WARTO ZOBACZYĆ w polskich muzeach i galeriach, odcinek wakacyjny
Trwają wakacje, wyjeżdżamy, przyjeżdżamy, korzystamy z atrakcji nowych miejsc, albo przeciwnie - zostajemy w domu i szukamy ochłody albo schronienia przed burzami. Gdzie się udać, jakie wystawy zobaczyć? Czy zajrzeć do nadmorskich kurortów, bo tam w Sopocie czeka ogromna Państwowa Galeria Sztuki i ekspozycja fascynujących kolorowych, a przy tym refleksyjnych prac Ewy Kuryluk "Spotkanie na brzegu morza" (jeszcze tylko do 18 sierpnia), czy udać się w góry, gdzie w Wiśle w Ochorowiczówce można obejrzeć grafiki Salvadora Dali na wystawie stałej i najnowszą ekspozycję czasową Fundamenty Marka Zygi (21 rzeźb z brązu i ceramiki)? A może wybrać się do Warszawy, gdzie w Zamku Królewskim trwa wielka wystawa Władysława Hasiora, który tak mnie kiedyś rozczarował w Muzeum w Gliwicach (obecnie jest tam jeszcze do 18 sierpnia czynna fantastyczna wystawa prac Zofii Stryjeńskiej, którą polecałam w jednym z wcześniejszych odcinków cyklu WARTO ZOBACZYĆ). Wybrałam jednak zupełnie inne ekspozycje.
Jako pierwsze miejsce, które mogłabym polecić wielbicielom sztuki, wybrałam Miejską Galerię Sztuki MM w Chorzowie, gdzie trwa w sierpniu ekspozycja śląskiego malarza i grafika Andrzeja Ciołka "Roztopy". Bogata w wątki, opatrzona poetyckimi i przewrotnymi opisami, ekspresyjna i ekstrawagancka malarska uczta miejska, którą warto obejrzeć czynna jest do 26 sierpnia bezpłatnie. To wystawa bardzo obita w różnorodne tematy i refleksje. Znajdziemy tu i zmysłowość i erotykę, wielkie blokowiska śląskie w ujęciu niemal abstrakcyjnym i niesamowite portrety, a także dwie piękne grafiki (aż szkoda że nie ma ich więcej), które są jakby wisienką na wieloznacznym torcie pełnym dwuznacznych elementów i surrealistycznych malarskich rozmyślań.
Druga z wystaw, jakie chciałabym polecić to wideo-arty Lecha Majewskiego tworzące instalację "Polana" w Galerii Jednego Dzieła w Muzeum Śląskim w Katowicach. Od niedawna wideo-arty Lecha Majewskiego zestawione z pracami Jacka Malczewskiego można obejrzeć także w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Katowickie muzeum mieszczące się w budynkach pokopalnianych, mające część podziemną, gdzie mieści się kolekcja stała polskiej sztuki XIX- XXI w., w tym również zbiory artystów nieprofesjonalnych (to tu właśnie kilka lat temu prezentowane były wielkie gobeliny autorstwa Mariana Henela, obłąkanego twórcy, którego indywidualną ekspozycję szykuje we wrześniu wrocławskie Muzeum Etnograficzne). W Galerii Jednego Dzieła w półmroku oddzielonym strefą ziemi naprzeciwko siebie umieszczono ekrany, na których wyświetlane są wideo-arty. Jeden z nich rozgrywa się w lesie, gdzie wytworne towarzystwo uczestniczy w tajemnym koncercie, który kończy się nieoczekiwanie zniknięciem i unicestwieniem. Naprzeciwko sfilmowano beztroską zabawę młodych ludzi, taniec w błocie, który kończy się śmiercią (postacie w białych strojach ochronnych przypominają pandemię i niosą śmiertelne zagrożenie dla żywiołowych i niefrasobliwych taplających się w błotnistych kałużach ludzi). Warto przysiąść na ławeczkach i obejrzeć każdy z wideo-artów osobno, a potem patrząc raz na jeden ekran raz na drugi. Ta prezentacja dostępna jest do 6 października. We wtorki jak wszystkie ekspozycje w Muzeum Śląskim można ją obejrzeć bezpłatnie.
Na samym dole Muzeum Śląskiego na poziomie -4 otwarto ekspozycję poświęconą scenografowi, reżyserowi, twórcy teatralnemu Leszkowi Mądzikowi. Ta indywidualna wystawa rozmieszczona bardzo interesująco w dwóch ciemnych salach, poświęcona jest realizacjom teatralnym Sceny Plastycznej KUL, a eksponaty z różnych spektakli tajemniczo oświetlone i wzbogacone muzycznym tłem robią niesamowite wrażenie na widzu, który pośrodku widzi gigantyczne drzewo, sękate i przypominające żywą istotę rodem z horroru, a w małych niszach oświetlone są kostiumy o ptasich głowach z wielkimi dziobami, albo upiornie upozowane postacie patrzące z góry na oświetlonego krwawo manekina. Na wystawie można tez obejrzeć plakaty ze spektakli teatralnych. Wystawa "Światło i mrok. Teatr Leszka Mądzika" czynna jest do 22 września.
Czwarta z wystaw polecanych do obejrzenia w sierpniu to interaktywna świetnie przygotowana krakowska ekspozycja "Hiroshige. Podróż w głąb drzeworytu", na której jest co prawda niewiele prac graficznych mistrza japońskiego drzeworytu, ale za to mnóstwo atrakcji umożliwiających i dzieciom i dorosłym zajrzenie do środka drzeworytu, zapoznanie się z warsztatem mistrza, spróbowanie samemu wcielić się w japońskiego artystę (swoją pracę można potem zabrać do domu). Ta wystawa mieści się na dole Pawilonu Europa - Daleki Wschód i ma wiele zakamarków, w których można pobawić się w drzeworytnika. Na ekspozycję może wejść maksimum 30 osób, dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość i poczekać w kolejce na wejście (wpuszczane są po 2-3 osoby). Druga część wystawy mieści się na górze, na piętrze, gdzie wyświetlane są filmy stworzone z wykorzystaniem grafik Hiroshige'go. Obraz poruszają się, otaczają nas i wchłaniają, zachęcając do przyjrzenia się postaciom. Taki sposób prezentacji już od dłuższego czasu wykorzystują różne ośrodki edukacyjne, a także muzea. Organizowane są immersyjne pokazy np.impresjonistów (obecnie w katowickiej Galerii Szyb Wilsona trwają prezentacje twórczości Claude'a Moneta, a kilka miesięcy wcześniej we wrocławskiej hali IASE pokazywano w ten sposób film o Zdzisławie Beksińskim prezentowany obok ekspozycji jego malarstwa). Wystawa "Hiroshige. Podróż w głąb drzeworytu" czynna jest w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie. We wtorki wstęp jest bezpłatny. Wystawa czynna do 3 listopada.
Na ostatnią z wystaw polecanych do obejrzenia w sierpniu zachęcam udać się do Gdańska, gdzie w Narodowym Muzeum Morskim w Spichlerzu na Ołowiance trwa od czerwca do 15 września wystawa "Ci, którzy na statkach ruszyli na morze. Mistrzowie niderlandzkiego malarstwa marynistycznego XVII i XVIII wieku w zbiorach polskich". Holenderskie i flamandzkie mariny epoki baroku po raz pierwszy pokazano na osobnej starannie przygotowanej wystawie, na którą eksponaty wypożyczono z MN w Warszawie, Zamku Królewskiego w Warszawie i na Wawelu, MN w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Gdańsku, Pałacu w Wilanowie. Rarytasem są trzy ryciny, które przyjechały z Amsterdamu, ze zbiorów Rijksmuseum i Het Scheepvaartmuseum. Zobaczyć można tu dzieła takich artystów jak: Simon de Vlieger, Ludolf Bakhuizen, Jan i Julius Porcellisowie, Jan Abrahamszoon Beerstraaten, malarze z rodziny Willaertsów, Lieve Verschuier czy Thomas Heeremans – ich obrazy pochodzą z polskich zbiorów muzealnych. To malarstwo znane głównie specjalistom i kolekcjonerom, niezwykle piękne i wyrafinowane, znakomitym pomysłem jest zatem zorganizowanie ekspozycji, na której znalazło się tak wiele marin niderlandzkich, podporządkowanych trzem tematom: bitwy morskie, bezpieczny i zasobny port oraz groza na morzu i wyprawy w nieznane.
Komentarze
Prześlij komentarz