Szklany świat Kaliny Bańki


Kalina Bańka to urodzona w Dąbrowie Górniczej młoda artystka, która po ukończeniu tutejszego Liceum Plastycznego przeniosła się na studia do Wrocławia, gdzie obecnie na Akademii Sztuk Pięknych na wydziale ceramiki i szkła robi doktorat. Wystawa "Na własnych śmieciach" w galerii Pałacu Kultury Zagłębia w Dąbrowie Górniczej to fantastyczny pokaz tego co można zrobić ze szkłem, jako  materią do tworzenia zarówno klasycznych wazonów, ale i szklanych "budek", instalacji pełnych pokrytych graficznymi wizerunkami "insektów", dawnych odbiorników radiowych wypełnionych szklanymi obrazkami oraz witrażykami o formie całkiem świeckiej i całkiem współczesnej. Ta wystawa z wielkimi gablotami o pomalowanych przez artystkę "podłogach" ustawionych pośrodku głównej sali, prezentuje szklarskie umiejętności o charakterze tradycyjnym, ale i formy eksperymentalne łączące tak różne dyscypliny artystyczne jak grafika, malarstwo czy instalacja. Na wielkich planszach na ścianach można zapoznać się z dokumentacją zdjęciową z procesu powstawania tych prac.Wśród poruszających artystkę tematów jest pop-kultura, autoportrety, graffiti, napisy, które spotkać można na ulicach i fasadach domów, a także zwyczajne życie codzienne, w którym zdarza się i miłość i tęsknota za idealną kobiecą urodą, ale i ekologia (smog) jest i humorystcznie potraktowane konwencjonalne przedstawienie szklanych obiektów (cukierki), pojawia się  motyw insektów wychodzących ze swymi ideami, kodami i "hitami sprzedażowymi" (little pony!)  nałożonymi na szklane odwłoki wychodzące z kątów galerii, w której gromadzą się i rozpełzają niczym prawdziwe robactwo.


Warto przemyśleć sobie co też panoszy się w naszym świecie, a co artystka szkła uwolniła w sali wystawienniczej w jasno oświetlonej przestrzeni, by uświadomić co nas otacza i co nam zagraża. Bo też te szklane insekty, niczym wcale nie takie maleńkie obiekty pojawiają się także w gablotach pośród pięknych wazonów czy dzbanów o przewrotnych tytułach. To podejście do szkła, które jest tylko pretekstem, materiałem nośnym do stworzenia swoistej popkulturowej narracji, do prezentacji poglądów artystki na życie, do obserwacji codzienności, cechuje twórczość Kaliny Bańki, która sprawia, że trudno oddzielić to co "wysokie", artystyczne, godne podziwu (złocone szklane cudeńka zamknięte w szklanej gablocie) od tego co zwyczajne, banalne, kiczowate (w bocznej sali można obejrzeć odbiorniki, w których z tyłu przez dziurkę zajrzeć można do środka, gdzie lalkowe barbie zgubiły swoje pantofelki). Kalina Bańka miesza to co dawne (stare budki, skrzynki "prądowe" z napisami ostrzegającymi przed wysokim napięciem) z tym co nowe (postacie namalowane w szklanych okienkach mają współczesne rysy, fryzury i stroje, można wśród nich zobaczyć też autoportrety artystki). To wystawa totalnie przekształcająca dwie galeryjne sale, intrygująco operująca światłem i cieniem. W sali głównej wszystko jest jasne, widoczne, dobrze oświetlone, a ściany są idealnie białe, natomiast w sali bocznej zaciemnionej, w półmroku widać jedynie oświetlone wnętrza drewianych budek i skrzynek, w których można zobaczyć postacie na szklanych powierzchniach. Takie trochę śmietnisko przystosowane do nowej artystycznej funkcji. Przedmioty wtórnie przetworzone służą tu nowym artystycznym celom. Kalina Bańka dała im nowe życie i nobilitowała, umieszczając w sali galerii. Przy tym wszystkim warto zwrócić uwagę  także na techniczną, warsztatową biegłość i niesamowitą fantazję artystki, która wykorzystuje szkło do swoich celów, a jej wyobraźnia pod tym względem nie ma granic. Kto spodziewa się, że na tej wystawie znajdzie grzeczne ustawione w gablotkach wazoniki i dzbany może się bardzo zdziwić.

Wystawa czynna do 19 lipca 2019.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito