Włoskie pejzaże w klasztorze franciszkanów



Krakowska malarka Renata Rychlik w szczególny sposób, niezwykle osobiście, związana jest z Italią. Maluje pejzaże miejsc mało znanych, pozostających na uboczu głównych traktów turystycznych, dostrzegając piękno w starych średniowiecznych murach zamków usytuowanych w regionie Emilia Romania albo uwieczniając dachy zabytkowych budowli, urokliwych zaułków, świątyń, do których zmierzają pochwyceni malarskim spojrzeniem zakonnicy w małych uliczkach otoczonych starymi domami, porośniętymi roślinnością i oświetlonymi blaskiem słońca. Krakowska artystka przez dekadę związana z włoską galerią Transvisionismo w Castell'Arquato, w 2015 roku wpisana do Katalogu Sztuki Współczesnej Giorgio Mondadori, w swoich obrazach zatrzymuje chwile zachwytu nad włoskim pejzażem. Szczegóły, drobne detale, zabytkowe mury, fragmenty bruku i niemal namacalnie odczuwany w tych pracach wszechogarniający upał włoskiego letniego dnia to motyw szczególnie charakterystyczny dla jej twórczości. Czasem na tych obrazach pojawiają się kobiety, które są jakby porte parole polskiej malarki obserwującej otoczenie, opartej o kamienną balustradę albo zamyślonej nad kieliszkiem włoskiego wina, przez które czasem przenika samotność i upalna cisza godzin sjesty, a czasem zamknięty na wieki w obrazie dziwnie milknący gwar targu rybnego, pełnego towarów i zwykłych postaci wypełniających miasto. Patrząc na te obrazy nie sposób się nie zachwycić pięknem natury, która harmonizuje z dziełami rąk ludzkich, które od wieków trwają niewzruszenie wokół mieszkańców, wśród których życie toczy się leniwie w rytm porannej kawy, codziennej krzątaniny, ciszy panującej podczas sjesty, gdy żar leje się z nieba. 

Renata Rychlik wielokrotnie odwiedzała Włochy i przyglądała się jej mieszkańcom, ich życiu w otoczeniu wiekowych budowli i starych drzew, które stanowią nieodłączny element włoskiego pejzażu. Na tych namalowanych krajobrazach próżno szukać gwaru i ścisku, jaki towarzyszy szybkiemu przemieszczaniu się turystów pragnących zwiedzić jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. Krakowska malarka kontempluje pejzaż i jego atmosferę, pełną spokoju i godności. To spojrzenie jakie znalazło odzwierciedlenie w jej obrazach jest spojrzeniem zachwyconego widza, otoczonego historyczną architekturą, która właściwie w każdym najmniejszym miasteczku stanowi dumę i świadectwo dawnych dziejów, wciąż żywych we włoskich domach, kultywujących dawne zwyczaje i dawne tradycje. 

Podobnie malarka  maluje rodzinny Kraków, uwieczniając stare świątynie widziane z nietypowych miejsc - kościół Mariacki w ujęciu z małej uliczki gdzieś z boku, klasztor norbertanek zza Wisły. Te miejsca rozpoznajemy dopiero po chwili, i to wtedy gdy naprawdę dobrze znamy miasto i jego zakamarki. Na wystawie w krużgankach klasztoru franciszkanów pejzaże prezentują się jako jeszcze jeden element natury, którą zachwycał się patron kościoła święty Franciszek. 

W kościelnym wnętrzu bazyliki mniejszej wszak dominuje ogromny witraż Stanisława Wyspiańskiego przedstawiający Boga Ojca, a motywów floralnych na ścianach jest całe mnóstwo. Ekspozycja malarstwa Renaty Rychlik jest takim czasowym dopełnieniem świątynnej dekoracji, w której zawarte jest przesłanie świętego Franciszka i zachwyt artystki nad światem stworzonym przez Boga, światem, w którym dzieła natury, wspaniała przyroda, bujna roślinność, stanowi tło dla zabytkowych budowli, takich jak surowy z zewnątrz średniowieczny krakowski kościół franciszkanów, z młodopolskimi polichromiami i witrażami zaprojektowanymi przez Stanisława Wyspiańskiego wewnątrz. W tej niezwykle bogatej w dzieła sztuki świątyni wystawa malarstwa krakowskiej artystki jest współczesnym mocnym podkreśleniem zarówno związków sztuki Krakowa i Italii, jak i malarskim odzwierciedleniem pejzażu nasyconego kolorami i śródziemnomorskim klimatem, który skłania też widza do refleksji nad ciągłością sztuki minionych wieków uwiecznianych przez kolejnych współczesnych artystów odnajdujących w nim ukojenie, spokój i łagodność przenikającą zwykłą codzienność. Na obrazach krakowskiej artystki nie ma tego czego w naszych niespokojnych czasach pragnęlibyśmy uniknąć - gwałtowności, dramatyzmu, niebezpieczeństwa, aktów terroru, wojny. Wystawa "Pejzaże" Renaty Rychlik pokazuje naturę w jej najpiękniejszym kształcie, który w ciszy i skupieniu możemy podziwiać w jakże stosownym do tego miejscu - w klasztornych krużgankach.


Wystawa czynna będzie od 19 lipca do 9 sierpnia

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

Wywiad z malarzem – Łukasz Stokłosa

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito