Muzyczna metropolia w MHK
Wystawa "Katowice - muzyczna metropolia" w Muzeum Historii Katowic
pokazuje muzyczne oblicze miasta, z którym związane jest niezwykłe wręcz
nagromadzenie muzycznych sław - kompozytorów, dyrygentów, śpiewaków,
pedagogów. I to postaci niepospolitych. W kilku salach mieszczańskiej
kamienicy, w której mieści się katowickie muzeum, możemy poznać zarówno
wspaniałą muzyczną przeszłość, jak i równie znakomitą teraźniejszość
Katowic.
Od Adama Didura, śpiewaka odnoszącego sukcesy na całym świecie, od Rio de Janeiro po Włochy i sławnego Grzegorza Fitelberga, kompozytora, dyrygenta, skrzypka (na wystawie można obejrzeć używane przez niego batuty z przełomu lat.40./50. XX w.), po kompozytora Ludomira Różyckiego (jest tu m.in. plakat do "Pana Twardowskiego" i rękopis poematu symfonicznego "Król Kofetua") i Bolesława Szabelskiego (wysoko na ścianie sali ekspozycyjnej mozna wypatrzyć rękopis sonaty na orkiestrę z 1958 r.).
W kolejnej sali możemy zapoznać się z postacią Kurta Schwaena, kompozytora urodzonego w 1909 r. w Katowicach i zmarłego w Berlinie w 2007 r.; twórcy zafascynowanego muzyką góralską i w latach 50. współpracującego z Bertoldem Brechtem (na wystawie jest oryginalne pióro, którego używał od lat. 60. do lat 90. XX w.).
W salach wypełnionych postaciami z muzycznej przeszłości Katowic warto wymienić też jednego z moich ulubionych kompozytorów muzyki chóralnej Józefa Świdra, a także dwóch kompozytorów, którzy znani są właściwie na całym świecie, gdyż oprócz muzyki klasycznej tworzyli też muzykę filmową.
Na katowickiej wystawie nie mogło bowiem zabraknąć pamiątek związanych z postacią Wojciecha Kilara (statuetka Cezara za muzykę do filmu "Pianista" Romana Polańskiego, fragment scenariusza do "Draculi" F.F.Coppoli, do którego napisał muzykę, Order Orła Białego z 2012 r. i Legię Honorową z 2013 r.) oraz Henryka Mikołaja Góreckiego (nagroda Lux et Silesiae i "Fryderyka" z 2003 r.). Jedna z sal poświęcona jest muzycznym budowlom związanym z Katowicami (Akademia Muzyczna, Filharmonia Śląska, NOSPR), a także instrumentom z Muzeum Organów, jakie znajdują się w pobliskiej AM (warto obejrzeć krótki film z wywiadem z profesorem Julianem Gembalskim opowiadającym o Muzeum Organów oraz o Auli im. Szabelskiego, która znajduje się w gmachu wyższej uczelni muzycznej), w tym fisharmonia z okresu międzywojennego oraz pozytyw zbudowany w 2003 r.
Ostatnia sala poświęcona jest instytucjom promującym muzykę w Katowicach, a więc Camerata Silesia (Zespół Śpiewaków Miasta Katowice), Instytucja Promocji i Upowszechniania Kultury Silesia oraz Radio Katowice. Ozdobą tej sali są dawne sprzęty wykorzystywane przez muzyków.
Wystawa w Muzeum Historii Katowic pokazuje pewną ciągłość muzycznych tradycji na Śląsku, prezentując zadziwiająco dużą liczbę sławnych osobowości, które były lub wciąż są związane z Katowicami, z tutejszą akademią kształcącą muzyków lub przepięknym i akustycznie doskonałym nowym gmachem NOSPR, z przestronną salą koncertową, która budzi podziw rozwiązaniami architektonicznymi (sufit, balkony), ale i atmosferą, którą trzeba poczuć osobiście (na wystawie można co prawda obejrzeć makietę z 2010 r. projektu Konior Studio, jednak warto wybrać się jeśli nie na koncert to przynajmniej na zwiedzanie pełnego zakamarków gmachu NOSPR). Na wystawę do katowickiego muzeum warto pójść jeśli się kocha muzykę klasyczną, ale i filmową, jeśli ma się ochotę pooglądać dawne instrumenty organowe i posłuchać wykładu profesora Gembalskiego, a także zobaczyć dawne radio, maszynę do pisania czy nowoczesne prezentacje budowli, w których króluje muzyka.
Ekspozycja czynna do 2 kwietnia 2017 r.
Od Adama Didura, śpiewaka odnoszącego sukcesy na całym świecie, od Rio de Janeiro po Włochy i sławnego Grzegorza Fitelberga, kompozytora, dyrygenta, skrzypka (na wystawie można obejrzeć używane przez niego batuty z przełomu lat.40./50. XX w.), po kompozytora Ludomira Różyckiego (jest tu m.in. plakat do "Pana Twardowskiego" i rękopis poematu symfonicznego "Król Kofetua") i Bolesława Szabelskiego (wysoko na ścianie sali ekspozycyjnej mozna wypatrzyć rękopis sonaty na orkiestrę z 1958 r.).
W kolejnej sali możemy zapoznać się z postacią Kurta Schwaena, kompozytora urodzonego w 1909 r. w Katowicach i zmarłego w Berlinie w 2007 r.; twórcy zafascynowanego muzyką góralską i w latach 50. współpracującego z Bertoldem Brechtem (na wystawie jest oryginalne pióro, którego używał od lat. 60. do lat 90. XX w.).
W salach wypełnionych postaciami z muzycznej przeszłości Katowic warto wymienić też jednego z moich ulubionych kompozytorów muzyki chóralnej Józefa Świdra, a także dwóch kompozytorów, którzy znani są właściwie na całym świecie, gdyż oprócz muzyki klasycznej tworzyli też muzykę filmową.
Na katowickiej wystawie nie mogło bowiem zabraknąć pamiątek związanych z postacią Wojciecha Kilara (statuetka Cezara za muzykę do filmu "Pianista" Romana Polańskiego, fragment scenariusza do "Draculi" F.F.Coppoli, do którego napisał muzykę, Order Orła Białego z 2012 r. i Legię Honorową z 2013 r.) oraz Henryka Mikołaja Góreckiego (nagroda Lux et Silesiae i "Fryderyka" z 2003 r.). Jedna z sal poświęcona jest muzycznym budowlom związanym z Katowicami (Akademia Muzyczna, Filharmonia Śląska, NOSPR), a także instrumentom z Muzeum Organów, jakie znajdują się w pobliskiej AM (warto obejrzeć krótki film z wywiadem z profesorem Julianem Gembalskim opowiadającym o Muzeum Organów oraz o Auli im. Szabelskiego, która znajduje się w gmachu wyższej uczelni muzycznej), w tym fisharmonia z okresu międzywojennego oraz pozytyw zbudowany w 2003 r.
Ostatnia sala poświęcona jest instytucjom promującym muzykę w Katowicach, a więc Camerata Silesia (Zespół Śpiewaków Miasta Katowice), Instytucja Promocji i Upowszechniania Kultury Silesia oraz Radio Katowice. Ozdobą tej sali są dawne sprzęty wykorzystywane przez muzyków.
Wystawa w Muzeum Historii Katowic pokazuje pewną ciągłość muzycznych tradycji na Śląsku, prezentując zadziwiająco dużą liczbę sławnych osobowości, które były lub wciąż są związane z Katowicami, z tutejszą akademią kształcącą muzyków lub przepięknym i akustycznie doskonałym nowym gmachem NOSPR, z przestronną salą koncertową, która budzi podziw rozwiązaniami architektonicznymi (sufit, balkony), ale i atmosferą, którą trzeba poczuć osobiście (na wystawie można co prawda obejrzeć makietę z 2010 r. projektu Konior Studio, jednak warto wybrać się jeśli nie na koncert to przynajmniej na zwiedzanie pełnego zakamarków gmachu NOSPR). Na wystawę do katowickiego muzeum warto pójść jeśli się kocha muzykę klasyczną, ale i filmową, jeśli ma się ochotę pooglądać dawne instrumenty organowe i posłuchać wykładu profesora Gembalskiego, a także zobaczyć dawne radio, maszynę do pisania czy nowoczesne prezentacje budowli, w których króluje muzyka.
Ekspozycja czynna do 2 kwietnia 2017 r.
Komentarze
Prześlij komentarz