Wszystko o Hammershoi'u – recenzja katalogu
Kim był tajemniczy duński malarz, mistrz szarości, pustych prześwietlonych światłem wnętrz mieszczańskich, w których nieliczne sprzęty ewokowały atmosferę melancholii, kontemplacji? Pomieszczeń, w których pojawiały się pojedyncze postacie, najczęściej kobiece, pochłonięte codziennymi czynnościami, takimi jak szycie lub czytanie...
Vilhelm Hammershoi jest bohaterem katalogu do wystawy "Światło i cisza", która cieszyła się ogromnym (zwłaszcza jak na covidowe czasy) zainteresowaniem polskiej publiczności, i odbywała się w poznańskim Muzeum Narodowym. Obecnie wystawa otwarta jest w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Dwujęzyczny, polsko-angielski katalog liczący ponad 220 stron, wypełniają reprodukcje prac Vilhelma Hammershoia, a także zdjęcia i eseje historyków sztuki, polskich i skandynawskich.
Dzięki ich badaniom możemy dowiedzieć się, że urodzony w 1864 roku Vilhelm, od dziecka przejawiał talent do rysowania, portretował głównie członków swojej rodziny (najpierw matkę, która wspierała jego twórcze pasje uzdolnionego artystycznie brata Svenda i siostrę Annę, a potem żonę Idę i patrona oraz kolekcjonera jego obrazów, zamożnego dentystę Alfreda Bramsena).
Vilhelm był synem kupca Christiana Petera Hammershoia i Frederikke, która skrupulatnie zbierała jego wczesne rysunki i wycinki prasowe z pierwszych wystaw, dzięki czemu do dziś mamy wgląd w początki jego twórczości (Vilhelm nie prowadził dzienników, nie robił notatek i nieczęsto udzielał wywiadów prasowych).
Akademickie wykształcenie uzyskał w Kopenhadze, jednak zetknięcie z duńskim systemem szkolnictwa wyższego i egzaminy były doświadczeniami traumatycznymi dla młodego introwertyka, samotnika, oddanego własnej wizji sztuki.
Nawet jego mentor na Akademii, Peder Severin Krojer, malarz związany z grupą Skagen, początkowo uważał obrazy Vilhelma za "malowane masłem lub tłuszczem oświetlonym księżycem", a nawet pisał, że wyglądały jakby były "embrionami w alkoholu", co przypomina w katalogu dyrektor Narodowej Duńskiej Galerii Sztuki Mikkel Bogh.
Vilhelm Hammershoi początkowo również przez duńskich krytyków nie był doceniany. Obraz "Szyjącej dziewczyny", który odrzucony został przez jury w Charlottenborgu, odniósł jednak sukces w snobistycznym Paryżu, gdzie prezentowany na Wystawie Światowej został uhonorowany brązowym medalem. Motyw postaci we wnętrzu pojawił się w sztuce Vilhelma stosunkowo wcześnie, o czym szczegółowo pisze w katalogu Martyna Łukasiewicz, kuratorka poznańskiej ekspozycji, która była pierwszą prezentacją twórczości mistrza z Kopenhagi w Polsce. Jedyny obraz autorstwa Hammershoia, jaki wcześniej pokazywany był w Polsce, a konkretnie w warszawskiej Zachęcie, w 1961 r. na wystawie duńskiej sztuki współczesnej, to "Widok pałacu Christiansborg". W katalogu możemy obejrzeć archiwalne zdjęcie ówczesnej sali ekspozycyjnej w Zachęcie z tym właśnie obrazem wiszącym na ścianie.
W połowie lat 80. XIX wieku Vilhelm Hammershoi zaczyna podróżować, najpierw zwiedzając Berlin i Drezno, potem zaś rusza do Belgii i Holandii, gdzie odkrywa dla siebie Pietera de Hoocha i Johannesa Vermeera, Rembrandta i Gerarda Terborcha, a także architekturę holenderską, z przestronnymi oknami, przez które do wnętrz mieszkalnych wpada dużo światła. Kiedy w 1891 roku żeni się z siostrą przyjaciela, Idą, w podróż poślubną wybiera się do Paryża, gdzie studiuje dzieła starożytne i renesansowe w Luwrze. Kuratorka poznańskiej wystawy i równocześnie redaktorka całego katalogu, Martyna Łukasiewicz, wskazuje na źródła inspiracji i motywy pojawiające się w malarstwie Hammershoia, omawiając też pejzaże miejskie i krajobrazy malowane przez Duńczyka.
W katalogu znajduje się również wnikliwe omówienie twórczości Hammershoia w zestawieniu z malarstwem polskim przełomu XIX i XX wieku, dokonane przez krakowską historyczkę sztuki Urszulę Kozakowską-Zaucha, nota bene kuratorkę wystawy młodopolskiego malarza Jacka Malczewskiego, która obecnie czynna jest w salach na pierwszym piętrze krakowskiego Muzeum Narodowego. Autorka eseju wskazuje na pokrewieństwo zainteresowań i twórczych inspiracji japońszczyzną i impresjonizmem u Hammershoia i grupy polskich artystów działających w podobnym czasie (Olga Boznańska, Jan Stanisławski, Józef Pankiewicz, Wojciech Weiss), ale też z francuskimi intymistami takimi jak Pierre Puvis de Chavannes, Pierre Bonnard, Eduard Vuillard czy Eugene Carriere).
W katalogu zamieszczono także niezwykle interesujący esej na temat Hammershoia, autorstwa Petera Norgaarda Larsena "Brama do niczego i do wszystkiego", stanowiący historyczny niejako przegląd interpretacji obrazów Hammershoia, duńskiego artysty, który w jednym z wywiadów powiedział, że maluje sceny we wnętrzu, bo jest na nie zapotrzebowanie, a pejzaży nie może sprzedać. Larsen zwraca uwagę na obecność w obrazach Hammershoia zmysłowości i erotycznego pożądania.
Istotnym wkładem do badań nad twórczością Hammershoia jest dokonane przez Anette R. Hvidt w eseju "Formacyjne lata Hammershoia" poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy naprawdę duński artysta od początku miał swój własny, inny, dziwny styl, niezależny od tego co działo się w sztuce przełomu XIX i XX wieku, czyli w czasach jego twórczej aktywności.
Autorka analizuje ten osobliwy, specyficzny sposób malowania na podstawie portretów członków rodziny Hammershoia, niewielkich rozmiarami pejzaży oraz serii obrazów wiejskich zagród. Warto sięgnąć po ten tekst przed obejrzeniem ekspozycji, która, jak już wcześniej wspomniałam, trwa właśnie w krakowskim Muzeum Narodowym.
Reasumując: katalog poświęcony wystawie "Światło i cisza" Vilhelma Hammershoia to pięknie wydana, opatrzona piękną okładką publikacja, która zawiera niemal wszystko to chcielibyście wiedzieć o duńskim malarzu, dzięki czemu oglądanie krakowskiej ekspozycji jest bardziej interesujące i objaśnia to co daje się objaśnić, bo przecież Hammershoi wciąż, nie tylko dla historyków sztuki, pozostaje tajemnicą, człowiekiem zagadkowym, introwertycznym melancholikiem, który przemawia do nas przede wszystkim pięknem swoich obrazów.
Komentarze
Prześlij komentarz