W bunkrze i piwnicy, czyli Krakowskie Spotkania Artystyczne DIALOGI, cz.1


Tłumy wypełniły sale krakowskiego Bunkra Sztuki i Pałacu Sztuki w piątek 28 czerwca. Na otwarciu tegorocznej edycji Krakowskich Spotkań Artystycznych 2019 DIALOGI. Malarstwo Rzeźba Rysunek pojawiło się mnóstwo artystów i miłośników sztuki. Impreza rozmachem budzi podziw i szacunek. W Bunkrze Sztuki jest kolorowo, międzypokoleniowo, erotycznie, awangardowo i historycznie.



Wchodząc nie sposób nie zauważyć Ołtarza Demokracji Jerzego Beresia z jednym skrzydłem czerwonym, a drugim niebieskim, niby skrzydłami niebiańsko-piekielnego anioła, opiekuna znajdujących się w sali obrazów Zbyluta Grzywacza z nagimi kobietami i szalonymi kardynałami ("Przyjdź precz": tryptyk Żółty, Niebieski, Czerwony). Łatwo przez to było przeoczyć niewielki intrygujący obraz Tadeusza Kantora "Emballagemetaphorique" wypożyczony z kolekcji  Starmacha.
Erotyczno-religijny motyw i przyciągające wzrok kolory pojawiać się będą także w innych salach galerii.


Przeciskając się w tłumie zwiedzających nie sposób było wczoraj przeoczyć bajecznie kolorowych pasiastych torsów i głów wykonanych przez krakowskiego rzeźbiarza Mariana Gołogórskiego. A dalej jest już bardziej poważnie, bo w sali z doskonałą grafiką (nawiasem mówiąc szkoda, że kuratorzy nie zdecydowali się poszerzyć tytułu Krakowskich Spotkań Artystycznych o część "Grafika", gdyż dobrej grafiki było na tych dwóch pierwszych, otwartych wczoraj, ekspozycjach całkiem sporo), bo i linoryty Marty Bożyk ("Waterfalls"), i doskonałe, słusznie nagradzane, żaglowce Stanisława Tabisza, litografie Teresy B. Frodymy ("Apostrof") i dwa wielkie stoliki dla samotnych artystów przypominające ołtarze, autorstwa Joanny Warchoł i wiele innych prac, których nie sposób tu wymienić.
Dalszy ciąg tej ekspozycji "ZPAP_ASP" znajduje się w piwnicach, które przecież każdy szanujący się bunkier mieć powinien. Zatem po małych krętych schodkach schodzimy do niebieskiej przestrzeni wystawy historycznej, gdzie wita nas obraz Jacka Malczewskiego, a z boku widzimy trzy prace malarskie Stefana Berdaka.


Dalej wchodząc w głąb sali widzimy na ścianach świetne obrazy, rzadko dokąd pokazywane publiczności. Pochodzą z kolekcji ASP w Krakowie, Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych i ze zbiorów prywatnych. Kuszą widza do powrotu w to artystyczne podziemie. Wczoraj byłam w tej części bunkra aż dwa razy, aby napatrzyć się na prace Zbigniewa Pronaszki, Teodora Axentowicza, Wlastimila Hofmana, Wacława Taranczewskiego i doskonałe rzeźby Jana Raszki, Jacka Pugeta, Xawerego Dunikowskiego, zdumiewający ceramiczny łeb konia Ludwiki Szemioth-Bursy czy malutkie tańczące postacie z brązu wykonane przez Stefana Dousę (z cyklu "Przenikanie").
Wychodząc znów patrzę na autopotret Jacka Malczewskiego, który ma taką minę jakby chciał powiedzieć: "No i co, współcześni? Niezłe malarstwo jest w tej naszej piwnicy, czyż nie?". Artyści z początku XX wieku ukryci w piwnicy krakowskiego Bunkra Sztuki mogą być z siebie dumni - ich prace nic się nie zestarzały, wciąż robią na widzu ogromne wrażenie, bo dobra sztuka budzi podziw w każdych czasach (choć trzeba przyznać, że nie w każdym widzu budzi podobne emocje).
Na koniec udałam się na I piętro, gdzie prezentowana jest ekspozycja "Pamięci Artystów Polski Niepodległej", gdzie znów przyciągnęły mnie grafiki ("Nieznani artyści XX-lecia międzywojennego" Dariusza Vasiny),


zaciekawiły prace Alexzandra pollockowską niemal formą zwisających kolistych "tond" pokrytych  akrylem i tuszem, wykonanych w hołdzie Jonaszowi Sternowi, natomiast mocno zdegustowały (pod względem malarskim) erotyczne męskie akty, które, wijące się wokół drabiny z cierpiętniczymi minami, namalował Tadeusz Boruta ("Scala pecatorum").


Przyznam,  że ta wystawa raczej nieszczególnie mnie urzekła. Wyjątkiem jest tu dowcipna, refleksyjna i niebywale wnikliwa praca "Polowe tabernaculum Śmiertelnego Pocisku" Krzysztofa Kiwerskiego, którą polecam obejrzeć i wysłuchać wszystkim zwiedzającym tę wystawę, gdyż najlepiej komentuje naszą współczesną sytuację społeczno-polityczną.
Natomiast tuż przed wejściem do Bunkra Sztuki na krakowskich Plantach w zaciekawionym tłumie z prawdziwą przyjemnością oglądałam wielkie rzeźby ustawione na świeżo wykoszonej trawie. Jak w poprzedniej edycji Krakowskich Spotkań Artystycznych 2017, tak i teraz  świetną pracę przygotował Paweł Orłowski.


Tym razem jego jeździec na koniu ze stali barwionej na żółto i czarno, przyciągał wzrok  jaskrawą i futurystyczną formą. Jednak wszystkie inne prace przyćmiła wielka trzepaczka, czyli szeroko komentowana rzeźba Andrzeja Szarka z pochylonym krzyżykiem na zwieńczeniu trzonka. Niezwykle pomysłowa była też praca Marioli Wawrzusiak ze zwisającymi nietoperzami - która spokojnie mogłaby ozdobić jakieś miejsce w Krakowie i z pewnością przyciągnęłaby turystów oryginalną formą i dobrym  "posadowieniem" w plenerze.


Co ciekawe inna praca tej artystki - instalacja z wielkimi mrówkami i skulonym pod łóżkiem embrionowatym dzieckiem- która prezentowana jest w Pałacu Sztuki, wzbudziła we mnie jedynie obrzydzenie. Jak widać prace tej artystki, doskonale prezentujące się w plenerze, w otoczeniu zieleni, we wnętrzu galeryjnej sali wiele tracą i chyba mało oddają z zamierzeń artystki.

Kolejny felieton z omówieniem wystaw w Pałacu Sztuki już jutro.

Wystawy w Bunkrze Sztuki można oglądać do 28 lipca.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito