Martwe natury Katarzyny Makieły-Organisty

W galerii Fra Angelico w Katowicach otwarta została wystawa prac Katarzyny Makieły - Organisty "Z natury rzeczy". Tytuł wystawy jest przewrotny i dwuznaczny. Martwe natury malowane przez krakowską artystkę mają w sobie piękno wanitatywnych obrazów dawnych mistrzów przefiltrowane przez szczególną wrażliwość współczesnej malarki, która bardzo uważnie obserwuje to co ją otacza.
Drobne gałązki z kwiatami o delikatnych płatkach, muchy, listki, przedmioty codziennego użytku, chleb, tkaniny ułożone na stołach. Malarstwo, w którym aluzje do sztuki dawnej podkreślone są tytułami - w hołdzie Masacciowi, w hołdzie Zurbaranowi. Na obrazach kolory czyste, nasycone, przyciągają wzrok i nie pozwalają się oderwać od tych subtelnych, czasem maleńkich rozmiarami prac, na których uwiecznione są fragmenty pracowni, cienie, krzesło. Niektóre prace mają niemal mistyczną, religijną wymowę.
"W  Emaus", "Martwa natura z kropidłem"... Artystka starannie wykańcza obrazy nadając im czystość właściwą siedemnastowiecznym dziełom hiszpańskich mistrzów, przywiązujących ogromną wagę do technicznej, warsztatowej strony dzieła, ale i do symboliki.
Katarzyna Makieła - Organisty przywraca wiarę w perfekcję i przemyślaną konstrukcję dzieła współczesnego - daje nam obrazy, które prowokują do zastanowienia nad tym co nas otacza, nad przedmiotami, które sprawiają, że podświadomie patrząc na nie sakralizujemy je, dopatrując się w nich treści religijnych. Stół, gdzie na obrusie leży nóż i miska pełna krwi. Martwa natura z martwym lisem, obok którego w szklanym wazoniku umierają goździki. To co żywe i to co martwe umieszczone obok siebie, przechodzące z jednego stanu w drugi.
Człowiek jest gdzieś w oddali, obserwuje, jak  artystka stojąca  w głębi pracowni, która uwieczniła siebie w swojej codzienności. Bohaterami prac Katarzyny Makieły-Organisty są przedmioty i ich kolory. Czerwień, rozkoszna i namiętna, ale też zapowiadająca śmierć  sygnalizowaną przez obecność  zwierzęcych czaszek, budzi niepokój. Krakowska malarka uwiecznia rzeczy kruche i niszczejące; starając się dostrzec ich cichą obecność, na którą czasem nie zwraca się uwagi.

Żółty, prawie pomarańczowy nasycający wszystko chorobliwym vangoghowskim blaskiem. Obrazy malowane temperą, realistycznie niczym na obrazach niemieckich i flamandzkich artystów specjalizujących się w martwych naturach  (Ludger Tom Ring Młodszy, Georg Flegel czy Jan van Kessel). Tworzące grupy małych kadrów, w których jak w gablotach uwięzione zostały rośliny, łupiny, orzechy, listki, muchy. Takie prawdziwe, szczere malarstwo. Takie budzące szacunek obrazy natury, która czasem obumiera, a czasem przygasa, by jak to wiosną bywa, po jakimś czasie niespodziewanie wybuchnąć feerią kolorów. Ta wystawa w galerii będącej częścią Muzeum Archidiedezjalnego ma nad sobą piętro pełne autentycznej sztuki dawnej z motywami religijnymi na obrazach i w rzeźbach oraz wątkiem wanitatywnym. To dla tych prac ciekawy kontekst.
Wystawa w katowickiej galerii to ekspozycja pokazująca zestaw znakomitych prac. Warto je zobaczyć.
Wystawa czynna do 19 maja.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito