Barwny świat kryptogramów Elżbiety Woźniewskiej


We wrocławskiej Galerii Miejskiej trwa wystawa Elżbiety Woźniewskiej, artystki urodzonej w Bolesławcu, studiującej w latach 1980-1983 w Katowicach na wydziale grafiki ASP, a następnie kontynuującej edukację w Niemczech (dyplom w 1985 roku z grafiki na Hochschule der Kunste w Berlinie) i zafascynowanej mitologiami i kryptogramami, z których tworzy autorską metodą niezwykle barwne kompozycje.
W salach wrocławskiej galerii jest dzięki tej najnowszej ekspozycji  kolorowo i tajemniczo.


Ukryte znaki wyłaniają się z kolorowych obrazów wykonanych na płytach MDF za pomocą białego, marmurowego lub kwarcowego piasku zmieszanego z farbą olejną lub akrylową. Po wyschnięciu oba te składniki tworzą  powierzchnię lekko połyskliwą i sprawiającą wrażenie miękkości, choć tak naprawdę jest twarda i sztywna. Ekspozycja "Paralele" licząca około 100 prac stworzona została nie tylko z kryptogramów wypełniających obrazy tworzące "zestawy", a nawet swoiste "domki", do których można wejść i zrobić sobie selfie lub próbować rozszyfrować co te ukryte znaki ułożone w szczególny sposób oznaczają (obok znajduje się słownik, który nam w tym pomoże). Można tu także obejrzeć  film z animacjami, w których kryptogramy odgrywają główne role - przenikających się, przekształcających i tworzących nowe znaczenia symbolicznych, szalonych, ruchliwych, form.


Ta wystawa jest, podobnie jak wszystkie ekspozycje Elżbiety Woźniewskiej, dostosowana do konkretnego miejsca - obiekty przygotowane zostały zatem specjalnie do wnętrz wrocławskiej galerii. Najciekawsze są moim zdaniem w części dolnej, czyli w tzw. piwnicy, gdzie na tle białych ścian robią wrażenie oszałamiającego zaproszenia do tajemniczej gry, do której środka można wejść i niczym dziecko zabawić się odkrywaniem znaczeń przedstawionych form, które uwodzą widza wizualną atrakcyjnością. Można mieć tam poczucie zwiedzania nieznanego świata pradawnych kultur.  Jest tu coś z atmosfery tworzonej przez egipskie hieroglify we wnętrzach piramid, ale i aluzje do znaków pisma hetyckiego czy mezopotamskiego. Mają w sobie także coś z internetowych emotikonek.


Widz wśród tych niezwykle kolorowych prac może też dostrzec  echa religijnych przemyśleń artystki (np. są tu dwie niemal realistyczne kompozycje przedstawiające wersje Piety, jakże dalekie od tradycyjnych przedstawień tego typu, ale też obrazy takie jak "Obecność" czy "Mur Jerozolimski").  Artystka zajmuje się również książkami artystycznymi, wśród których warto przyjrzeć się ilustracjom do "Gilgamesza".


Te unikatowe publikacje są prezentowane w szklanych gablotach w taki sposób, dzięki któremu można je obejrzeć z każdej strony i docenić ich oryginalną formę. Ta wystawa pokazuje zarówno dzieła abstrakcyjne jak i realistyczne. Artystka porusza się ze swobodą między różnymi kulturami i religiami, tworząc własny, oryginalny język przemawiający do każdego widza w odmienny sposób. Myślę, że to wystawa, którą z przyjemnością obejrzą nie tylko dorośli, ale i dzieci, bowiem można dostrzec w tych pracach wiele uniwersalnych treści.

Ekspozycja czynna do 29 lutego 2020 roku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito