Górskie pejzaże Aleksandry Rudzkiej-Miazga

W galerii Floriańska 22 w Krakowie doświadczyć można "Od-czuwania góry", oglądając wystawę  pejzaży górskich krakowskiej artystki Aleksandry Rudzkiej-Miazga. Ekspozycja  pozwala widzowi zanurzyć się w zimową scenerię, podziwiać piękno pasm górskich, wspaniałe krajobrazy pełne śniegu, lodu i samotności. Na niektórych obrazach stalowe niebo niczym groźny mitologiczny Zeus czuwa nad wspinającymi się mozolnie ludzkimi postaciami, które w obliczu potęgi gór są jedynie małymi, nic nie znaczącymi figurkami.
Nie sposób nie wspomnieć tu o ostatniej tragedii w Nanga Parbat, kiedy to para himalaistów (Polak Tomasz Mackiewicz i Francuska Eli Revol) próbowała zdobyć ośmiotysięcznik, tyle że polski apinista stracił życie.
Wystawa "Od-czuwanie góry" w pewien sposób przywodzi na myśl te tragiczne wydarzenia i pokazuje, że zmaganie się z własnymi słabościami, kruchością ludzkiej natury i warunkami atmosferycznymi może prowadzić do śmierci. Krakowska artystka doskonale uchwyciła dwoistą naturę gór - jej piękno, urodę kształtów i zmieniających się barw, ale i grozę, która towarzyszy nieustannie zmieniającej się aurze. Od przesyconych zimnym światłem szczytów, lśniąco białych lub z szarawymi wybarwieniami, aż po mroczne sceny, gdy nagle nadpływają ciemne chmury i wszystko wokół zabarwia się granatową poświatą.

Człowiek znika w przestrzeni, widoczne są już tylko zarysy górskich obszarów. "Od-czuwanie góry" jest jak wstrzymywanie oddechu z lęku, że za chwilę coś się stanie, że rozpęta się burza śnieżna, lawina porwie kamienie, ciągnąc za sobą ludzi.
Warto wspomnieć  jak wielu artystów fascynowało się tematyką górską; już od czasów dziewiętnastowiecznych romantycznych wędrówek podejmowanych przez niemieckich malarzy zafascynowanych górskimi widokami, aż po bohemę dwudziestowieczną z czasów dwudziestolecia międzywojennego z Witkacym na czele, który już w dzieciństwie chodził po górach (towarzyszył mu Tadeusz Miciński i młodziutki Henryk Sienkiewicz), a malować je zaczął  w 1902 r. Tatrzańskie pejzaże autorstwa Stanisława Ignacego Witkiewicza powstały w pierwszej dekadzie XX w. Witkacy z lubością fotografował nie tylko góry, co było również podstawą do późniejszych obrazów olejnych, ale też uwieczniał siebie z nartami w Tatrach, gdy ubrany w modne pumpy i czapeczkę, szokował zakopiańskie towarzystwo swoim ekscentrycznym zachowaniem. Patrząc na zimowe krajobrazy uwiecznione na obrazach Aleksandry Rudzkiej-Miazga odnajdujemy pokrewną atmosferę i inspiracje tematyką górską. Tytuł wystawy sugerować może to, jakie emocje towarzyszą górskim wędrówkom, temu jak człowiek czuje się, rozpoczynając wspinaczkę, gdy zaczynamy oddychać inaczej, pełną piersią zachłystując się świeżym, czystym powietrzem, z zachwytem podziwiając przestrzenie nieskalane ludzką obecnością i miejsca, w których człowiek jest tylko igraszką natury, która w każdej chwili może go zniszczyć. Odczuwanie góry to też doświadczenie mistyczne.


Człowiek w górach pozbawiony ochrony, zdany  na łaskę kapryśnej przyrody, poznaje samego siebie lepiej, uświadamia sobie swoje możliwości i ograniczenia i granice swojej fizyczności, ale też może bardziej zjednoczyć się z otaczającym go światem.Wpatrując się w te zimowe obrazy mamy wrażenie obcowania z tym co nas, ludzi, przerasta - z potęgą niezgłębioną i niszczącą, która kryje się pod powabną szatą urokliwych widoków. Dzięki tym pracom doświadczamy szeregu emocji, które zna każdy kto wędruje po górach. Krakowskiej malarce udało się je zawrzeć w kilkunastu obrazach, które budzić mogą też tęsknotę za ruszeniem w góry i zmierzeniem się z tym pełnym grozy, ale też dającym uczucie zachwytu i szczęścia, krajobrazem.
Wystawa czynna do 30 marca.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito