Światowe życie w starej kamienicy


Obrazy Urszuli Leszczyńskiej-Radel wnoszą powiew wielkiego świata do starej krakowskiej kamienicy. Nowojorskie widoki uliczne uchwycone zostały w momencie zatrzymania ruchu, niczym na fotograficznej kliszy. Na ścianach galerii Floriańska 22 w Krakowie pojawiają się też sceny z Bazylei; grupki ludzi, którzy stoją, rozmawiają, czując się swobodnie. Widoki, których jasne świetliste tła przypominają wczesne prace artystki, która zaczynała od abstrakcyjnych pejzaży i zafascynowana kulturą dalekowschodnią nadawała im pewnego dystansu do świata i rzeczywistości. Uchwyciła na swoich obrazach współczesność. Taką jaką można znaleźć w urywanych jazzowych frazach albo w poezji Allena Ginsberga. Nie bez powodu ten amerykański poeta przyszedł mi na myśl, gdy oglądałam te obrazy; ten najnowocześniejszy i najbardziej nowojorski z bitników umiał uchwycić ponadczasowe "prawdy" świata, który go otaczał - tak samo jak krakowska artystka, która od lat na stałe mieszka w Wiedniu i stale podróżuje. Te podróże wywarły wpływ na jej twórczość.Są nieustannym źródłem inspiracji, ciągle dostarczającym nowych świeżych spostrzeżeń.


Znakomita malarsko, świadoma dziejów sztuki (studiowała historię sztuki u profesora Mieczysława Porębskiego na Uniwersytecie Jagiellońskim), ma w swoich pracach sporo ze wschodniego podejścia do koloru, detalu, ale i rozmach bliski twórczości braci Zuo, z którymi współpracowała w Chicago. Gdy wchodzimy do galerii na ścianach mamy wielki świat dokładnie taki jak sobie wyobrażamy, ale i możemy, dzięki szybkości przemieszczania się, zobaczyć na własne oczy. Świat stał się globalną wioską, bo dzięki podróżom, internetowi, nieustannemu fotografowaniu możemy znaleźć się dosłownie wszędzie. Na obrazach Urszuli Leszczyńskiej-Radel dostrzegam ciekawy efekt - z jednej strony artystka chwyta chwile, momenty akcji, postacie w ruchu, w gromadzie, a z drugiej próbuje pokazać nieoczekiwane chwile spokoju, wyciszenia, typowo wschodniej kontemplacji. Na jednym z obrazów mężczyzna w kapeluszu i czerwonej koszuli zastanawia się nad czymś albo po prostu odpoczywa ze szklaneczką w dłoni. Obok, niczym w dawnym malarstwie na jedwabiu, widnieje motyw roślinny - szare drzewo na szarym tle, niesamowicie subtelne i kruche. Mężczyzna odwraca się, jakby coś sobie przypomniał albo o czymś pomyślał. Być może o kruchości życia, o delikatności natury, która gdzieś tam, w sferze marzeń, pozostała z przeszłości.


Obraz ten różni się od pozostałych prac prezentowanych na wystawie. Jakby sygnalizował, że istnieją dwa światy - umownie nazywany zachodnim (pełen ludzi, rozmów, ciekawych spotkań, interesujących miejsc, wystaw, galerii, rozrywek) i umownie nazwany wschodnim, który docenia delikatność i piękno natury, kontempluje każdy gest, uznając go godny uwiecznienia. Dynamika niektórych obrazów wciąga nas i przypomina o świecie, gdzie wszystko jest szybkie, radosne, pełne ekscytacji. Ten jeden obraz pokazuje jednak, że istnieje inny świat. Świat, w którym człowiek, który się zatrzyma, może przypomnieć sobie o dawnych tęsknotach, o szarości, a nie tylko wielobarwnej feerii atakującej nas z każdego miejsca agresywnością reklam, koniecznością prowadzenia określonego trybu życia. Bo można po prostu usiąść sobie i popijając whisky ze szklaneczki pomyśleć o tym co się widziało, o tym pięknym drzewie, które choć delikatne i zupełnie zwyczajne to jednak utkwiło w pamięci. Jak japońskie obrazy ptaków i kwiatów, które kiedyś prezentowane były na wystawie w Muzeum Sztuki i Techniki Manghha w Krakowie. Bo taki świat, cichego piękna też istnieje i fascynuje wielu ludzi, zarówno  na Zachodzie jak i na Wschodzie.Doskonale opisuje go japoński pisarz Haruki Murakami w swoich powieściach, a w twórczości Urszuli Leszczyńskiej-Radel również ukazuje się gdzieś tam mimochodem, na marginesie, który jednak przyciąga nas i nie możemy przestać o nim myśleć. Tak jak ja o tym mężczyźnie w czerwonej koszuli. Kim jest i dlaczego nie pokazuje swojej twarzy? O czym myśli? Warto przyjść do galerii i zobaczyć tę wystawę. Krakowska malarka mieszkająca w Wiedniu zainspirowana przez sztukę amerykańską i dzieła mistrzów Dalekiego Wschodu odtworzyła światowe życie w starej kamienicy przy Floriańskiej 22.
Wystawa czynna do 30 stycznia 2018r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito