Najlepsze wrocławskie dyplomy 2017 r.

Zawsze z zainteresowaniem przyglądam się młodym artystom, którzy swoje prace dyplomowe prezentują na wystawach w galerii Awangarda BWA Wrocław. W tym roku również wybrałam się, aby przyjrzeć się pracom dyplomantów z wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. I nie ukrywam, że miałam już swoje "typy", czyli twórców, po których spodziewałam się ciekawych prac. W ubiegłym roku oglądając malarstwo i instalacje Pawła Baśnika we wrocławskiej Galerii Miejskiej pomyślałam, że to nieczęsty przykład świetnej sztuki, która robi wrażenie nie tylko na znawcach, ale i na mniej obeznanych ze sztuką najnowszą wielbicielach malarstwa. Paweł Baśnik zaprezentował wówczas swoją dyplomową ekspozycję "Post mortem", na którą składały się obrazy w mrocznej tonacji, wyglądające niczym cudem ocalałe ze zniszczonego  pałacu, gdzie (pozornie) zmurszałe były bliskie destrukcji, a także całkiem żywe "martwe natury" ułożone z owoców powoli gnijących i dopełniających  wizję upadku starego świata; wspaniale (bo jakże inaczej można by było to określić) odchodzących w przeszłość, a jednak wabiących widza niczym uwodzący niewinną piękność wampir z filmu "Wywiad z wampirem".
Najlepsze dyplomy już po raz czternasty zaprezentowane zostały w galerii Awangarda mieszczącej się w dawnym barokowym wrocławskim pałacu Hatzfeldów - pałacu niszczejącym, kalekim (bo z pierwotnego założenia nie zostało zbyt wiele), a jednak znakomicie nadającym się na prezentację dyplomu Pawła Baśnika, pokazywanej na piętrze, w ciemnej sali, do której wiodą schody, a holograficzny wizerunek artysty pojawia się przed wejściem w tę przestrzeń, niczym dżin z butelki (co zawdzięczamy nie tyle magii, co współczesnej technologii). Zatem w pałacowym czarnym salonie mamy rytuał śmierci - ze ścianami wypełnionymi portretami oraz ogromnym malowidłem, którego bohaterami są ptaki, będące jak gdyby łącznikami ze światem minionych epok, niczym zdjęte z barokowych ptasich dzieł namalowanych przez mistrzów flamandzkich. Paweł Baśnik, jak już pisałam w podsumowaniu ubiegłorocznych wystaw, należy do tych artystów, po których (przynajmniej mam taką  nadzieję), możemy się w przyszłości spodziewać, niezwykle interesujących prac, a także intrygujących eksperymentów łączących sztukę dawną i sztukę najnowszą.
Jednak na wystawie "My'17. Najlepsze dyplomy ASP we Wrocławiu" są także inni artyści, na których rozwój artystyczny bardzo liczę.
Mam tu na myśli przede wszystkim Beatę Filipowicz i jej kreatywne podejście do dawnych reklam i ogłoszeń matrymonialnych, które mogliśmy już w ubiegłym roku oglądać w ulicznej galerii Szewska Pasja.
Plakaty z cyklu "Kronika miłosnych wypadków", w których formie kolażowej towarzyszą retro napisy, z ogromnym humorem, ale i delikatną nutką nostalgii i erotycznych aluzji, można oglądać w witrynie wrocławskiej galerii. Również i ta młoda artystka łączy w swojej sztuce epoki - przedwojenną i najnowszą, a widz patrząc na te plakaty myśli zarówno o czarownym dwudziestoleciu międzywojennym, naiwności anonsów w ówczesnych czasopismach, ale i najnowszych ogłoszeniach ze współczesnych internetowych portali randkowych, jak też i o kanonach urody, które bardzo się zmieniły. Zestawienie tych prac z cyklem grafik "Pole możliwości" sprawia, że skala mikro i skala makro mieszają się, dając efekt dziwnych jakby surrealistycznych pejzaży, które mnie przywiodły na myśl prace Paula Klee.
Na wystawie warto też zwrócić uwagę na prace Marii Gogoli, czyli projekt "Cuda wianki" z niezwykle kruchymi botanicznymi formami "obrastającymi floralnie" naczynia oraz  na zaprojektowany przez tą młodą artystkę zestaw do likieru Chopin.

Nieco szokujące prace zaprezentowała Małgorzata Maternik. Na wystawie możemy obejrzeć zestaw porcelanowych urn oraz instalację "Sentymenty - nostalgiczne odwołania do przeszłości", do której trzeba podejść bardzo blisko, aby przekonać się, że leżące w specjalnie zaaranżowanej scenerii  prace na pewno są przedmiotami ceramicznymi. Na wystawie można obejrzeć także inne prace, ale nie sposób ich tu wszystkich omówić - jest tu bowiem aż 16 najlepszych dyplomantów z każdego wydziału i kierunku ASP we Wrocławiu (Paweł Baśnik, Wojciech Błaszczyk, Zuzanna Czajkowska, Beata Filipowicz, Maria Gogola, Maja Górowska, Dominika Graboś, Karolina Koryniowska, Małgorzata Maternik, Adriana Misiek, Kamila Potocka, Weronika Przybylska, Irmina Rusicka, Katarzyna Rutkowska, Ala Savashevich, Magdalena Ziółkowska).
Ekspozycja z pewnością godna jest obejrzenia.
Wystawa czynna będzie do 25 lutego 2018 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito