Panorama Racławicka lekko odnowiona

Chyba niewielu Polaków nigdy nie odwiedziło Panoramy Racławickiej, a w każdym razie o niej nie słyszało. Gigantyczne malowidło 15 m na 114 m powstało we Lwowie ponad 112 lat temu, dzięki lwowskiemu malarzowi Janowi Styce i specjaliście od scen batalistycznych i koni Wojciechowi Kossakowi, którzy do pomocy dobrali sobie sporą grupę artystów (Ludwik Boller, Tadeusz Popiel, Zygmunt Rozwadowski, Teodor Axentowicz, Włodzimierz Tetmajer, Wincenty Wodzinowski i Michał Sozański).
Celem powstania dzieła było upamiętnienie Insurekcji Kościuszkowskiej i  zwycięskiej bitwy pod Racławicami (4 kwietnia 1794 r.). Panoramę Racławicką pokazano  100 lat później, podczas zorganizowanej we Lwowie w Parku Stryjskim Powszechnej Wystawy Krajowej. Specjalne płótno żaglowe zakupiono w Brukseli, a żelazną konstrukcję rotundy zamówiono w Wiedniu. Dzieło powstało w zaledwie 9 miesięcy i zrobiło prawdziwą furorę, zarówno wśród mieszkańców jak i przyjezdnych, którzy tłumnie odwiedzali pokazywane od 5 czerwca 1894 r. malowidło.
Po II wojnie światowej Panorama Racławicka trafiła do Wrocławia, ale przez wiele lat nie była wystawiana i w czasach PRL niezbyt głośno mówiono, że dzieło jest we Wrocławiu, ale powoli niszczeje. Przez wiele lat  trwały prace przy stworzeniu odpowiedniego budynku (rotunda została zaprojektowana przez Ewę i Marka Dziekońskich w latach 1961-1985) nadającemu się do ekspozycji i doprowadzeniu do stanu pierwotnego malowidła. Ekipa konserwatorska z lat 80. XX w. pracowała nad stworzeniem idealnego połączenia części malarskiej i przedpola dającego efekty iluzjonistyczne - ostatnie wielkie prace konserwatorskie miały miejsce ponad 12 lat temu.
Obecnie, po dwutygodniowej "lekkiej" konserwacji, oczyszczona z kurzu, uzupełniona o nowe rośliny panorama ponownie cieszy zwiedzających, których w ciągu ostatnich 30 lat było 9 milionów.  "Ikona pamięci narodowej", jak nazwał Panoramę Racławicką, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu dr Piotr Oszczanowski, sprawia że przychodzimy tu przeżyć specyficzną wizję  Styki i Kossaka i wciąż stajemy jak urzeczeni przed tym monumentalnym freskiem historycznym, który robi niesamowite wrażenie, zwłaszcza że od ubiegłego roku mamy do czynienia z oświetleniem ledowym, dającym jasne ciepłe światło wydobywające blask nieba i kolorystyczne stopnienie tego co realne i tego co namalowane.
Konie, ludzie, przedmioty namalowane i prawdziwe rośliny, gałęzie, ziemia, wszystko to daje  efekt gigantycznego filmu, wewnątrz którego widz może poczuć się częścią historii. Ekipa  pracująca przy konserwacji już w większości w latach 80. czyli  zaledwie tuzin osób, z dwoma pomocnikami do konserwacji roślin, dokonała w listopadzie korekt kolorystycznych, uzupełnienia wykruszonych krzewów i traw i pracowała bez wytchnienia  w godzinach od 17.00 do północy. Efekt jest niezwykły.
"To najładniejsza panorama na świecie, królowa panoram", powiedział mi  nadzorujący prace konserwator Ryszard Wójtowicz, który widział już chyba wszystkie panoramy i wciąż zachwyca się Racławicką.  Dzięki oprowadzającym na pokazie prasowym odnowionej Panoramy udało mi się zobaczyć też to czego zwykle turyści nie oglądają - zeszłam  poniżej tarasu widokowego i patrzyłam na gigantyczne stalowe filary dźwigające konstrukcję, która wydaje się dziwnie lekka. Niesamowite wrażenie robi też przedpole, którego mogłam dotknąć - wcale nie jest z jakiejś pianki, lecz z betonu, którego metr sześcienny waży prawie tonę. Dowiedziałam się też jak powstawał teren na jakim obecnie posadzone są specjalnie spreparowane iglaki, trawy i krzewy. Swego czasu jeden z artystów z Dalekiego Wschodu, oglądając Panoramę powiedział, że czuje się jak w niebie. Również obecni we Wrocławiu Chińczycy, w tym artysta Yang Shuanglin, zafascynowani byli panoramą, którą zwiedzali jeszcze przed otwarciem "pokonserwatorskim".
Rok 2017 będzie rokiem Tadeusza Kościuszki, więc turystów i chętnych do odwiedzenia Panoramy Racławickiej  przybędzie, bo jest to jedno z tych miejsc we Wrocławiu, które po prostu trzeba zobaczyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito