"Postać człowieka jest dla mnie inspirującym, niekończącym się tematem" – wywiad z krakowską artystką Marią Niewiadomską
W cyklu Wywiad z artystą – Maria Niewiadomska
Artystyczne spojrzenie: Zajmuje się Pani zarówno malarstwem jak i rzeźbą. Chyba są one w Pani twórczości nierozerwalnie ze sobą związane. Czy czuje się Pani rzeźbiarką bardziej niż malarką?
Maria Niewiadomska: Tak wprost nie potrafię odpowiedzieć, czy czuję się bardziej malarką czy rzeźbiarką; po prostu sięgam po pewnego rodzaju środek wyrazu. Tak konkretna identyfikacja budzi we mnie kontrowersję; tak już mam, że odpowiada mi rola poszukiwacza przełamującego konwencje. Stąd biorą się obrazy w jakiś sposób przestrzenne, wykraczające poza ograniczenie formą prostokąta. W pracach rzeźbiarskich niejednokrotnie stosuję kolor; na wystawie, która otwarta została w galerii Floriańska 22, kolor nadają użyte na powierzchni prac przedmioty do recyklingu. Przy innych pracach bywa, że oddaję się przyjemności ekspresyjnego malowania i chlapania farbami np. na kompozycjach z użyciem tkaniny, przedstawiających różne układy kształtu głów.
Artystyczne spojrzenie: Wykorzystuje Pani różnorodne materiały – od klasycznych, po nietypowe, jak plastikowe korki od butelek. Czy to ekologiczny alert dla widza, aby zwrócił uwagę na zanieczyszczenie środowiska, zaśmiecenie ziemi przez tony plastiku, które narastają coraz bardziej? Czy w swojej twórczości podobnie jak Cecylia Malik chce Pani zwrócić uwagę na niszczącą siłę człowieka?
Artystyczne spojrzenie: W wielu Pani pracach rzeźbiarskich, nawet tych najbliższych abstrakcji, pojawia się postać człowieka, czy to w postaci głowy z uwidocznioną twarzą, czy jedynie zarysu sylwetki. Czy figuralne przedstawienia w Pani twórczości inspirowane są konkretnymi osobami, czy tworzy je Pani z wyobraźni?
Maria Niewiadomska: Tak, postać człowieka jest dla mnie inspirującym, niekończącym się tematem. Bliski mi jest światopogląd humanistyczny. Zmieniające się podejście do cielesności wraz ze zmiennym przedstawianiem postaci ludzkiej, od prehistorii, poprzez antyk do współczesności, jest zasobem, który niejako mamy w genach, sięgając po któryś z elementów naszego wizualnego wyposażenia. Z tych zasobów fascynuje mnie cała galeria antycznych postaci, które poprzez różne zdarzenia uległy niszczącemu działaniu czasu. Cielesny ideał tych dzieł zostaje podkreślony przez jakiś zaskakujący brak – zniszczenie – przez co całość nabiera szczególnego znaczenia zawierającego tajemnicę o dużej mocy oddziaływania. Kompletne piękno Nike z Samotraki czy Venus z Milo nie byłoby tym samym. Zainspirowana moją fascynacją, zdecydowałam się przy wykonaniu cyklu prezentowanego na wystawie, na wprowadzenie istotnego braku w formie postaci, to jest braku głów. Poszukiwałam instynktownie formy, jednak zrozumiałam, że ten środek wyrazu jest odniesieniem do zbiorowości, zaznaczeniem odejścia od indywidualizmu. To być może „powidok” postaci Abakanowicz. Twórczy przymus powstaje ze zlepku humanistycznych odnośników i przetworzeń ze spotkania z konkretną osobą, jakiegoś gestu, zawidzianego czegoś charakterystycznego.
Artystyczne spojrzenie: Co jest impulsem do powstania Pani prac rzeźbiarskich? Problemy współczesnego świata, a może literatura?
Maria Niewiadomska: Konturowy zbiór postaci, pomyślany formalnie jako rysunek istniejący w przestrzeni, nazwałam Przemieszczający się. Tytułem odniosłam się do exodusu ludzi z różnych powodów (zmiany klimatyczne, wojna, ale też turystyka), podlegających zmianom w przestrzeni życiowej. Nasza noblistka Olga Tokarczuk zrobiła celną charakterystykę naszej współczesności pędu, pośpiechu, ciągłego przemieszczania się w Biegunach.
W kwestii odnośników literackich, to zafascynowana tytułem Michała Cichego Zawsze jest dziś, myślałam o zapożyczeniu go i wykorzystaniu jako motta wystawy w galerii Floriańska 22.
Artystyczne spojrzenie: Czy są artyści, którzy oddziałali na Pani twórczość? Patrząc na Pani prace wydaje mi się, że Pani poszukiwania twórcze bliskie były takim mistrzom Nowego Realizmu, jak Niki de Saint Phalle czy Jean Tinguely?
Maria Niewiadomska: Wymienieni twórcy Nowego Realizmu budzą mój szacunek, podziw za bezkompromisowość, humor, odwagę w przetworzeniu relacji sztuki do rzeczywistości.
Natomiast mój zachwyt i odczucie radości wywołuje sztuka Niki de Saint Phalle, która jest nieustanną apoteozą życia. Naiwno-radosna stylistyka, ekspresja kolorów zachwyciły mnie zarówno w Fontannie Strawińskiego przy Centrum Pompidou, jak też w widoku Monstro-Aniołów podwieszonych ponad tłumami przechodniów na dworcu w Zurychu. Przedstawione postaci umieszczone w nieoczekiwanym miejscu stwarzają sobą inną rzeczywistość. Są nośnikiem emocji i zawierają esencję archetypów, ich odwołań do najbardziej pierwotnych kodów, które nas wszystkich dotyczą. W innych jej pracach dostrzegam występowanie rodzaju destrukcji albo odwołań do tego zjawiska, posługiwanie się gotową materią wziętą z życia. Istotnie, jest u tych artystów trochę elementów bliskich moim poszukiwaniom twórczym.
Artystyczne spojrzenie: Mam wrażenie, że te "konturowe rzeźby", które Pani tworzy są w jakimś sensie obrazem tego jak Pani postrzega człowieka. Pustego, pozbawionego wnętrza, człowieka współczesnego, skupionego wyłącznie na sobie i swojej formie zewnętrznej. Czy się mylę?
Maria Niewiadomska: „Konturowe rzeźby” powstały jako zamysł rysunkowego opisu formy w przestrzeni. Ograniczenie postaci do konturu można interpretować dwojako. Albo rysunek jest uproszczeniem, esencją, sprowadzeniem tematu do istoty, gdzie równoważna jest przestrzeń wokół, jako stwarzająca możliwość zaistnienia tegoż rysunku - obiektu. Jak w tradycji Zen – pustka jest formą, forma jest pustką; niekończący się dualizm. Możliwa też jest bardziej dosłowna interpretacja „konturowych postaci” jako pustych, pozbawionych wnętrza, ale takie postawienie diagnozy nie jest moim zamiarem. Jeżeli już, to skłoniłabym się do zadania takiego pytania, ale nie jako tezy.
Artystyczne spojrzenie: Na wystawie w galerii Floriańska 22 pokazane zostały Pani najnowsze prace rzeźbiarskie, ale i rysunki. Czy mogłaby Pani przybliżyć nam, jak powstaje jedna praca rzeźbiarska, jak długo to trwa, czy pracuje Pani nad nią przez cały czas, czy z przerwami? Czy pracuje Pani w samotności, w pracowni, w absolutnej ciszy, czy wręcz przeciwnie?
Maria Niewiadomska: Na wystawie w galerii Floriańska 22 pokazuję cykl postaci 3D, jakby zatrzymanych w tanecznym ruchu o tytule Naskórek rzeźby. Tytułowy naskórek tworzą, podobnie jak u twórców Nowego Realizmu, już wykorzystane przedmioty, odpadki wytworzone przez nasze „konsumpcyjne” społeczeństwo. Ale zanim ten kolorowy syntetyczno-gadzi naskórek pokryje powierzchnię postaci, pierwszym etapem pracy jest wizualizacja rysunkowo-przestrzenna, czyli zaplanowanie spojrzenia na obiekt z różnych kierunków. W dalszej kolejności powstaje szkielet postaci z wyszukaniem punktów stabilnego podparcia. Później jest docinanie, doklejanie, dochodzenie do etapu, gdy realizuje się obraz z wyobraźni. Cisza, muzyka, przerwy i bałagan trwają u mnie przez około trzech tygodni.
Artystyczne spojrzenie: Zajmuje się Pani również projektowaniem biżuterii. Co Panią przy tym inspiruje i czy wykorzystuje Pani w tych małych formach pomysły niemożliwe do zrealizowania w dużych pracach rzeźbiarskich?
Maria Niewiadomska: Kiedyś miałam sen o aniołach; wykonałam zainspirowaną tym snem kolekcję strojów z zastosowaniem lnu, folii, szkła itp. Kolekcja zapakowana do sportowej torby, dostrzeżona przez Grażynę Hasse przyniosła mi nagrodę na Targach Poznańskich'95 i w Gdańsku'96. Przy tych modowych działaniach zaczęła powstawać też biżuteria o prostych formach, łącząca metal i różne materiały, np. miniatura malowana na rewersie szkła. Te drobne obiekty są też dowodem na nierozerwalność rzeźby i malarstwa o charakterze architektonicznym. W taki sposób określiła te obiekty profesor Janina Kraupe, wyrażając swe zainteresowanie podczas jednej z prezentacji w NCK.
Artystyczne spojrzenie: Czy są takie miejsca, które oddziałują na Panią artystycznie?
Maria Niewiadomska: Niebywale oddziałująca jest Wenecja podczas Biennale sztuki, gdzie można pobyć wśród wysokiej próby realizacji artystycznych w pawilonach narodowych, pałacach, parkach, wśród monumentalnej architektury portu. Wszystko wokół jest fascynującym dziełem sztuki, włącznie z tłumem w zachwyceniu przelewającym się uliczkami.
Mając możliwość ponowiłabym wizytę w Muzeum Rodina w Paryżu. Tam wśród pięknego układu alejek starodrzewia i klombów kwiatowych, usytuowane są romantyczne ujęcia rzeźbionych postaci, grupa Mieszczan z Calais i Myśliciel. W tym miejscu unosi się wysmakowana, nostalgiczno-romantyczna atmosfera. Niejednokrotnie doceniają tę atmosferę projektanci mody, sytuując w parku szalone pokazy mody.
Artystyczne spojrzenie: Dziękuję, że zgodziła się Pani odpowiedzieć na moje pytania.
Rozmawiała: Ewa Mecner
Foto: Ludek Perina
Wystawa OBECNOŚĆ Marii Niewiadomskiej w galerii Floriańska 22 w Krakowie czynna będzie do 27 lutego.
Filozofia chrześcijańska jest
OdpowiedzUsuńnastawiona na całkowitą pełnię – na Największy
Byt, tak wielki, że nie możemy
pomyśleć nic większego poza nim, natomiast
filozofia buddyjska jest nastawiona
nie na to, co najwyższe, ale na całkowite
wyjście poza myślenie o bycie,
dochodząc w ten sposób do całkowitej
pustki albo do zaakceptowania zarówno
bytu, jak i niebytu, podważając tym samym
zasadę niesprzeczności.