WARTO ZOBACZYĆ w polskich muzeach i galeriach, odcinek 50

 


Sierpniowy odcinek cyklu WARTO ZOBACZYĆ w polskich muzeach i galeriach chciałabym zacząć od polecenia wystawy w warszawskim Muzeum Narodowym, gdzie króluje Witkacy. Pisarz, teoretyk, filozof, dramaturg, malarz, rysownik, podróżnik. Osobowość niebanalna i ekscentryczna. Założyciel Firmy Portretowej. Twórca ekspresjonistycznych baśniowych potworów kolorowych i straszliwych, malowanych po używkach, które starannie odnotowywał na swoich obrazach.

 
Foto: MNW

Warszawskie muzeum pokazało pięćset jego dzieł na wystawie "Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia". Szczególnie polecam ekspresjonistyczne "potworności" i portrety - od tych najbliższych rzeczywistości po najbardziej odrealnione. Wystawa pełna rysunków, pasteli, fotografii pokazuje  Witkacego w kontekście twórców takich jak Marcel Duchamp, Wassily Kandinsky, Max Ernst, Umberto Boccioni; artystów tworzących w nurcie awangardy w okresie dwudziestolecia międzywojennego.


Wystawa nie jest ułożona chronologicznie, co staje się ostatnio regułą przy prezentacjach monograficznych. Kuratorzy skupili się na tematach istotnych dla Witkacego (kosmos,ciało, historia, ruch, pierwotna wizja artystyczna, psychologiczna intensywność przeżycia metafizycznego). Co prawda tytuł wystawy wydaje mi się nieco wydumany, jednak mieści się w ironicznej konwencji, jaką zapewne przyjąłby sam Witkacy obserwując zestaw swoich twórczych poczynań zebranych w nobliwym stołecznym muzeum. Prace Witkacego jak zwykle bronią się same, więc każda z ekspozycji poświęconych temu artyście budzi zainteresowanie publiczności. Warto wybrać się na tę wystawę, która czynna jest do 9 października. Wstęp płatny.


Druga polecana przeze mnie wystawa otwarta została w Miejskiej Galerii Sztuki w Chorzowie. To "System bezpieczeństwa" Kamila Kocurka, artysty urodzonego w Tychach, który w 2015 roku ukończył z wyróżnieniem  katowicką ASP, dostał I nagrodę na Triennale Grafiki Polskiej w Katowicach w 2015 r., po czym przeniósł się do Gdańska, gdzie obecnie mieszka i pracuje na Akademii Sztuk Pięknych. 


Na wystawie w chorzowskiej galerii pokazał prace z ostatnich kilku lat, znakomite ekslibrisy (zwłaszcza te dla Muzeum II Wojny Światowej), ale i wielkoformatowe cykle wykonane techniką wklęsłodruku (Arena, Bariery, Dummy), które pokazują świat pełen represji, wojen, obozów wojskowych, pojazdów wojennych i ludzi sprowadzonych do figurek żołnierzyków albo marionetek, które siedzą we wrogim otoczeniu oszołomione nieprzyjaznym światem. Grafiki to trudne w odbiorze, pełne współczesnych lęków, przerażenia i uwięzienia jednostki w ściśle określonych ramach, narzuconych przez aparat władzy albo sytuację polityczną. Doskonałe formalnie, przyciągające wzrok prace Kamila Kocurka pokazują mroczny, opresyjny świat, w którym wszyscy jesteśmy zamknięci. Wystawa czynna jest do 29 sierpnia. Wstęp wolny.


Trzecia z polecanych wystaw kontynuuje wątek sytuacji współczesnego człowieka we wrogim i nieprzyjaznym świecie. "Uroboros zamyka krąg" Piotra Desperaka w Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie to pokaz postcovidowego świata, w którym ludzie poubierani w skafandry i rękawice, z maskami na twarzach zmagają się z rzeczywistością, w której pojawił się covid19 zbierający obfite i śmiertelne żniwo. To wystawa porażająca, gdy się ją ogląda w piękny upalny sierpniowy dzień, gdy już nikt nie nosi masek, ludzie swobodnie przemieszczają się, choć jeszcze niedawno kryli się i izolowali w domach, albo skazani na lockdown wpadali w depresję, w szpitalach na oddziałach covidowych walcząc o życie. Piotr Desperak urodził się w 1995 roku w Częstochowie i jest absolwentem wydziału malarstwa katowickiej Akademii Sztuk Pięknych.


Obrazy Piotra Desperaka przesycone są ponurą atmosferą, którą potęguje obecność na wystawie instalacji z przewróconym krzesłem i oblanym szarą substancją (betonem?) laptopem, stanowiącą aluzję do czasów zagłady Pompei, gdy wszystko tonęło w wulkanicznym pyle zastygłej ławy. W kontrze do tych przerażających scen z czasów epidemicznych jest obraz Piotra Desperaka z 2019 roku przedstawiający kolorystycznie wysmakowane, a jednak przecież martwe, powieszone na sznurku ryby. To wielkoformatowa praca malarska przywołująca przedwojenne ekspresjonistyczne dzieła Chaima Soutine'a. To niezwykle interesujący młody artysta, o którym z pewnością jeszcze usłyszymy.Wystawa czynna do 21 sierpnia. Wstęp płatny.

Czwarta z wystaw wartych obejrzenia znajduje się Galerii 66P we Wrocławiu, gdzie swoją indywidualną prezentację ma Nikita Krzyżanowska, młoda  wrocławska artystka (podczas trwania wystawy odbyła się jej obrona dyplomu u profesora Łukasza Huculaka z wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych), zajmująca się też  muzyką posthiphopową (Bad Trip) oraz performansem.


Związana z wrocławską grupą Kościół Nihilistów (Paweł Baśnik, nota bene kurator wystawy w galerii 66P, Justyna Baśnik Andrzejewska, Jędrzej Sierpiński) wystawia swoje undergroundowe wielkoformatowe prace i obiekty przestrzenne oraz prezentuje efekty działań artystycznych  na ścianach i suficie na parterze wrocławskiej Piekarni na Nadodrzu. Pełno tu tagów, ale i  eschatologicznych treści i mrocznych kształtów zatopionych w estetyce streetartowej. Wystawa "Stajemy się liryczni tylko w nagłej organicznej zapaści" czynna jest do 2  września. Wstęp wolny.

Ostatnia z wystaw, do obejrzenia których zachęcam w sierpniu to pokaz surrealistycznych obrazów, rysunków i rzeźb Wojciecha Siudmaka w Muzeum w Gliwicach. W pięknych wnętrzach abytkowej Willi Caro oglądać można "Uniwersum", ekspozycję prezentującą obrazy realizmu fantastycznego, nadrealistyczne kobiece sylwetki, intrygujące rzeźby oraz fascynujące rysunki sędziwego (podczas finisażu w październiku artysta będzie świętował 80-lecie urodzin) twórcy, który odniósł sukces komercyjny, a na wernisażu zgromadził prawdziwe tłumy ludzi w różnym wieku. Na piętrze gliwickiej willi prezentowane są obrazy, w których wielbiciele twórczości Wojciecha Siudmaka odkryją swoje ulubione wątki - perfekcyjne akty, wspaniałe pejzaże, magiczną scenerię, w której rozgrywają się na poły teatralne spektakle malarskie. Warto przyjrzeć się znakomitym rysunkom Siudmaka. Wystawa czynna do 10 października. Wstęp płatny, z wyjątkiem soboty, kiedy to jest wstęp wolny na wszystkie wystawy w gliwickim muzeum.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito