Współczesne malarstwo słowackie we Wrocławiu

W trzech wrocławskich galeriach można oglądać prace pedagogów i studentów Akademii Sztuk Pięknych w Bratysławie na wystawie "Wratislavia pro Bratislava/Bratislava pro Wratislavia". W galerii Neon dominują duże obrazy olejne - Jakuba Rekena "Matka Etna" z 2014 r., Ivana Csudaia "Pryśnięcia" z 2016 r. ( niedźwiadki siedzące w rozpryskach farby), "Obraz świata" Juraja Durisa z 2017 r. (technika mieszana - do kolorowych pudełek namalowanych na obrazie przytwierdzono prawdziwe  kredki niczym na mocno przerobionym krajobrazie z górą St.Victoire Cezanne'a).
Na wystawie w Neonie można  też obejrzeć wielki (276 x 300 cm) czarno-biały obraz namalowany z użyciem węgla i akrylu (Frantisek Demeter "Mechaniczny ruch płótna"), przypominający dzieła przedwojennych abstrakcjonistów.
Wystawa w Neonie pokazuje dwa oblicza sztuki słowackiej - kolorową, ironiczną niemal popartowską zabawę kolorami i wielkoformatowe przedstawienia czarno-białe prezentujące dzieła artystów w Polsce mało znanych. Prace intrygujące, w pewien sposób nawiązujące do awangardowych kierunków w sztuce XX wieku. Jednak aby je obejrzeć w galerii na wrocławskiej ASP trzeba naprawdę dużo szczęścia, bo ekspozycja nie jest zbyt mocno reklamowana, na drzwiach nie ma godzin otwarcia, w weekendy zamknięta na głucho i tylko przez szklane drzwi można podejrzeć co wisi na ścianach. Zwiedzania (tylko od wtorku do piątku w godzinach 10.00-17.00, jak się dowiedziałam od pani pilnującej ekspozycji) nie ułatwia też brak polskich podpisów pod niektórymi pracami oraz rozmieszczenie ich w taki sposób, że osoba nieznająca twórczości słowackich artystów nie bardzo może się zorientować, jaki podpis przyporządkować danej pracy. Przyznam, że i ja miałam z tym problemy.
Dużo lepiej prezentuje się część wystawy słowackich twórców w Galerii Miejskiej - tu jak zawsze dobrze opisane prace wypełniają część podziemną (piwnicę) i dwie sale na górze. I tu także sporo dobrych obrazów wielkoformatowych oraz ukryta w ostatniej sali wykonana ołówkiem i węglem świetna "Kryjówka" Martiny Masiarovej (298 x 250 cm!). Tematyka jest tu bardziej zróżnicowana - od polityki ("Senat Bloody Senat" Michala Cernusaka z 2010 r.), po architekturę (kompozycja Jana Hrcka z 2014 r.) i sepulkralną serię Marii Ustanikovej "Wirtualny cmentarz" oraz nokturn Klaudii Kosziby z 2016 r.
Warto też zwrócić uwagę na cykl portretów artystki Veroniki Sramatyovej, w których za pomocą szczególnej manipulacji wizualnej przestawiła swoje portrety w towarzystwie 10 najważniejszych (wg rankingu Forbesa z 2012 r.) galerzystów świata.
Jednak przedstawiciele współczesnego malarstwa słowackiego, podobnie zresztą jak i dawnej  sztuki słowackiej, którą nie tak dawno mogliśmy podziwiać na wystawie "Skarby baroku. Między Krakowem a Bratysławą" w krakowskim Muzeum Narodowym, nie są w Polsce szczególnie znani.
Ekspozycja przybliża twórców w Polsce mało lub wręcz w ogóle nieznanych i myślę, że i dla Słowaków będzie interesujące porównać ich twórczość  z twórczością polskich artystów. Współpraca wrocławskiej ASP i mieszczącej się w Bratysławie Wyższej Szkole Sztuk Pięknych, której efektem były wyżej wspomniane wystawy (towarzyszy im jeszcze trzecia prezentacja w galerii Za Szybą w ASP, ale tej prezentacji nie widziałam), jesienią doprowadzi do zorganizowania wystawy polskiej sztuki w czterech ośrodkach kultury w Bratysławie.
Ekspozycja w galerii Neon i Galerii Za Szybą czynna będzie do 3 czerwca, w Galerii Miejskiej do 27 maja

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Flamenco to sposób bycia, śmiechu...kochania..." – wywiad z artystą flamenco FARRU