Pandemia widziana oczami artystów


 W sali wystaw czasowych Muzeum Pana Tadeusza we Wrocławiu czynna jest od lipca ekspozycja "Sanatorium". To jedna z ważniejszych wystaw w ostatnim czasie, stanowi bowiem swoiste signum temporis, wspomnienie koronowirusowych doświadczeń i sytuacji, w jakich wszystkim nam, nie tylko artystom, przyszło żyć. Pojawienie się koronawirusa i strach przed zarażeniem, spowodował w marcu 2020 roku całkowite sparaliżowanie realnego życia artystycznego. Muzea i galerie zostały zamknięte, a głównym hasłem było #zostańwdomu. Artyści pokazywali swoje prace wyłącznie w mediach społecznościowych, nagrywali filmiki, organizowali wraz z galeriami wystawy online. Zamknięcie wywołało szok i spowodowało, że wszyscy musieli się zmierzyć z sytuacją bez precedensu. Wizja zarażenia covid19, była niczym powrót do zarazy z przeszłości, gdy w czasach średniowiecznej epidemii, wozy zbierały zmarłych, wrzucając ich do wspólnych grobów lub palono zwłoki. Objawiała się u współczesnych ludzi  stanami lękowymi, klaustrofobią, świadomym, ale i nakazanym przez władze, brakiem kontaktów społecznych. Na obrazach niczym symbol pojawił się  śmiercionośny wirus. Wrocławska wystawa to obraz pandemii widzianej oczami kilku wrocławskich artystów. Filmiki z ich udziałem można obejrzeć, wsłuchując się w słowa, które mógłby właściwie powtórzyć każdy kto przeżył ten czas w zamknięciu. Paweł Jarodzki przytacza słowa swego wiekowego wuja, również malarza, którego zapytał w tym czasie, jak się czuje zamknięty w pracowni. "Jak w więzieniu", odparł Konrad Jarodzki, nestor wrocławskich malarzy. Czas lockdownu  przypomniał wrocławskim artystom czasy stanu wojennego, gdy ulice były puste, a "szczekaczki" policyjnych wozów namawiały do pozostania w domu. Wystawa "Sanatorium" to ważny głos, pokazujący jak nasz świat się zmienił, jak łatwo nas wszystkich kontrolować, jak łatwo można odseparować ludzi i osadzić w domowym więzieniu za ich własną zgodą. Znamienny jest tu obraz Pawła Jarodzkiego pt. "Mam dość tego", naniesiony na mapę świata. Nie można było podróżować, swobodne przemieszczanie się między krajami zostało zamrożone. Wszyscy znaleźliśmy się, niczym ciężko chorzy, w SANATORIUM, gdzie żadne atrakcje, żadne tłumne kontakty czy uczestniczenie w wydarzeniach kulturalnych nie były możliwe. Natalia Kabanow na wystawie pokazała pracę przedstawiającą kawałki okorowanych patyczków w lesie. Lasy zostały przecież także zamknięte, a nawet samotne spacerowanie po leśnych zakątkach lub uprawianie joggingu w odludnych miejscach było karane przez policję wysokimi mandatami. Wiosna czasu pandemii to także samoizolacja i sprowadzenie świata do okienka internetu, z którego dowiadywaliśmy się co się dzieje, co robią inni, jak wygląda świat, jak zmienia się przyroda. Duet kinoManual, czyli Aga Jarząb i Maciek Bączyk, na wystawie umieścili instalację z rzutników i makiety domu w skali 1:10, wewnątrz której wykonane z papieru postacie siedzą przy komputerach. Z uczestników staliśmy się obserwatorami. W zaciemnionej sali muzeum podświetlony papierowy domek otaczają świetlne pokazy na ścianach. Świat widziany  przez internetowe okienka, staje się miejscem nieco kosmicznym, niczym odległa planeta, której osobiście zwiedzić nie można. W SANATORIUM znalazł się także cykl czarno-białych fotografii Filipa Zawady, pokazujący w zbliżeniu fragmenty tego co najbliższe podczas zamknięcia - twarz bliskich ludzi, ulubionego kota uchwyconego przez aparat, jakieś domowe sprzęty i codzienne sytuacje. Dom, który staje się tematem, więzieniem, miejscem samotności, izolacji i lęku. Warto zobaczyć świat widziany przez artystów w dobie pandemii. Myślę, że każdy z widzów może znaleźć w SANATORIUM odzwierciedlenie swoich własnych doświadczeń.


Wystawa czynna do 6 września.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito