Baśnie, bajki i gry planszowe we wrocławskim muzeum


Foto:mat.pras.MN we Wrocławiu

W Muzeum Narodowym we Wrocławiu otwarto wystawę "Entliczki, pentliczki, czarodzieje i księżniczki", na której można zobaczyć kilkadziesiąt eksponatów poświęconych grom i zabawom, a także wszelkim akcesoriom związanym z baśniami i bajkami -  w 1/3 pochodzą ze zbiorów wrocławskiego Muzeum Narodowego, a pozostałe wypożyczono z Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Krakowie, Ossolineum, Muzeum Zabawek w Kudowie Zdrój. W salach na drugim piętrze można oglądać grafiki dziewiętnasto- i dwudziestowieczne, na których ówcześni  ilustratorzy uwieczniali to czym i jak bawiły się dzieci.


 Foto: Marek Maciuk

W sali poświęconej dawnym grom można obejrzeć planszowe gry patriotyczne, historyczne, a nawet geograficzne. Są tu m.in.gry typu "gęś" bardzo popularne w XIX w. W sali tej możemy zobaczyć ok. 40 grafik i kilka obrazów olejnych przedstawiających gry, ale  są tu także oryginalne dziecięce zabawki, które wypożyczono z Muzeum Zabawek w Kudowie Zdroju. Są tu latarnie magiczne, poprzedniczki znanych w II połowie XX w. Polsce rzutników przeźroczy - w salonach dziewiętnastowiecznego mieszczaństwa organizowano pokazy slajdów np. edukacyjnych dla rodziny i znajomych. W zbiorach wrocławskiego Muzeum Narodowego znajduje się ok. 100 takich eksponatów, pochodzących z końca XIX w. i początku XX stulecia o różnych kształtach (podłużne, okrągłe). Na wystawie można również obejrzeć ponad piętnastominutowy film zmontowany z przezroczy z XIX i XX w., wyświetlanych dawniej za pomocą latarni magicznych.

 
Foto: Arkadiusz Podstawka

Niektóre latarnie magiczne "działały" na świece, inne na naftę. Oprócz akcesoriów wykorzystywanych w dziecięcym wychowaniu takich jak zabawki  (mały drewniany konik  umieszczony na platformie, laleczki i osobno ich maleńkie buciki, a także malutkie maszyny do szycia przeznaczone dla lalkowych krawcowych i propozycje mody dziecięcej oraz ozdobne serwetki na kinderballe), można zapoznać się także z popularnymi w XIX stuleciu drzeworytami, które zdobiły strony prężnie rozwijających się czasopism takich jak "Kłosy" czy " Tygodnik Ilustrowany".

Foto: mat.pras. MN we Wrocławiu

Na wystawie najwięcej jest grafik polskich, niemieckich i francuskich, choć są również pojedyncze egzemplarze z innych krajów. Warto zwrócić uwagę  na rysunek czternastoletniego Jacka Malczewskiego do popularnego cyklu bajek Babci Gąski oraz na rysunek Zygmunta Waliszewskiego "Karuzela", który artysta ten wykonał specjalnie dla swojego siostrzeńca. Przed salą gier i zabaw znajdują się gabloty z dawnymi książeczkami ozdobionymi ilustracjami, a przechodząc przed korytarze można zabawić się w wyszukiwanie szczegółów różniących faksymilie znajdujące się na ścianie i na podłodze. Druga sala poświęcona jest bajkom i baśniom - jest m.in. tu kilka  przepięknych akwarelowych rysunków projektowych Fedora Finzera do księgi "Zabawne zwierzęta.Wesoła książeczka z obrazkami" Juliusa Lohmayera.


                                             Foto: Wojciech Rogowicz

W sali tej również znalazły się liczne grafiki secesyjne, ale też świetne prace młodo zmarłej w wieku 30 lat, utalentowanej polskiej ilustratorki Ireny Jasińskiej - Dybowskiej (1906-1939), która szczególnie upodobała sobie krasnale i świat baśni. Wystawa ma piękną aranżację, mnóstwo urokliwych zakątków, w których można zachwycać się dawnymi eksponatami i pozazdrościć dziewiętnastowiecznym dzieciom zabaw, na których spędzano wiele czasu z rodzinami. Wrocławska ekspozycja jest właśnie taka rodzinna - jej kuratorka zachęca do przychodzenia z dziećmi i do zabawy. Bo przecież w każdym z nas tkwi dziecko, które chętnie porówna to czym bawiło się w dzieciństwie z tym, co służyło do zabawy w XIX w. Każdy też sobie tu znajdzie to co mu się spodoba. Mnie zachwyciły maleńkie maszyny do szycia i ilustracje z księgi "Komische Tiere" oraz krasnale namalowane przez Irenę Dybowską.

                             Foto: Marek Maciuk

No i ten maleńki konik na kółkach stojący dzielnie na platformie, podczas gdy dokoła trwa walka z Indianami. Wystawę warto zobaczyć, nawet jak się nie jest dzieckiem.
Wystawa czynna do 18 marca 2018 r.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito