny z tradycjami muzycznymi. Większość życia spędził z żoną, dziećmi i swoimi końmi w jednej z najbiedniejszych dzielnic Almerii. Tam, gdzie jest szczerość, sztuka emanuje z jaźni, a TOMATITO gra muzykę Jego Andaluzji, z prawdziwą cygańską energią, z ogromnym uczuciem, rytmiczną furią i wolnym duchem.
W wieku zaledwie piętnastu lat poznał Camaróna de la Islę, największego cantaora wszech czasów. Razem stworzyli legendarny duet, który osiągnął sukces wraz z wydaniem albumu La Leyenda del Tiempo. „To, kim jestem dzisiaj, zawdzięczam jemu, całkowicie jemu” - twierdzi Tomatito, ale José Fernández Torres, bo tak naprawdę brzmi jego nazwisko, nie tylko reprezentuje wpływy Camarona, lecz wykształcił własny styl, typowy dla TOMATITO - charyzmatycznego, poważnego człowieka, całkowicie oddanego sztuce flamenco, który stroni od pokus sławy i komercyjnych ekscesów.
Sposób gry José podkreśla istotę każdego z palos (ze stylów rytmicznych), czyli samą istotę flamenco. Teraz możecie usłyszeć efekt trwających dwie dekady muzycznych przygód. Jest też dużo więcej. TOMATITO użył nowych gitar i nowych struktur melodycznych, aby dalej rozwijać swój styl. Pojawiają się one w jego Bulerías, Tarantas, Soleares i Rumbas.
Tomatito od lat romansuje z jazzem, muzyką brazylijską czy kubańską. Wirtuoz wnosił swój styl do twórczości artystów takich jak: Frank Sinatra, Elton John, John McLaughlin, Mecano czy Larry Corryel. Nigdy jednak nie odbiegał zbytnio od muzyki, która płynie w jego żyłach. Za muzykę do filmu Tony’ego Gatlifa „Vengo” dostał nagrodę Cezara. Otrzymał też łącznie pięć nagród Grammy (jedną z Michelem Camilo) i Latin Grammy za albumy "Aguadulce" i "Soy Flamenco". (mat.pras.)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim