Wykopaliska na Cyprze, czyli wystawa o krakowskich archeologach

Tradycją Muzeum Śląskiego stały się już kontakty  z archeologami, dzięki którym w starym gmachu przy ulicy Korfantego w Katowicach  organizowane są znakomite wystawy poświęcone archeologicznym odkryciom. O grobie z Koszyc, w którym odkryto zamordowaną w neolicie grupę ludzi, dyskutowano żywo podczas wernisażu wystawy "Przemoc i rytuał w neolicie” prawie rok temu. Teraz w salach katowickiego muzeum możemy obejrzeć efekty pracy krakowskich archeologów, niejako "od kuchni" na ekspozycji "W sercu starożytnego miasta. Pięć lat badań krakowskich archeologów na agorze w Pafos na Cyprze (2011-2015)".
Na zdjęciach Roberta Słabońskiego, który jest zarówno archeologiem jak i fotografikiem dokumentującym odkrycia, widać wyraźnie jak żmudna, ale i wdzięczna jest praca archeologów. Wykonują ciężką fizyczną pracę (np. wydobywając wielką kolumnę koryncką z ziemi), w ponad czterdziestostopniowym upale, składają drobne kawałeczki naczyń, dokumentując każdy etap swojej pracy, po to by można było potem w muzeum podziwiać całe amfory czy misy.
Na wystawie  znajdują się również obiekty kultury materialnej wydobyte  podczas wykopalisk. Są tu wielkie naczynia z epoki hellenistycznej, ale i obiekty skromnych rozmiarów jak np. malutki dzbanuszek, w którym najprawdopodobniej przechowywano opium. Są fotografie monet wydobytych i odczyszczonych, ale i licznych naczyń, które odnalezione zostały w dawnych studniach.
Wystawa ma intrygującą aranżację. Bloki kamienne, kolumny, wystylizowane na autentyczne głazy leżące na podłodze, powstały, jak się okazuje  po dotknięciu, z lekkiego materiału, który naśladuje autentyczne kamienne pozostałości świątyń.
Doskonałe kolorowe zdjęcia, naczynia wypełniające gabloty (pochodzą ze zbiorów Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego) nadają specyficznie "archeologiczny" klimat w sali muzeum. Najstarsze z nich pochodzą z XVII wieku p.n.e., a najmłodsze z  III wieku p.n.e.W zbiorach Instytutu Archeologii znalazły się w latach 70., kiedy to ich  ówczesny właściciel książę Władysław Czartoryski ofiarował je w darze Uniwersytetowi Jagiellońskiemu.
Każdy kto kiedyś marzył o zostaniu archeologiem może się zastanowić jednak czy tak ciężka praca to coś dla niego, bo widz patrzący z zewnątrz zachwyca się tylko efektownymi rezultatami wielogodzinnego kopania, czyszczenia, klasyfikowania i opisywania drobniutkich fragmentów pozostałych z czasów starożytnych.
Jednak obecna na otwarciu wystawy profesor Ewdoksia Papuci-Władyka, która wraz z zespołem polskich archeologów spędziła pięć lat na Pafos to pasjonatka, dzięki której możemy uświadomić sobie, że polscy archeolodzy mają osiągnięcia i to znaczące i niezależnie od trudności po prostu kochają to co robią.
Na cypryjskiej agorze prace objęły ok. 500 m kw. powierzchni miasta Nea Pafos, na czterech wykopach. Odsłonięto m.in. tabernae, czyli małe sklepiki z czasów rzymskich, terakotowe rury wodociągowe, baseny, studnie, cysterny, a także dwa budynki użyteczności publicznej z czasów hellenistycznych. I oczywiście sporo naczyń ceramicznych, lampek oliwnych, monet, dachówek, kości zwierzęcych itp.Wszystkie te obiekty archeolodzy sklasyfikowali, zbadali i pozostawili na miejscu - można je oglądać w Muzeum Archeologicznym na Pafos. Albo w sali katowickiego muzeum na zdjęciach.
Ekspozycja czynna do 27 listopada 2016 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito