Autoportret współczesnego miedziorytnika


W Jan Fejkiel Gallery w Krakowie otwarta została wystawa prac krakowskiego grafika Krzysztofa Skórczewskiego "Autoportret. 70-lecie urodzin artysty". Prezentacja obejmuje 13 archiwalnych linorytów z początku lat 70. oraz 40 miedziorytów. W krakowskiej galerii specjalizującej się w ekspozycjach grafiki po raz kolejny zagościła wystawa, na której miłośnicy miedziorytu mogą rozkoszować się wyrafinowanymi pracami artysty, który po ukończeniu Wydziału Grafiki krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych zaczął tworzyć linoryty. Oglądając je na wystawie nie sposób oprzeć się wrażeniu, że i w tych na poły surrealistycznych na poły abstrakcyjnych dziełach wykonanych w dużych formatach mamy zaczątki zakamuflowanego wizerunku artysty. W linorytach można dostrzec coś zwiniętego, pasiastego, ptasiego albo króliczego (z uszami niczym u "Królika z Alicji w Krainie Czarów"), co niczym figlarne mruganie okiem do widza skłania  do zastanowienia się czy to przypadkiem nie jest jakaś forma pokazania, gdzie znajduje się twórca (nie bez powodu na jednym z linorytów można zobaczyć ... dziurkę od klucza, ale co jest wewnątrz, w środku linorytu, to pozostaje ukryte) i jak doskonale ukryty jest w swoim dziele. Te sporych (jak na grafikę ) rozmiarów prace Krzysztofa Skórczewskiego sygnalizują fascynację artysty linią, która oplata formy, tworząc aluzyjne kształty.


W 1976 r. artysta wyjechał do Sztokholmu, gdzie w Królewskiej Wyższej Szkole Artystycznej podjął próby rytowania w miedzi. Od tego czasu do dziś stworzył 230 miedziorytów. Obecnie zdobią zbiory tak prestiżowe jak Muzeum Sztuki i Historii we Fryburgu, Zbiory Graficzne Albertina we Wiedniu, Gabinet Druków w Genewie, Kunsthalle w Bremie, Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jorku, Narodowa Galeria Sztuki w Waszyngtonie, Muzeum Miedzi w Legnicy.W jego twórczości można obserwować ewolucję od linorytu do miedziorytu, który coraz bardziej pochłania Krzysztofa Skórczewskiego, coraz głębiej sięgającego do historii sztuki graficznej nasycając tradycyjne tematy ikonograficzne nowymi treściami. W jego dorobku miedziorytniczym mamy nie tylko prace o tematyce architektonicznej, ale i cykle poświęcone naturze, weduty, a także Tryptyk Włoski i Tryptyk Polski. Szczególnie intrygujące są prace poświęcone Wieży Babel i Arce Noego. Wieże Babel przedstawione w trakcie budowy, jeszcze nie ukończone, ale mozolnie, deska po desce, odtwarzane niczym relacje międzyludzkie, próby konwersacji, które nawiązywane jeszcze nieudolnie z powodu nieznajomości języków i lęku, powoli się tworzą i utrwalają. Wieżę Babel uwieczniali dawni mistrzowie z Pieterem Breughelem na czele. Współczesny artysta nawiązuje do tych dawnych przedstawień tylko formalnie - tworzy konstrukcje, które niczym twierdze kryją we wnętrzu swoje tajemnice.


Podobnie seria miedziorytów z przedstawieniem Arki Noego - niczym wielki statek, na którym w okazałej budowli, za murami zaopatrzonymi w maleńkie okienka ukrywa się artysta, chroniąc się przed zalewem zła i brutalności. Gdy świat się rozpada artysta może ukryć się i obserwować wszystko zza grubych murów. Może to być jedna z wielu interpretacji, gdy na wystawie szukamy tytułowego Autoportretu, nawet w tych grafikach, gdzie zdawać być się mogło nikogo nie ma. Miedzioryty Krzysztofa Skórczewskiego zdają się pokazywać oblicze artysty, choć jest ono niejednoznaczne i nie do końca uchwytne. "Autoportret" z 2017 r. pokazuje twarz artysty przedzieloną na pół - jedna część jest wyraźna, realistyczna, drobiazgowo odtworzona, druga zaś tonie w abstrakcyjnej bieli. To co ciemne i to co jasne tworzy osobowość artysty grafika, który przecież operuje i czernią i bielą, pokazując swoje własne wyobrażenie... o sobie. Jaki jest artysta? Kim jest naprawdę? W czapce z chińskiej muszli (aluzja do podróży do Chin), ukryty pod skorupą ślimaka, ujawniający fragmenty swojego wewnętrznego świata, groteskowo przekształconego - tak naprawdę nie daje się pochwycić. Doskonałość warsztatowa tych prac budzi podziw, o czym można przekonać się zaglądając do krakowskiej galerii.
Wystawa czynna będzie do 27 grudnia 2017 r.
Foto: dzięki uprzejmości Jan Fejkiel Gallery w Krakowie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito