Śnieżne i zielone krajobrazy Konrada Hamady


Ta wystawa jest jak walka zimy z wiosną, jak galimatias pogodowy, gdy żadna z pór roku nie chce ustąpić. Oglądamy na niej soczysto zielone trawy i sielskie widoki z beztrosko pasącą się na łące krową i uroczą chatynką zagubioną w pejzażu rodem z dziewiętnastowiecznego malarstwa realistycznego. Konrad Hamada równie starannie uwiecznia wodę otoczoną kępami traw, zielone wnętrza lasów przypominających baśniowe terytoria, na których w każdej chwili spodziewamy się tajemniczych gości, jak i śnieżne połacie pokrywające równinę, na której ostały się tylko suche badyle niegdyś pyszniącej się zielenią bujnej roślinności. Na wystawie w galerii Pryzmat, zorganizowanej z okazji 20-lecia pracy twórczej krakowskiego artysty, możemy przekonać się, że piękno polskiej przyrody wciąż przyciąga wzrok i zachęca do ruszenia w plener. Chociaż te prace bynajmniej nie powstały w plenerze.
"Większość malarzy, śmiem twierdzić, woli pracę pod dachem niż pod chmurką i ja nie ukrywam, że również się do nich zaliczam. Maluję wyłącznie inspirując się własnymi fotografiami i dzięki temu mogę bardziej dopracowywać duże formaty, niż miało to kiedyś miejsce w plenerze, gdzie namalowanie płótna o długości 1,5 metra przy wietrznej pogodzie jest praktycznie niewykonalne. Moi idole sprzed stu lat - Chełmoński, Fałat, bracia Gierymscy i inni - również posiłkowali się niejednokrotnie fotografią, co jest udowodnione. Śmiem twierdzić, że to żadna ujma, a potrafi zaoszczędzić sporo czasu i nerwów, które traci się, malując pod gołym niebem. Dziś na pracę w plenerze pozwalam sobie głównie na wyjazdowych plenerach malarskich, bowiem wychodzę z założenia, że jeśli jadę na plener, maluję w plenerze. Kiedy jestem natomiast w Krakowie, pozostaje pracownia" - mówi o swoim malowaniu Konrad Hamada.


Zieloności i śnieżne biele prac malarskich Konrada Hamady skłaniają do refleksji, nad tym czy takie zaglądanie do wnętrza lasów, uwiecznianie łąk, mokradeł, potoków, połamanych gałęzi, omszałych pni, i zeschniętych ostów, dziś znajdzie swoich amatorów. Czy i dziś taka z pozoru niemodna, realistyczna, akademicko poprawna  sztuka, może się podobać? Czy współczesny artysta, zagłębiając się w te leśne i polne ścieżki, wciąga widza w pułapkę fascynacji klimatami, jakie przynależą bardziej do minionej epoki, w której pokryte śniegiem pejzaże ze swadą malował Julian Fałat... Ileż lat minęło od tych czasów, a jednak wciąż nowi widzowie zachwycają się tym malarstwem, nie mogąc oderwać spojrzenia od tych baśniowo pięknych widoków, w których odczuwa się ciszę, kapanie wody z gałęzi, które nocą zmrożone, w dzień roztapia słoneczny promień.


Ta poetycka tęsknota wydaje się wieczna. Nie ma tu nowatorskiej techniki, eksperymentów formalnych, niezwykłych, bulwersujących tematów, jakie często podejmują współcześni artyści. Jest takie banalne, wciągające podstępnie niczym odludne bagnisko, piękno. To samo jakie odczuwamy stając w słońcu prześwietlającym gałęzie drzew, gdy nieopodal pulsuje leśny strumyk. W malarstwie prezentowanym na wystawie w galerii Pryzmat swoje ulubione prace znajdą zarówno miłośnicy zimowych krajobrazów, jak i fani wiosennych czy jesiennych widoków.
Właściwie te prace najlepiej oglądałoby się przy muzyce. Gdyby tak puścić muzykę Vivaldiego, oczywiście "Cztery pory roku" i wpatrzyć się w to malarstwo, można by było przenieść się do tych uwiecznionych przez Konrada Hamadę miejsc, gdzie czas jakby się zatrzymał, aby spokojnie, bez pośpiechu, oglądać każdy fragmencik tych obrazów.


Szkoda, że w tej galerii nie ma gdzie usiąść, bo z pewnością niektórzy zwiedzający wystawę chętnie by zatopili się w dłuższej kontemplacji tych prac. Przestronna galeryjna sala z rzędami okienek umieszczonych wysoko, tuż pod sufitem, jest doskonale oświetlona, dzięki czemu umożliwia wydobycie każdego niuansu tych malarskich kompozycji.
Warto obejrzeć te prace, aby odpocząć i nasycić się pięknem przyrody. Zanim wiosna zazieleni okolicę, pokryje kwiatami parki i ogrody, zanim prawdziwe słońce oświetli Kraków, można zakosztować tej malarskiej opowieści Konrada Hamady.

Wystawa czynna jest do 19 marca.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito