PODSUMOWANIE roku 2019 w sztuce


Jak co roku pod koniec grudnia staram się podsumować to  co działo się w polskich muzeach i galeriach, zwracając uwagę na najciekawsze  wydarzenia. Rok 2019 mogłabym określić jako "przejściowy i zmienny", gdyż odbyło się w nim wiele budzących ogromne emocje zmian oraz kontrowersyjnych ekspozycji, a sporo z nich przyciągnęło do muzeów i galerii prawdziwe tłumy. Początek roku  był dość interesujący, gdyż zimą otwarta została ostatnia,  moim zdaniem najlepsza, odsłona wystawy brytyjskiego rzeźbiarza Henry Moore'a, tym razem w Krakowie, usytuowana  w większości w plenerach. Gigantyczne rzeźby ustawiono nie tylko przed gmachem głównym Muzeum Narodowego, ale też na tyłach Europeum, przed Pawilonem Czapskiego i na wewnętrznym patio Kamienicy Szołayskich.
U Szołayskich odbyło się kilka miesięcy później, we wrześniu, otwarcie niezwykłej, zuchwale młodzieńczej, bezpretensjonalnej ekspozycji I Grupy Krakowskiej. Obie te wystawy gościły wcześniej we Wrocławiu.
Rok 2019  to czas udanej współpracy instytucji z obu tych miast. Przykładem może być świetna wystawa szkła "W pogoni za kolorem. Szkła Jerzego Słuczan - Orkusza", którą mogliśmy obejrzeć najpierw w Muzeum Narodowym we Wrocławiu, a następnie w Centrum Szkła i Ceramiki na Lipowej 3 w Krakowie.
Koniec roku 2019 to dominacja wielkich wydarzeń i w Krakowie i we Wrocławiu. W grudniu otwarto po dziesięcioletnim, niezwykle kosztownym i pracochłonnym remoncie, Muzeum Czartoryskich (odkupionym 3 lata temu od ówczesnych właścicieli),  do którego sal powróciła między innymi "Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci (wisząca w ostatnim czasie w gmachu głównym krakowskiego Muzeum Narodowego) oraz "Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta (zdobiący dotąd ścianę krakowskiego Europeum, które podobno w przyszłości ma przestać pełnić dotychczasowe funkcje wystawiennicze i zamienić się w centrum naukowo-edukacyjne).
Grudzień to również miesiąc otwarcia wielkiej wystawy Michaela Willmanna, śląskiego Rembrandta, w Pawilonie Czterech Kopuł we Wrocławiu. W oryginalnej aranżacji modernistycznej przestrzeni przeszklonego dziedzińca P4K stworzono mroczną kościelną nawę, obwieszoną  gigantycznymi obrazami z cyklu "Męczeństwa apostołów", po latach po raz pierwszy scalonych i zawieszonych obok siebie. Na potrzeby wystawy "Willmann.Opus magnum" stworzono również nowoczesną filmową prezentację stworzoną przez firmę IBM, dzięki której możemy wizualnie wejść do klasztoru cystersów w Lubiążu, w którym przez wiele lat tworzył Willmann.
Wisienką na torcie wrocławskich wydarzeń okazał się powrót  szesnastowiecznego srebrnego ołtarza  do prezbiterium wrocławskiej katedry, gdzie niegdyś się znajdował, o czym mogliśmy się przekonać na początku roku 2019 na wystawie "Dwa ołtarze", na której prezentowany był zrekonstruowany manierystyczny ołtarz fundacji biskupa Jerina.
Z uwagi na obchody 350-rocznicy śmierci Rembrandta, w warszawskim Muzeum Narodowym odbyła się prezentacja "Rembrandt osobiście", a na Zamku Królewskim w Warszawie ekspozycja "36 x Rembrandt". Muzeum Narodowe w Warszawie w 2019 roku przeżywało poważny kryzys. Z na nowo otwartej zmodyfikowanej ekspozycji stałej poświęconej sztuce XX i XXI wieku usunięto niektóre "kontrowersyjne" dzieła, wywołując falę bananowego szaleństwa w Internecie. Obrazem niegodnym oczu widzów nowej galerii okazała się m. in. instalacja wrocławskiej artystki Natalii LL  (cykl fotografii i video pt. "Sztuka konsumpcyjna"), która oddaje się konsumpcji banana. Praca, trzeba przypomnieć, z lat siedemdziesiątych XX wieku. Potem po licznych protestach została na galerię przywrócona. Co ciekawe, nie tak dawno zagraniczni artyści dołożyli zabawny ciąg dalszy do tej bananowej historii. Włoski twórca-skandalista Maurizio Cattelan przykleił banana srebrną taśmą do ściany galerii podczas trwania targów Art Basel odbywających się w Miami, nazywając go "Comedian", sprzedał owo "dzieło" za 120 tysięcy dolarów, a nowojorski artysta-performer David Datuna zdjął kosztownego banana i  po prostu zjadł, bo był głodny. Działania obu było szeroko komentowane i Cattelan ponownie znalazł się na pierwszych stronach gazet i portali internetowych, wywołując, podobnie jak praca fotograficzna Natalii LL, memowe szaleństwo w mediach społecznościowych.
Kolejnym wydarzeniem, niestety niezwykle smutnym, było pożar, który strawił paryską katedrę Notre Dame. Przypomniano nawet z tej okazji obraz płonącej katedry, jaki przed laty namalował Zdzisław Beksiński, co rzekomo miało być profetyczne w stosunku do zabytku na wyspie Cite. Efektem pożogi było medialne przyjrzenie się losom francuskich zabytkowych świątyń, które również w ostatnim czasie uległy zniszczeniu, i zwrócenie uwagi na to w jak opłakanym są stanie.
Z Francji sprowadzono także dzieła na niezwykle interesujące wystawy w Polsce, takie jak: "Jan Lebenstein. In memoriam" w Miejskiej Galerii w Częstochowie (eksponaty przyjechały z paryskiej Galerii Roi Dore) oraz "La Passion du Christ" Bernarda Buffeta w Galerii ASP w Krakowie (francuska kolekcja prywatna).
Także z Francji przyjechały do Polski, tym razem już na stałe, rzeźby polskiego  artysty Augusta Zamoyskiego, które początkowo były prezentowane w warszawskim Muzeum Narodowym (można je było obejrzeć podczas prac konserwatorów), a obecnie są już w swoim docelowym miejscu, czyli w Muzeum Literatury w Warszawie.
Z Francji przyjechała również jesienna wystawa Romana Cieślewicza i chantalpetit w Rondzie Sztuki w Katowicach, którą zorganizowano w ramach  festiwalu Ars Cameralis. Można było na niej obejrzeć nie tylko najbardziej znane prace graficzne, okładki i plakaty Cieślewicza, ale i wybór zupełnie w Polsce nieznanej twórczości malarskiej jego żony.
W roku 2019 odbyło się też wiele interesujących wystaw w galeriach lub muzeach znajdujących się w niewielkich miastach. Przykładem może być Karpacz i lokalne Muzeum Zabawek imienia Henryka Tomaszewskiego, które eksponowało malarskie prace krakowskich artystów: Andrzeja Borowskiego i Kai Soleckiej w pomieszczeniach dawnego dworca kolejowego, jak również fascynująca wystawa pt. "Strach" w Muzeum Narodowym w Kielcach, które znajduje się w dawnym Pałacu Biskupim. Mijający rok to również coraz większe odchodzenie od tradycyjnej, konwencjonalnej prezentacji dzieł i zainteresowanie muzeów formami nowoczesnej ekspozycji twórczości artystycznej. Przykładem może być działanie Teatru Czterech w Pawilonie Czterech Kopuł we Wrocławiu czy niesamowita, przyciągająca tłumy "multimedialno-wizualna" ekspozycja "Tokio 24" poświęcona Japonii, przygotowana przez polskiego jutubera Krzysztofa Gonciarza w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha" w Krakowie. Wyjątkowy charakter miała też fascynująca, schulzowsko-kantorowska w klimacie, ekspozycja państwa Andrzeja i Teresy Wełmińskich, artystów przez wiele lat związanych z Teatrem Cricot 2 Tadeusza Kantora, pt. "Urania" oraz zakończona dosłownie kilka dni temu teatralno-filmowa instalacja krakowskiej artystki Doroty Morawetz "The Time is out of Joint. Recyklaże II" w Galerii Floriańska 22, której towarzyszyły seanse performatywne.
Wydarzeniem, które szeroko komentowano w 2019 roku była  retrospektywa serbskiej artystki Mariny Abramowić w CSW Znaki Czasu w Toruniu. Już samo miejsce prezentacji, a także performensy odbywające się przy okazji wystawy, wzbudziły wiele emocji.
Późna jesień to również wielka powódź w Wenecji, która poniosła ogromne straty, a odbywające się corocznie La Biennale di Venezia z powodu zniszczeń, stanęło pod znakiem zapytania i być może więcej się już nie odbędzie. Na  tegorocznym biennale pokazali swoje prace polscy artyści, w tym Roman Stańczak, prezentujący wrak samolotu zatytułowany "Lot", mający odniesienia do katastrofy w Smoleńsku. Praca powstała w wyniku procesu niszczenia, monumentalna i zdumiewająca, być może również odnosi się do destrukcyjnej sytuacji w polskiej kulturze, żyjącej mitami i przeszłością. Ten nurt rozważań podjęto również w dużej różnorodnej wystawie zbiorowej pt. "Polska gościnność" w Muzeum Współczesnym Wrocław. Szczególnie przejmujące były tam prace takich polskich artystek jak Honorata Martin (instalacja dźwiękowa z agresywnie szczekającymi psami) czy Dorota Nieznalska (instalacja "Judenfrei" poświęcona wydarzeniom w Jedwabnem).
Temat uchodźców, uciekinierów, "innych", "obcych" przewijał się nie tylko na tej ekspozycji, ale też na "Po/wy/miarach" wstrząsającej wystawie w Pawilonie Czterech Kopuł we Wrocławiu, jak również na wystawie "Incoming" Richarda Mosse w krakowskim Bunkrze Sztuki. Bunkier, znany dawniej jako BWA w Krakowie, wciąż cierpliwie czekający na remont, w mijającym roku przeszedł pod zarząd MOCAK-u, który coraz bardziej się rozbudowuje, bo jak w ostatnich dniach się okazało, również Kossakówka, dotąd niszczejąca i zrujnowana, ma zostać wyremontowana, a potem przeznaczona na oddział tego muzeum.
Przy okazji podsumowań, które z natury mają charakter subiektywnych, luźnych refleksji i zestawień tego co działo się w polskich muzeach i galeriach, chciałabym również wyróżnić, jak co roku artystów, którzy zwrócili moją szczególną uwagę. Mam tu na myśli przede wszystkim krakowską malarkę Agatę Kus, której twórcze działania obserwuję od dość długiego czasu, bo po raz pierwszy zetknęłam się z jej twórczością  w 2015 roku, na wystawie pokoleniowej w MOCAK-u ("Malarze z Krakowa. Generacja 1980-1990"). W 2019 roku swoje wielkoformatowe prace pokazała w Bunkrze Sztuki na intrygującej, świeżej malarsko i tematycznie, pełnej  ironicznych, a także perwersyjnych obserwacji  "Horror picture show". To mówiąc kolokwialnie wystawa kompletnie odjechana, zwariowana, pełna wątków baśniowych, zwierzęcych, modowych i filmowych. Równie zwariowana choć w nieco odmienny sposób, jak ekspozycja "Syndrom florencki" meksykańskich artystów mieszkających w USA, czyli braci de la Torre, pokazujących w galerii SiC BWA Wrocław szklane, barokowe, pełne historycznych i kulturowych aluzji instalacje. Tegoroczna edycja Europejskiego Festiwalu Szkła, której pokaz braci de la Torre, towarzyszył, także przyniosła wiele fascynujących odkryć, o czym można się jeszcze przekonać, bo po Dworcu Głównym Wrocław, gdzie w sali sesyjnej była prezentowana wystawa "Piękny i bestia", można ją obejrzeć w Galerii Sztuki Legnicy. Szklane i ceramiczne dzieła w 2019 roku można było podziwiać również na interesujących choć kompletnie niereklamowanych ekspozycjach w galerii Neon we Wrocławiu (Z.Horbowy, M.Dajewska).
Drugim artystą, na którego warto zwrócić uwagę jest Łukasz Huculak, który obecnie pracuje nad swoimi najnowszymi obrazami podczas rezydencji w Paryżu. Związany jest z Wrocławiem i mia Art Gallery, gdzie niedawno można było obejrzeć jego prace na wystawie "Science". Na luty zapowiedziana jest prezentacja jego najnowszych wielkoformatowych prac we Wrocławiu.
Reasumując: rok to był trudny, pełen zmian i upowszechnienia nowych form wystawienniczych, ciekawych artystycznie ekspozycji, z mnóstwem kontrowersji i ekscentryczno-perwersyjnych klimatów (wystawa Daniela Lismore'a w poznańskim Starym Browarze o znamiennym tytule "Jestem dziełem sztuki" to chyba najbardziej zdumiewająca ekspozycja mijającego 2019 roku ), a jednak dominowało malarstwo, zarówno na ekspozycjach sztuki dawnej oraz przedwojennej (świetnie przygotowana wystawa Jana Hrynkowskiego w Muzeum Narodowym w Krakowie), jak i w najnowszych prezentacjach współczesnych artystów .

A oto jak prezentuje się dziesiątka najlepszych wystaw 2019 roku:
1."Willmann.Opus magnum" - Pawilon Czterech Kopuł we Wrocławiu
2."Po/wy/miary. Dorota Nieznalska, Jorg Herold, Katarina Pirak-Sikku" - Pawilon Czterech Kopuł we Wrocławiu
3."Agata Kus. Horror Picture Show" - Bunkier Sztuki w Krakowie
4."Syndrom florencki" - Galeria SiC  BWA Wrocław
5."Idzie młodość! I Grupa Krakowska" - Kamienica Szołayskich  /Muzeum Narodowe w Krakowie
6."Strach" - Muzeum Narodowe w Kielcach
7."Nazywam się Czerwień" - w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie
8."Maria Jarema i Andrzej Wróblewski. Realizm istotny" - galeria Spectra Art Space w Warszawie
9. " Do czysta" Mariny Abramovic - Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu
10."Jan Lebenstein. In memoriam" - Miejska Galeria Sztuki w Częstochowie.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lekarz was zeżre na kolację, czyli o "Złej dziewczynce"

Wszyscy jesteśmy barbarzyńcami?

"Nabucco" - o żądzy władzy, miłości i nienawiści