Współczesny artysta na Wawelu
Od interwencji artystycznych w Reprezentacyjnych Komnatach Królewskich po ekspozycję niemal monograficzną współczesnego artysty. Zamek Królewski na Wawelu zorganizował pierwszą w tym roku ekspozycję czasową zatytułowaną „Elegie. Łukasz Stokłosa. Malarstwo”. To również pierwsza w historii jagiellońskiej rezydencji prezentacja współczesnych dzieł w formie pełnoprawnej wystawy po interwencjach artystycznych organizowanych w przestrzeni Zamku od 2020 roku!
Łukasz Stokłosa, odnosząc się do historii monarchii nowożytnej Europy od XVI do XVIII wieku, tworzy malarską narrację o losach władców i władczyń, którzy już dawno odeszli; poprzez przedmioty do nich należące: insygnia i płaszcze koronacyjne, karety, zbroje oraz wnętrza ich rezydencji i otaczających je ogrodów.
– Część naszych gości może być zaskoczona faktem, że przygotowujemy właściwie wystawę monograficzną artysty współczesnego, zwłaszcza że nasza instytucja jest postrzegana przede wszystkim jako muzeum rezydencjonalne. Taka jest zresztą podstawowa funkcja zamku wawelskiego i nie zamierzamy jej zmieniać. Ale dość wspomnieć, że i w poprzednich latach sztuka współczesna gościła w Zamku choćby poprzez interwencje w przestrzeni reprezentacyjnych komnat, gdzie Łukasz Stokłosa już pokazywał swe dzieła – mówi prof. dr hab. Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu. Tytułowy nastrój elegii ma swoje dwa źródła w twórczości Stokłosy. Dotyczą one wyboru tematów malarskich jak również sposobu ich malowania. – Stokłosa eksperymentuje z efektem „sfumato”, czyli łagodnymi przejściami światłocieniowymi, uzyskując na swoich obrazach wrażenie oglądania przedstawionych na nich cennych przedmiotów jak gdyby przez mgłę lub dym, a może – jak zdaje się sugerować – malowanych w pomieszczeniach oświetlonych jedynie blaskiem świec. Artyście zależy, aby na wystawie wawelskiej znalazły się prace odwołujące się nie tylko do historii Rzeczypospolitej, ale poprzez skomplikowaną sieć sojuszy i królewskich mariaży, także do losów innych dynastii, kształtujących obraz ówczesnego świata – mówi dr Agnieszka Jankowska-Marzec, kuratorka wystawy.
Stokłosa, jak zwraca uwagę kuratorka, starannie przygotowuje się do pracy nad obrazami. Zaczyna od przeprowadzania kwerend bibliotecznych, ogląda filmy dokumentalne i fabularne poświęcone historii. Najistotniejsze są jednak dla niego wyjazdy studyjne, podczas których na żywo odkrywa interesujące go obiekty, eksploruje wnętrza rezydencji monarszych czy przechadza się po otaczających je ogrodach. Zwiedzający wystawę na Wawelu z pewnością zauważą, że chętnie stosowanym przez niego zabiegiem jest tytułowanie prac ukazujących korony, płaszcze koronacyjne lub zbroje imieniem władcy, z którym były kojarzone.
„Stokłosa jest przekonany, że historię tworzą ludzie z krwi i kości, często ukryci za maską majestatu. Swoje obrazy traktuje więc trochę jak alegorię historii tworzonej przez wyjątkowe jednostki, w życiu których, parafrazując Księgę Koheleta: wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Historii rozumianej nie tylko jako długotrwały proces dziejowy, lecz skupionej bardziej na doświadczeniu indywidualnym, jakim było życie monarchy, rozpięte między uroczystą koronacją a równie widowiskowym pogrzebem” – pisze w katalogu do wystawy dr Agnieszka Jankowska-Marzec.
Łukasz Stokłosa uprawia malarstwo przedstawiające, figuratywne. Inspiracje najczęściej czerpie z kultury masowej, w tym filmów noir i zagranicznych seriali. W 2024 roku Zamek Królewski na Wawelu zaprezentowała dwa obrazy Stokłosy podczas interwencji artystycznej zatytułowanej „Sol victus”.
Wystawa czynna będzie do 29 czerwca
(mat.pras.)
Komentarze
Prześlij komentarz