Nowa galeria stała we wrocławskim Muzeum Narodowym

W tym roku wrocławskie Muzeum Narodowe obchodzi siedemdziesięciolecie swego powstania. Otwarte w lipcu 1948 r. Muzeum Państwowe, bo tak brzmiała pierwotna nazwa muzeum, 13 lipca uroczystym wernisażem z przepięknym wizualnie i wyjątkowo smakowitym, co stwierdziłam osobiście, tortem śmietankowo-malinowym z wizerunkiem osiemnastowiecznej tkaniny ze Zgorzelca, którą można oglądać na wystawie "Cudo-Twórcy", otworzyło nową stałą galerię na poddaszu. Wcześniej przez wiele lat mieściła się tu kolekcja sztuki współczesnej, a potem pokazywano co jakiś czas ekspozycje czasowe (m.in. wystawę poświęconą meblarstwu czy sztuce chińskiej). Obecnie można tam obejrzeć trzyczęściową prezentację, składającą się z oddzielonych przestrzeni dedykowanych: dziełom sztuki orientalnej (sztuka chińska, japońska, sztuka islamu), rzemiosłu (w nowatorskim ujęciu zestawiającym dawne i współczesne przedmioty użytkowe) oraz współczesnemu szkłu i ceramice, której bogatą kolekcją od lat 50. XX w. szczyci się wrocławskie muzeum.

Zwiedzającym tę wystawę polecam udanie się do windy (znajduje się w holu), która co prawda jeździ niezwykle wolno, ale nie trzeba dzięki temu mozolnie pokonywać 2 pięter schodami, a potem przez zakamarki z drugiego piętra ponownie schodami wspinać się na trzecie piętro. Ekspozycję można oglądać od dowolnej strony - albo od sal poświęconych szkłu i ceramice, a potem przejść do rzemiosła, kończąc na sztuce orientalnej, albo odwrotnie. Oryginalna jest sama koncepcja wystawy, bo nie jest ujęta chronologicznie, lecz jest swoistym esejem skłaniającym widza do refleksji na temat otaczających nas przedmiotów i zachęcającym do spaceru.

Pierwsza część wystawy poświęcona jest sztuce Bliskiego i Dalekiego Wschodu, która gromadzona była w dawnych zbiorach Śląskiego Muzeum Rzemiosła Artystycznego i Starożytności  we Wrocławiu, które otwarte zostało już w 1899 r. Były tam dary sławnych dziewiętnastowiecznych wrocławskich podróżników i kolekcjonerów, które podczas II wojny światowej zostały mocno przetrzebione i dopiero w latach 50. XX w., to co zostało umieszczono we wrocławskim muzeum. Warto przypomnieć, że przez długi czas w "orientaliach" nie dostrzegano sztuki... Dopiero w latach 90. XX w. powstał we wrocławskim Muzeum Narodowym Dział Bliskiego i Dalekiego Wschodu, należący do największych w Polsce. W tej orientalnej części obecnej wystawy stałej możemy obejrzeć mnóstwo wyrobów z laki (m.in. wykonaną przez japońskiego mistrza Igarashi szkatułkę na przybory do kaligrafii suzuribako, zwaną "Moną Lizą wśród orientalnych zbiorów", bo zachowały się tylko trzy takie egzemplarze), liczne barwne naczynia z porcelany, figurki bóstw i demonów.Wiele z tych przedmiotów po raz pierwszy opuściło magazyny wrocławskiego muzeum i zostało zaprezentowane publicznie.

Druga z ekspozycji poświęcona jest rzemiosłu. Intrygujące spostrzeżenia mieli  tu pierwsi widzowie, którym wiele przedmiotów znanych było z własnych doświadczeń (aparaty telefoniczne, radiowe, fotograficzne, komputery, pralki, sprzęty kuchenne, walizy i kufry podróżne) i często pojawiały się komentarze w rodzaju: "Taką pralkę miała moja mama" albo "Takim aparatem robiliśmy zdjęcia w dzieciństwie". Zestawienie tych używanych jeszcze do niedawna w niemal każdym domu, wyrobów rzemieślniczych z ich wersjami z przeszłości, to ciekawe doświadczenie. Niektórym najbardziej podobała się dawna rycerska zbroja  i współczesna kamizelka kuloodporna, którą chyba każdy dziś widział w telewizji lub w kinie. Dawne patefony, radiole (któż dziś wie co to jest?), katarynki i inne sprzęty grające zostały zestawione z Musiconem, nowoczesnym sprzętem zaprojektowanym przez wrocławskiego artystę i muzyka Kamila Laszuka dla dzieci, które mogą dzięki niemu rozwijać kreatywność i zdolności manualne. Obiekt ten z wieloma przyciskami testowały przybyłe na wystawę maluchy, które za nic nie chciały opuścić miejsca przy tym wydającym niezwykłe dźwięki "instrumencie" działającym trochę jak pozytywka. Musicon zobaczyć można także w krakowskim Muzeum Narodowym na wystawie "Z drugiej strony rzeczy. Polski dizajn po roku 1989". Takich modeli jest już kilkadziesiąt - prototyp powstał jako praca dyplomowa na wydziale wzornictwa wrocławskiej ASP, a potem zakupiło je kilka przedszkoli. W części poświęconej rzemiosłu zwraca też uwagę sala z tkaniną ze Zgorzelca, która przedstawia sceny biblijne misternie naszyte na materiał pozyskany z munduru.

Trzecia część ekspozycji to raj dla wielbicieli szkła i ceramiki, z której słynie wrocławska Akademia Sztuk Pięknych, gdzie funkcjonuje jedyny w Polsce wydział szkła i ceramiki. Pokazano tu dzieła z kolekcji, która rodziła się we wrocławskim MN od lat 50. XX w. i liczy obecnie 3,5 tysiąca eksponatów, z których na wystawie "Cudo-Twórcy" pokazano jedynie skromną, choć niezwykle wyrafinowaną kolekcję 200 dzieł.

Dzięki temu możemy zobaczyć prace wrocławskich artystów tej klasy co Krystyna Cybińska, Irena Lipska - Zworska, Anna Malicka-Zamorska czy Małgorzata Dajewska, ale także twórców z innych ośrodków jak Gdańsk czy Warszawa. Mnie zachwyciły przezroczyste szklane arcydzieła  projektu Henryka Albina Tomaszewskiego i barwione szkła użytkowe Zbigniewa Horbowego. W tym szklanym i ceramicznym świecie widz obejrzeć może klasyczne naczynia, ale i dzieła rzeźbiarskie. Muszę przyznać, że ta część wystawy najbardziej mnie zachwyciła.

Warto wybrać się na wystawę o tytule sugerującym iż rzemieślnicy i artyści tworzyli dla nas od wieków prawdziwe cuda, ułatwiające i umilające życie codzienne, cieszące wzrok swoim pięknem i zdobiącym najbliższe otoczenie, gdyż cichymi bohaterami tej ekspozycji są ci, o których nie zawsze pamiętamy - ludzie projektujący piękno tak aby nam długo i dobrze służyło. O tym najlepiej świadczy fakt, że wiele z tych eksponatów przetrwało przez wieki (najstarszy jest dzbanuszek na perfumy z 7 wieku!).

Foto: dzięki uprzejmości Muzeum Narodowe we Wrocławiu

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Flamenco to sposób bycia, śmiechu...kochania..." – wywiad z artystą flamenco FARRU