WARTO ZOBACZYĆ w polskich muzeach i galeriach, odc.56


 

U schyłku zimy, na przełomie lutego i marca, warto wybrać się do muzeów, na kilka kończących się już wystaw jak "Łempicka" czynna w krakowskim Muzeum Narodowym do 12 marca czy wspaniały zestaw malarstwa skandynawskiego w warszawskim MN ("Przesilenie. Malarstwo Północy 1880-1910") otwarty do 5 marca. Warto też obejrzeć obrazy Witkacego prezentowane od grudnia w siedzibie Muzeum Historii Katowic  na wystawie "Witkacy i inspiracje. Portrety Witkacego z dawnej kolekcji Teodora Białynickiego-Biruli oraz prace inspirowane dziełem artysty" przedłużonej ostatnio do 19 marca. To niepowtarzalna okazja obejrzenia portretów na malowanych przez Witkacego dla przyjaciół, m. in. kolekcjonera i lekarza, ale też malarza Teodora Białynickiego-Biruli i jego żony Heleny. Ogółem na wystawie jest 50 portretów z kolekcji prywatnej. 


Ekspozycje te stanowią niepowtarzalną okazję do obejrzenia dzieł wcześniej nie pokazywanych albo pokazywanych niezmiernie rzadko.



Niedawno, dokładnie w walentynki, otwarto również tak interesującą prezentację jak druga odsłona ekspozycji stałej w salach krakowskiego spichlerza, gdzie wymieniono 140 dzieł Stanisława Wyspiańskiego i teraz możemy podziwiać np. monumentalne dwumetrowe "Planty o świcie", suknię Heleny Modrzejewskiej, wspaniałe zestawy  kwietne (róże, nasturcje, ale i skromne stokrotki) polichromii  zaprojektowanych do kościoła franciszkanów, wizerunki portretowe dzieci artysty czy widoki Krakowa. 



Hitem jest moim zdaniem zupełnie niepozorne multimedialne stanowisko w części dolnej Muzeum Wyspiańskiego, gdzie możemy obejrzeć 8-minutowy film typu Virtual Reality, w którym dzięki specjalnym okularom unosimy się nad wnętrzem kościoła franciszkanów, podziwiamy witraże w części prezbiterialnej, oglądamy piękne posadzki i monumentalny witraż przedstawiający Boga Ojca (projekt jest prezentowany na piętrze Muzeum Wyspiańskiego), ale także zwiedzamy inne miejsca, w których znajdują się dzieła autora WESELA. Ta druga odsłona stałej ekspozycji pokazywana będzie ze względów konserwatorskich przez rok, do stycznia 2024 roku. Warte obejrzenia są zwłaszcza drobne formy rysunkowe i szkice ołówkiem na podłożach papierowych. Ta druga odsłona jest znacznie ciekawsza i ma sporo smaczków, które każdy miłośnik twórczości Wyspiańskiego odkryje w tym muzeum, choć z pewnością wiele osób będzie wzdychać i marzyć o wielkim Muzeum Wyspiańskiego, jakie było planowane i ze względów finansowych nie zostało zrealizowane.


Drugim miejscem, które koniecznie trzeba obejrzeć jest Wawel, gdzie trwa prezentacja twórczości Jacoba Mertensa i malarzy krakowskich działających około roku 1600. Ta ekspozycja składająca się z 30 obiektów mieści się w parterowych salach Zamku Królewskiego  (wejście od dziedzińca arkadowego, w prawym rogu). Piękne sakralne malarstwo barokowe o proweniencji niderlandzkiej reprezentuje ołtarz z warsztatu Mertensa, którego centralnym elementem jest "Zwiastowanie" ze zbiorów Prałatówki przy kościele Mariackim. Pokazywane jest w nowej wysmakowanej aranżacji, a jednego z eksponatów można dotykać i przesuwać, co rzadko się zdarza, bo w muzeach raczej można usłyszeć "nie dotykać" albo "odsunąć się od eksponatu" (tak jest np. w Gliwicach, gdzie w Willi Caro, gdy za bardzo zbliżymy się do "Madonny pod jodłami" uruchamia się alarm, podobny do tych zamontowanych w sklepach galerii handlowych).
 

Na Wawelu szykuje się też mnóstwo atrakcji na jesień, kiedy to uruchomiona zostanie nowa trasa podziemna i pokazywane będzie Lapidarium oraz średniowieczna studnia, ale na razie prace nad tym nowym archeologiczno-architektonicznym rezerwatem jeszcze trwają... Ekspozycja "Jacob Mertens i malarstwo krakowskie około 1600" czynna jest do 16 kwietnia.



Trzecia proponowana przeze mnie do obejrzenia ekspozycja to wędrowanie z pracami Małgorzaty Mirgi-Tas w salach galeryjnych MCK w Krakowie, gdzie wielkie kolaże materiałowe prezentują specyficzny świat Romów, bajecznie kolorowy, pełny egzotycznych strojów i silnych, pewnych siebie kobiet uwiecznionych na płótnach, zwłaszcza tych zawieszonych w niedawno otwartej dodatkowej galeryjnej sali wysoko...Pierwsze dwa pomieszczenia galerii wypełniają także liczne romskie akcenty w sztuce minionych wieków -  nawiązania obecne w twórczości znanych artystów europejskich (Caravaggio), ale i uwiecznione na archiwalnych zdjęciach (np. z Nowej Huty z czasów powojennych).


Szczególne wrażenie robią też parawany ustawione w drugiej sali - warto obejść je z każdej strony i przyjrzeć się znajdującym się tam postaciom.Wystawa "Wędrujące obrazy. Małgorzata Mirga-Tas" prezentuje prace z lat 2017-2022. Jest czynna do 19 marca.



Czwarta wystawa warta obejrzenia to nowo otwarta prezentacja "Twarzą w twarz" w Pawilonie Czterech Kopuł we Wrocławiu, na której obejrzymy jak zmieniało się postrzeganie człowieka i jego oblicza na przestrzeni dziejów. Są tam pokazywane zarówno portrety trumienne, jak i dagerotypy, instalacje i wideo arty. Najmocniejsze wrażenie zrobiły na mnie instalacje artystek - w pierwszej sali prezentowane monumentalne wypełniające ściany całego pomieszczenia wideo "Faces" Katarzyny Kozyry pokazujące w zbliżeniu twarze wrocławskich tancerzy, a także rzadko pokazywane rzeźby ceramiczne Natalii LL oraz fotografie wykreowane (np. przez Cindy Sherman  z serii "Clowns" i fikcyjne postacie stworzone przez Andrzeja Karmasza wcielającego się w japońską gejszę).

 

Wymowa tej wystawy jest wstrząsająca - inwigilacja i fikcyjność postaci zarówno w realu jak i w wirtualu  zaczyna narastać w otaczającym nas świecie. Nigdy nie wiemy z kim rozmawiamy w Internecie, czy z prawdziwą osobą czy z kreacją Sztucznej Inteligencji. Nigdzie też nie możemy być pewni, że nie śledzi nas monitoring i do czego wykorzystane zostaną zrobione w ten sposób zdjęcia... Wystawa czynna do 4 czerwca.

Foto: Małgorzata Kujda

Piąta z interesujących ekspozycji to "Save as" Jarosława Potocznego w Galerii 66 P  mieszczącej się na parterze we wrocławskiej Piekarni. Elektryczny pastuch, zniewolenie, nakazy i zakazy, na jakie natrafiamy wszędzie, to wszystko możemy obejrzeć i tego doświadczyć na tej wystawie (jedna z instalacji jest pod prądem o niewielkim napięciu). To ekspozycja skłaniająca do myślenia i równie poruszająca, bo świat który nas otacza stał się w ostatnich pandemicznych i wojennych latach nieprzyjazny i patologicznie zmuszający do ograniczeń tak swobodnie żyjące i beztroskie jednostki, którym nagle świat skurczył się i do rozmiaru własnego domu czy mieszkania. Wystawa czynna do 4 marca.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lekarz was zeżre na kolację, czyli o "Złej dziewczynce"

Wszyscy jesteśmy barbarzyńcami?

Wystawa "Przestrzenie" w Zachęcie - zapowiedź