Obrazy Zbigniewa Warpechowskiego

Zbigniewa Warpechowskiego kojarzy się powszechnie z performansem. Ma za sobą ponad 250 performerskich występów w 26 krajach.Urodzony w 1938 r. na Wołyniu artysta to jeden ze współzałożycieli międzynarodowej grupy The Black Market, skupiającej pionierów sztuki performance.  Poeta, performer, autor książek o performansie. Mało kto wie, że  studiował na Politechnice Krakowskiej (na Wydziale Architektury, w latach 1956-1963) i na Wydziale Form Przemysłowych krakowskiej ASP (1964-1965). Od lat zajmuje się również malarstwem, ale nie pokazuje go zbyt często, choć jego prace można  znaleźć w zbiorach Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Narodowego Wrocławiu i Warszawie, w muzeach Bydgoszczy i Koszalina.
Wystawa "Bez tytułu" w katowickim Muzeum Archidiecezjalnym prezentuje malarstwo i rzeźbę mieszkającego  w Sandomierzu Zbigniewa Warpechowskiego. Dominują tu motywy sakralne; głównie nawiązania do Biblii. Jest tu i  motyw biblijnych braci Kaina i Abla (obaj nadzy, w scenie pełnej winy i kary), scena Ostatniej Wieczerzy namalowana w taki sposób, że głowa Chrystusa jest pustym miejscem, jakby wielką białą hostią ("Stół polski"). Na wystawie można zobaczyć również  niesamowitą scenę z Judytą beztrosko niosącą głowę Holofernesa w siatce na zakupy, a także zadziwiający obraz "Kaszka", z utuczonym dzieciakiem, który ma przed sobą gigantyczny garnek, zaś za sobą czarną otchłań jaskini (trochę przypomina to wizerunki średniowiecznych pieczar, z których wynurzał się smok, z którym na obrazach walczył święty Jerzy). Gdzieś z boku czai się zakapturzona śmierć (?).
Jednym z ulubionych motywów powtarzających się w sztuce Warpechowskiego jest głowa. Namalowane głowy są różne, występują tłumnie i każda jest inna, jakby artysta chciał pokazać różnorodne charaktery ludzkie... Kształtem głowy ozdobił artysta również niewielkie rzeźby przypominające starożytne urny  (naczynia wykonał jeden z sandomierskich garncarzy, a Warpechowski uformował twarze w glinie).
Wystawa prac Warpechowskiego  może być zaskoczeniem dla wielbicieli jego performansów, ale wydaje mi się, że jest po prostu uzupełnieniem jego wizji człowieka, wykonanym w bardziej tradycyjnym medium, jakim jest malarstwo. Prace te pokazywane są po raz pierwszy, więc  warto się wybrać do muzeum, w którym prócz prac Warpechowskiego znaleźć można także kolekcję sztuki sakralnej od średniowiecza po wiek XX.
Wystawa będzie czynna do 30 czerwca 2017 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito