Priscilla wiezie dragqueenki na zachód

                                                     Grafika: Rafał Dominik
 

"Priscilla, Królowa Pustyni. Musical" w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego w Teatrze Muzycznym Capitol lśni niczym pełna cekinów imprezowa suknia z lat 80. Albo jak dyskotekowa kula w sali, gdzie przy muzyce Glorii Gaynor, Cindy Lauper, Village People czy Elvisa Presleya szaleją w kiczowatych strojach bywalcy Cacadoo, queerowej spelunkowatej knajpki, do której gości przyciągają dwie  nieprawdopodobnie odziane  dragqueenki (szalona i spragniona miłości Felicja i upijająca się do nieprzytomności nieszczęśliwa Mitzi stojąca jedną nogą w queerowych przebierankach, a drugą wciąż zatopiona w przeszłości, gdzie istnieje była żona i kilkuletni synek nie za dobrze znający profesję ojca) i jedna kobieta trans - wielka dama, dawna członkini Les Girls robiąca furorę na berlińskich scenach, czyli  Bernadette, którą poznajemy w momencie gdy jej wieloletni partner odszedł z tego świata otruty przez opary farby do włosów, zostawiając nieutuloną w żalu Berni samą. Te trzy panie ruszają z całym bagażem przeżyć w drogę, poruszając się wehikułem, który bynajmniej nie jest zwykłym zdezelowanym autobusem, jak w australijskim filmie Stephana Elliotta z 1994 roku (bohaterowie ruszają tu z Sydney na homofobiczną prowincję). Film zainspirował twórców musicalu (wyreżyserowanego przez Simona Phillipsa i pokazywanego m.in. na Broadwayu), następnie przeniesionego znakomicie w polskie realia (premiera miała miejsce w 2022 roku). Teatr Muzyczny Capitol  dostał na ten trzygodzinny spektakl licencję non-replica, czyli uzyskał zgodę, by wystawiać musical z własnymi kostiumami, dekoracjami i choreografią. 

Podróż dochodzi do skutku dzięki Felicji (wzruszająco naiwny i romantyczny, a przy tym zabawny niczym szalony nastolatek Rafał Derkacz), która zakupiła za pieniądze mamy pojazd, mający ją zawieźć do świata właściwej orientacji seksualnej. 

Pomysł, by dla tego spektaklu stworzyć wieloramienny ośmiornicokształtny  wehikuł jest po prostu genialny, bo doskonale pokazuje jak troje odmieńców w zwariowanych strojach (kostiumy zaprojektowane przez  Aleksandrę Wasilkowską są tu jeszcze bardziej odjazdowe, choć może nie aż tak rozbuchane wizualnie niż te w australijskim filmie, które przecież nagrodzono Oskarem!) może schronić się przed światem w miękkich  objęciach unoszących się wielobarwnych macek. I ruszyć w podróż, z warszawskiego klubu do prowincjonalnego sanatorium, gdzie podczas występów dragqueenek umierają pensjonariusze, a pielęgniarze wynoszą ich ciała po kryjomu. Podróż, której prawdziwy cel  starannie ukrywa Mitzi (Michał Zborowski), wiedzie do Wałbrzycha, a ostatecznie na Jasną Górę, gdzie ma miejsce wzruszający finał. Jest więc to musical drogi, z piosenkami  świetnie zsynchronizowanymi z układami tanecznymi (wielkie brawa należą się wszystkim tancerzom, czemu dała wyraz tłumnie zgromadzona w Capitolu publiczność po zakończeniu sobotniego spektaklu) i akrobacjami śpiewających z góry (!) aktorek. 

Podróż dragqueenek obfituje w przygody –  i te zabawne, jak spotkanie z  męsko-damską grupą folklorystyczną zabawiającą turystów oberkami  wywijanymi przez wąsatych facetów w wytwornych białych sukienkach i z białymi chusteczkami na głowach, ale i te przerażające, jak scena gwałtu w podłej spelunie na prowincji, którą ogląda się ze ściśniętym sercem. Grający Felicję Rafał Derkacz pokazał to mistrzowsko, mieszając naiwność chłopaka z wielkiego miasta, z przekonaniem, że nic mu się nie może stać, bo świat jest mu przychylny i ktoś go zawsze ochroni (tym razem była to kobieta trans Bernadette subtelnie zagrana przez Justynę Szafran, która niezły wycisk dała napastnikom w dresach, uświadamiając im, że kiedyś był z niej niezły zabijaka).

W spektaklu granym w Teatrze Muzycznym Capitol prawdziwą furorę robią jednak aktorki-kobiety. Justyna Szafran zachowująca się jak filmowa Bernadette (Terence Stamp), z manierami wielkiej artystki, powolnymi gestami i spokojnym niskim głosem starająca się zapanować nad sytuacjami kryzysowymi (jak np. niespodziewane zepsucie się "pojazdu"), ale i Klaudia Waszak grająca  Cynthię, odzianą w fiolety wulgarną żonę mechanika Boba (Tomasz Leszczyński). Klaudia Waszak to aktorka, którą mimo niewielkich rólek widać w każdym spektaklu, tak jest wyrazista i charakterystyczna, że mimo niewielkiego wzrostu jest jak wulkan energii, który trudno przeoczyć. 

Jest też w "Priscilli" znakomita Katarzyna Emose Uhunmwangho, która pokazuje się w tylu aktorskich wcieleniach, i  tak bardzo panuje nad akcją,  że samą swoją obecnością nasyca każdą scenę, czy to komiczną, czy dramatyczną, i niezależnie czy przeklina, czy śpiewa, czy zapowiada występ dragqueenek, czy tuli i pociesza (scena z misiem), robi to koncertowo. Emose to głos, osobowość i "duch" czuwający nad każdym spektaklem. Myślę, że to aktorka, dla której nie ma roli nie do zagrania, a jej możliwości są nieograniczone... Emose Uhunmwangho jest w stanie wcielić się w kogo tylko zechce i będzie w tym wiarygodna.

Musical "Priscilla, Królowa pustyni" to nie tylko wielowymiarowa opowieść o poszukiwaniu swojej drogi w życiu, z energetyczną muzyką graną na żywo (dyryguje Adam Skrzypek), ale i wrażliwa historia inności, która chce po prostu istnieć, nie budząc drzemiącego w ludziach zła i wrogości. Bo tak naprawdę i Felicja i Mitzi  i Bernadette mimo swej odmienności, szukają tak jak my wszyscy – miłości i akceptacji. Pięknie zagrany spektakl, który rozgrywa się na tle wspaniałej,  malarsko wyrafinowanej kurtyny, kojarzącej się  z pracami Witkacego. Polecam.

Tłumaczenie, dramaturgia: Konrad Sierzputowski
Reżyseria: Cezary Tomaszewski
Scenografia i kostiumy: Aleksandra Wasilkowska
Choreografia: Barbara Olech
Kierownictwo muzyczne: Adam Skrzypek
Realizacja światła: Jędrzej Jęcikowski
Charakteryzacja i peruki: Magdalena Chabrowska-Oleksiak,  Agnieszka Jasiniecka
Reżyseria dźwięku: Krzysztof Borowicz
Wizualizacje: Rafał Dominik

Asystentka reżysera: Eleni Theodosiadou
Asystent choreografa: Mateusz Brenner
Asystentki kostiumografki: Eleni Theodosiadou, Julia Godlewska
Inspicjenci/suflerzy: Wojciech Kupczyński, Hubert Michalak, Małgorzata Szeptycka

Przygotowanie wokalne: Magdalena Śniadecka, Ewa Głowacka-Fierek
Warsztaty z jęz. angielskiego: Rafał Motriuk
Opieka kaskaderska: Grzegorz Mikołajczyk

TICK (MITZI):
Albert Pyśk / Michał Zborowski 16-18 II
BERNADETTE:
Justyna Antoniak  / Justyna Szafran 16-18 II
ADAM (FELICIA): Rafał Derkacz
BOB: Tomasz Leszczyński
YOUNG BERNADETTE: Karol Donda (gościnnie)
BARMAN / LARS 1 / TAD: Michał Zborowski  / Albert Pyśk 16-18 II
PASTOR / BRYAN / LARS 3: Jan Kowalewski
JIMMY / LARS 2 / JAMES: Mateusz Kieraś
FARRAH / FRANK: Krzysztof Suszek
DIVA 1: Justyna Woźniak
DIVA 2: Ewa Szlempo-Kruszyńska
DIVA 3: Małgorzata Walenda (gościnnie)
MISS UNDERSTANDING / SPEAKER: Emose Uhunmwangho 16-18 II / Elżbieta Kłosińska
MARION: Katarzyna Pietruska
CYNTHIA: Klaudia Waszak
SHIRLEY: Agnieszka Oryńska-Lesicka
JULES: Bożena Bukowska
THOM: Dariusz Kowalewski
MIKE: Mateusz Brenner
ERROL: Jacek Skoczeń
KYLE: Eloy Moreno Gallego (gościnnie) 16-18 II
SWING: Radosław Lis (gościnnie)
BENJAMIN (gościnnie):
Michał Kuropka   17 II
Damian Łapiński 16 i 18 II

W pozostałych rolach (gościnnie):

Dominika Józefowiak 16-18 II, Aneta Mazur 16-18 II, Edyta Rokita, Martyna Rak 16-18 II, Tomasz Ryś (gościnnie) 16-18 II

Orkiestra

Adam Skrzypek / Grzegorz Piasecki – dyrygent / gitara basowa, moog
Łukasz Bzowski – instrumenty klawiszowe 1
Zdzisław Babiarski – instrumenty klawiszowe 2
Bogdan Skiedrzyński / Aleksander Klewaczew – gitary: elektryczna i akustyczna
Sebastian Skrzypek / Dariusz Kaliszuk – perkusja
Dariusz Kaliszuk / Marcin Urszulak – instrumenty perkusyjne
Dominik Gawroński / Jan Chojnacki – trąbka
Marcin Wołowiec / Szymon Rybitw – puzon
Robert Kamalski / Mariusz Kuśnierz – saksofon alt, tenor, klarnet, flet

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito