Wystawa malarstwa Pawła Wyborskiego na Zamku Sieleckim


Późnośredniowieczny Zamek Sielecki w Sosnowcu mieści w swoich pięknych salach galerię sztuki. Od 1994 roku znajduje się  tu Sosnowieckie Centrum Sztuki. Na piętrze, w kilku salach prezentowane jest obecnie malarstwo gdańskiego artysty Pawła Wyborskiego. Wystawa "Projekcje prześwitu" ma kolorystycznie zróżnicowaną aranżację, utrzymaną w kontrastowych kolorach, dzięki którym subtelne, złocisto-błękitne lub czerwono-złote kompozycje, na poły abstrakcyjne, na poły mistyczne, przypominające zestawy pokrytych delikatnymi wijącymi się ornamentami ram wytwornych obrazów, ni to secesyjnych ni to modernistycznych, na których zaledwie czasem pojawiają się aluzje figuralne (zwłaszcza do ikon), prezentują się po prostu wspaniale.


Na wystawie możemy obejrzeć, a właściwie podejrzeć (cykl Wizjery) jak obraz pozbawiony "właściwego", tradycyjnie umiejscowionego przedstawienia wzbudzić może ciekawość widza, zastanawiającego się jak z 2-3 ram, dość szerokich, nakładanych na siebie pod różnymi kątami, można stworzyć coś ukrytego. Artysta bada możliwości stworzenia ikony bez ikony, czasem z jedynie śladem po ikonie.


Zaglądając do sal widzimy nakładające się obrazy i ich cienie, obserwują nas puste wnętrza, a czasem oko postaci sugerującej, że pochodzi z ikony przedstawiającej Matkę Boską. Ta wystawa prowadzi nas w zakamarki zamkowych sal. Na kolorowych podłożach widnieją zestawy obrazów bez postaci, ale co ciekawe ich śladowa obecność, sugerowana przez wąskie otwory w centrum kompozycji, zdaje się świadczyć o tym, że kiedyś tu były, może przez chwilę, może na dłużej, a jednak zostawiły swoje delikatne ślady.


Teraz patrząc na te obrazy, które czasem wypełniają misterne ornamenty, jakie zwykle pokrywają jedynie ramy czy brzegi kompozycji malarskich, myślimy o tytułowych "Projekcjach prześwitu", o ażurowych, niebywale dekoracyjnych zestawieniach, w których oczekiwać można by było obecności  sportretowanych postaci. W senne poniedziałkowe przedpołudnie, spacerując po tych salach pełnych efektów prawdziwie luministycznych (niebieska sala z kolorowymi witrażami, przez które przenika światło słonecznego grudniowego dnia), zachwyciłam się niemal bizantyjskim bogactwem złota i koloru, tworzącego wspaniałą oprawę dla tych prac. Myślę, że te obrazy wybrzmiały tym dobitniej dzięki tej przemyślnej aranżacji.


Na wystawie można obejrzeć kilkadziesiąt obrazów pochodzących z dwóch cykli malarskich  "Materie i fosforescencje" oraz "Wizjery". Mnie jednak najbardziej urzekły prace ukryte w niewielkiej salce zatytułowanej "Inne". Obrazy nasycone kolorem, złociste, emocjonalne, gorące, skłaniające do kontemplacji. Te obrazy "z wnętrzem". Ich tematem czy raczej bohaterem jest kolor. Są jak uderzenie ognia, złocisto-czerwone, przenikające się niczym boski blask bijący z wnętrza. Ta wystawa jest pokazem pięknego malarstwa, pełnego emocji i ciszy, która wypełnia zamkowe sale. Poszukiwania artysty w sferze mistyczno-duchowej znalazły w tym surowym wnętrzu doskonałą oprawę.

Wystawa czynna do 5 stycznia 2020 roku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito