Wystawa rzeźby w Narodowym Forum Muzyki



Już po raz ósmy w gmachu Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu oglądać można "Rezonanse sztuki". Tym razem ekspozycję zatytułowano "Kto ma oczy niech słucha", nawiązując do tytułu rzeźby śląskiego artysty Jerzego Fobera, jednego z najbardziej oryginalnych twórców współczesnej sztuki sakralnej, której podstawowym tworzywem jest drewno. Na wrocławskiej wystawie, której zwiedzanie jest bezpłatne, swoje prace zaprezentowało 14 rzeźbiarzy. Warto zacząć zwiedzanie od IV piętra przy okazji podziwiając widoki okolicy. Interesująca symbioza współczesnej rzeźby i architektury o prostych geometrycznych kształtach, skłania widza do przemieszczania się między piętrami schodami albo windą, do zaglądania w zakamarki i odkrywania ustawionych tam instalacji lub niewielkich kompozycji rzeźbiarskich. Znakomitym pomysłem jest umieszczenie przy każdej rzeźbie muzycznego pulpitu, na którym w miejscu partytury znajduje się album (katalog) prezentujący twórczość rzeźbiarza, którego praca znajduje się obok. Zwiedzanie ułatwiają też opisy prac, choć dobrze byłoby też umieścić strzałki albo tabliczki informujące, ile prac się na danym piętrze znajduje - nie jest to jednak wielki problem, bo dociekliwy zwiedzający zajrzy w każdy kącik, gdzie może też zobaczyć przez wielkie szklane ściany zabytkowe wrocławskie budynki  sakralne (kościoły)  i świeckie (opera), a także (niejako w tle) monumentalny Sky Tower. Na czwartym piętrze znajdują się prace gdańskiego artysty Mariusza Białeckiego - klatki pełne zardzewiałych gwoździ, prętów i kości oraz trójwymiarowe "zestawy" z połamanymi łyżkami lub "sarkofagi" z ptasimi skrzydłami. Piętro niżej warto zwrócić uwagę przede wszystkim na prace krakowskiego rzeźbiarza Jana Tutaja - okazała stalowo-betonowa kompozycja "Simulacrum" przez kwadratowy otwór w centralnej części pokazuje błękitne niebo z chmurami, które w całej okazałości widoczne jest przez wielkie szklane ściany. Ta praca najefektowniej prezentuje się w letni dzień. Na tym piętrze  ustawiono także instalację łódzkiej rzeźbiarki Jolanty Wagner "Inwentaryzacja budynków" z kartonowymi domkami-pudełkami umieszczonymi wprost na podłodze - przez jakąś chwilę zastanawiałam się, czy to nie aby jakaś część przedmiotów złożonych tu beztrosko przez pracowników Narodowego Forum Muzyki. Niesamowite wrażenie robi oświetlona teatralna niemal instalacja "Szyjąca"  warszawskiego twórcy Jana Kucza wykonana z worków jutowych i takimiż workami otoczona. Schodząc na II piętro natrafiamy na  prace Jerzego Fobera, które warto obejrzeć sobie ze wszystkich stron, a dalej także zdeformowane głowy autorstwa Adama Myjaka, warszawskiego artysty, którego praca z cyklu Kolumny zamyka całą  ekspozycję na poziomie -1. Na drugim piętrze niepokojące wrażenie robi także instalacja poznańskiego rzeźbiarza Marcina Berdyszaka składająca się z ustawionych naprzeciw siebie czterech stalowych drzwi z wizjerami przez które można podglądać się nawzajem (przywodzi na myśl drzwi w więziennych izolatkach). Nie siadając na  szklanym "fotelu" wrocławskiej artystki Grażyny Jaskierskiej schodzimy niżej, gdzie znów możemy podziwiać ekspresyjną drewnianą kompozycję rzeźbiarską Jerzego Fobera ("Demony z La Manchy"), ale też zwiedzić boczny korytarz z pracami  związanego z Nowym Sączem Andrzeja Szarka z wielkim metalowym "Jeźdźcem apokalipsy", "Stradivariusem" na uwięzi (metalowo połączonym z postumentem) i kamienno-metalowym dziełem dedykowanym Michałowi Aniołowi (pojęcia nie mam jak odnosi się ta praca do twórczości Michelangelo Buonarottiego - mnie przypominała raczej jakiś przyrząd ślusarza wbity w okrągłą gładką bryłę kamienia).
Na tym piętrze znajdziemy też kompozycje rzeźbiarskie łódzkiego twórcy Marka Wagnera "Pierwszy modernizm na podeście drugiego (modernizmu)" z cyklu Historie sztuki nowoczesnej" i będące czymś pośrednim między sztuką najnowszą a modelem rzeźbiarskiej kompozycji awangardowej kojarzonej z poszukiwaniami artystów takich jak Strzemiński, Stażewski czy Piet Mondrian . Na poziomie  O zaciekawiła mnie biała pseudoantyczna kolumna z zagiętym ku dołowi zakończeniu ("Ku" wrocławskiego artysty Macieja Albrzykowskiego) oraz wysoka, na poły abstrakcyjna praca Grażyny Jaskierskiej "Boja, zachód słońca". Na samym dole umieszczono pracę Adama Myjaka, którą również warto obejrzeć z różnych punktów (np. z góry ze szczytu schodów, z miejsca tuż obok, albo schodząc nieco w boczne korytarze). Wystawa jest spora i zwiedzenie jej na jeden raz bez odpoczynku trochę męczy, zwłaszcza że nie ma obok tych prac miejsc gdzie można by było przysiąść na chwilę. Najbardziej zainteresowały mnie prace Jerzego Fobera i Adama Myjaka, i żałowałam, że nie ma w pobliżu żadnej ławeczki, gdzie można by było posiedzieć i pokontemplować prace tych rzeźbiarzy.
Na wystawę warto się wybrać, aby obejrzeć różnorodne tendencje w najnowszej rzeźbie, reprezentowanej przez grono uznanych twórców, posługujących się różnorodnymi materiałami i aby zobaczyć jak sztuka "rezonuje" z architekturą gmachu poświęconego muzyce. Myślę, że zupełnie odmienne wrażenia mogą mieć oglądający te prace wieczorem w przerwie koncertu, patrząc na oświetlone sztucznym światłem rzeźbiarskie kompozycje artystów pochodzących z różnych środowisk i reprezentujący odmienny stosunek do przestrzeni. Interesująca wystawa nie tylko dla miłośników sztuki awangardowej.
Ekspozycja czynna będzie do 30 lipca 2018 r.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito