O malarstwie Iwo Birkenmajera


Iwo Birkenmajer to jeden z najoryginalniejszych polskich artystów, nierozerwalnie związanych z Krakowem, a przy tym harmonijnie łączących sztukę dawną z najnowszą i tworzących dzieła określane mianem realizmu magicznego.  Jego charakterystyczny rozpoznawalny na pierwszy rzut oka styl, sprawia iż tak chętnie kupują jego prace kolekcjonerzy, jak Leszek Olszowski, który przez lata zgromadził całkiem pokaźną kolekcję jego obrazów.
Pełne symboli, kunsztowne, wyrafinowane obrazy nawiązujące dialog między sztuką europejskiego renesansu i baroku a czasami współczesnymi, dają odbiorcy poczucie piękna, które trwa, wprowadzając widza w szczególny świat wykreowany ze szczególną maestrią.


Perfekcyjne rzemiosło, doskonała znajomość historii sztuki ze wszystkimi jej detalami i niuansami, zabarwiona szczególnym, nieco ironicznym poczuciem humoru, które cechuje artystę - to wszystko sprawia iż na każdym wernisażu Iwo Birkenmajera pojawia się prawdziwy tłum.
Bo Iwo Birkenmajer swoją sztuką przyciąga. Tworzy obrazy, które nasycone są duchem wielkich arcydzieł. Pięknem detali, strojów, nakryć głowy, drobiazgów wypełniających zarówno portrety, jak i pejzaże czy  martwe natury. Te ostatnie mają "za modeli" mało wytworne warzywa jak kalarepa, czosnek czy seler, ale za to jak malowane!


Iwo Birkenmajer jest niczym jeden z małych mistrzów holenderskich, którzy w epoce baroku z takim uporem uwieczniali kawałki sera, winogrona, ryby, kwiaty czy inne zwykłe tematy brawurowo komponując z nich prawdziwie królewskie malarskie uczty. Nic dziwnego zatem, że w XVII wieku mieszczanie holenderscy tak chętnie kupowali takie martwe natury i wieszali na ścianach swych domostw, by z upodobaniem wpatrywać się w nie, myśląc o kruchości świata doczesnego i marności bogactw, które zgromadzili. Iwo Birkenmajer również podejmuje ten  wątek, umieszczając  w swoim malarskim świecie  autoportrety.


Te portrety zmieniają się tak jak z wiekiem zmienia się artysta. Można by było wręcz prześledzić te dzieła pod kątem czysto kronikarskim. Czas, który upływa, czas miniony, także jest stałym motywem malarstwa Iwo Birkenmajera, który często łączy epoki pokazując wieczne, nieprzemijające piękno sztuki. A przy tym postacie pojawiające się na tych obrazach wyglądają niczym stworzone w sposób nadzwyczajny - niczym Wenus Bottiellego wynurzająca się z otaczającej muszlę piany morskiej w całej potędze swej urody tak też postacie z obrazów Iwo Birkenmajera pokazują nam się olśniewając nas doskonałością stroju lub wyrafinowanym diabolicznym obliczem, odkrytym na chwilę, po odłożeniu weneckiej maski.


Te quasi-renesansowe istoty pojawiają się na obrazach krakowskiego artysty jak duchy zbiegłe z minionych epok, którym nagle spodobało się w naszych czasach. I tak jak zamiast owoców morza i wytwornych sreber w martwych naturach Iwa Brkenmajera znajdziemy pospolite warzywa, w jego portretach odnajdziemy reminiscencje z przeszłości, która objawiła się w teraźniejszości i pochwycona została przez krakowskiego artystę i na wieki uwięziona w jego pracach. Często w malarstwie tym spotkamy fragmenty postaci ludzkich lub zwierzęcych, pokawałkowane, spękane niczym dawne amfory czy rzeźby, dopiero co wydobyte podczas wykopalisk archeologicznych. Artysta umieszcza je na jednolitym, niebieskawym lub ciemnym tle niczym zagadkowe, tajemnicze klucze do otwierania świata sztuki, którą z takim mistrzostwem  przygotowuje. Niczym alchemik, nie zdradzając receptur daje nam pokaz "konstrukcji i dekonstrukcji", każąc zastanawiać się nad tym co widzimy, podziwiać piękno świata, który zmienia się i przekształca, ale wciąż trwa, budząc w nas radość, zachwyt, zdumienie i pytania. Bo też malarstwo Iwo Birkenmajera pełne jest sekretów. Aby je poznać warto wybrać się na wystawę do galerii Floriańska 22, gdzie obrazy te w sali starej krakowskiej kamienicy stworzyły nową przestrzeń, istniejącą jakby poza czasem i poza codziennością.


Wystawa czynna jest do 20 czerwca.

Ekspozycja pod patronatem:





Wystawa zorganizowana w ramach:


Foto: dzięki uprzejmości artysty.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito